A A+ A++

Lewis Hamilton przypieczętował tydzień temu siódmy mistrzowski tytuł w Formule 1. Brytyjczyk wyrównał tym samym rekord Michaela Schumachera, ale jest lepszy od Niemca pod względem liczby wygranych wyścigów.

Sześć z siedmiu swoich koron Hamilton zdobył broniąc barw Mercedesa – zespołu, który od kilku lat dominuje w Formule 1. Wśród obserwatorów toczy się dyskusja czy sukcesy 35-latka to większym stopniu zasługa jego umiejętności, czy możliwości samochodu.

Niedawno Max Verstappen stwierdził, że 90 procent kierowców wygrywałoby wyścigi, mając do dyspozycji Mercedesa. Sainz zgadza się z reprezentantem Red Bull Racing, ale tylko do pewnego stopnia.

– Podchwytliwe pytanie. Zgadzam się z Maxem, że 90 procent stawki prawdopodobnie wygrałoby kwalifikacje i wyścig jadąc Mercedesem – powiedział Sainz w rozmowie z Motorsport-total. – Jednak jeśli Hamiltona i połowę stawki wsadzisz do Mercedesa, 90 procent kierowców nie wygrałoby z nim.

– Z kolei jeśli wykluczysz Hamiltona, zapewne wszyscy z obecnej stawki odnosiliby zwycięstwa z Mercedesem. To stwierdzenie całkiem dobrze opisuje to, co się dzieje się obecnie w Formule 1. Pokazuje również, że Hamilton jest jednym z najlepszych, nawet jeśli dysponuje najlepszym samochodem.

– Bardzo uważnie przyglądam się temu, jak Hamilton radzi sobie pod presją. Jak świetnie składa poszczególne sektory w Q3 i zdobywa pole position, nawet jeśli tylko niewielką różnicą nad Valtterim [Bottasem].

– W Austrii pokonał Bottasa w deszczu o 1,5 s. Nie wszyscy są w stanie dokonać takich rzeczy. Jednak musiałbym być z nim w jednym zespole, by móc powiedzieć więcej – podsumował Carlos Sainz, który w przyszłym sezonie bronić będzie barw Ferrari.

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKomunikat Starosty Opoczyńskiego 23.11.2020
Następny artykułKompromis ws. stacji narciarskich. Wyciągi jednak ruszą