Przed piątkowym meczem w Gdańsku z początku sezonu nie mogła być zadowolona ani Lechia, ani Raków. W pierwszych pięciu kolejkach drużyna Szymona Grabowskiego zdobyła tylko dwa punkty, a tylko Radomiak Radom stracił więcej goli.
Przed tygodniem Lechia przegrała z Puszczą Niepołomice aż 1:4. – To była dla nas bardzo bolesna lekcja. Gospodarze pokazali nam różnicę między ekstraklasą a pierwszą ligą. Chodzi mi o fizyczność, atakowanie pola karnego i zachowanie się w pojedynkach. W tej chwili charakteryzujemy się młodzieńczą fantazją i naiwnością – mówił Grabowski.
Ale niezadowolony był też Marek Papszun. Po jego powrocie Raków na razie nie gra tak jak w mistrzowskim sezonie. Przed meczem we Gdańsku częstochowianie mieli za sobą dwa bezbramkowe remisy z rzędu, a w pięciu kolejkach zdobyli łącznie raptem trzy bramki.
– Jesteśmy nieskuteczni i trzeba trenować, trenować i jeszcze raz trenować. Oczekuję więcej od tercetu napastników. Liczę, że noga przy strzałach będzie bardziej precyzyjna w kolejnych meczach – mówił Papszun po ostatnim spotkaniu z Górnikiem Zabrze.
Lechia pokonała Raków!
Przed meczem z Rakowem Grabowski dokonał dwóch znaczących zmian. W bramce nie stanął Bohdan Sarnawskyj, a Szymon Weirauch. Na prawej obronie Dominika Piłę zastąpił zaś Tomasz Wójtowicz. W Rakowie sprzedanego do Norwich City Ante Crnaca zastąpił Grek Lazaros Lamprou.
Zmian w obu składach nie brakowało, jednak nie przyniosły one pozytywnego efektu. O pierwszej połowie można wręcz napisać tylko tyle, że się odbyła. Wystarczy nadmienić, że przed przerwą widzieliśmy tylko jeden celny strzał na bramkę, a obie ekipy wypracowały raptem 0,35 oczekiwanego gola.
Lepsze okazje mieli goście. Już w pierwszej sytuacji meczu gola mógł strzelić Patryk Makuch. Mógł, ale w dogodnej okazji nie trafił w bramkę. Pod koniec pierwszej połowy szansę miał też Matej Rodin, ale był minimalnie spóźniony do dośrodkowania z rzutu wolnego.
Druga połowa też nie zaczęła się najlepiej. W 59. minucie kibiców gospodarzy obudził jednak Rifet Kapić. Kapitan Lechii dostał podanie od Camilo Meny i pokonał Kacpra Trelowskiego fenomenalnym uderzeniem sprzed pola karnego.
Długo wydawało się, że Lechia odniesie pierwsze od 461 dni zwycięstwo w ekstraklasie. W samej końcówce Raków zadał jednak dwa mordercze ciosy. Najpierw zrobił to Makuch. W 87. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony napastnik Rakowa wypracował sobie pozycję strzelecką i pokonał Weiraucha uderzeniem głową.
Dwie minuty później Raków zadał kolejny cios. Po zagraniu Gustava Berggrena piłkę w polu karnym dostał Jonatan Brunes, który uderzeniem z bliska dał Rakowowi trzecie zwycięstwo w tym sezonie. I trzecie w meczu z beniaminkiem, bo wcześniej częstochowianie ogrywali Motor Lublin (2:0) i GKS Katowice (1:0).
Dzięki wygranej Raków awansował na pozycję lidera ekstraklasy. Drużyna Papszuna ma 11 punktów, czyli tyle samo, ile Widzew Łódź, który w piątek pokonał Radomiaka 3:2. Lechia pozostała na ostatniej pozycji w lidze.
Szansę na pierwszą wygraną Lechia będzie miała w niedzielę – 1 września – kiedy zagra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. W piątek – 30 sierpnia – Raków podejmie Piasta Gliwice.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS