Siałkowski pisze z sądu – zobacz stronę autora na FB
Do tragicznej w skutkach kłótni doszło 9 lutego 2018 r., dzień przed kolejną miesięcznicą smoleńską. Zaczęło się od wymiany zdań pomiędzy 26-letnim informatykiem Adrianem C. a 37-letnim Pawłem, inspektorem z Tramwajów Warszawskich. Mężczyźni, przy barierkach ustawionych wzdłuż ul. Trębackiej, widzieli się pierwszy raz w życiu. Obaj byli na spotkaniach towarzyskich ze swoimi znajomymi i akurat spacerowali po Śródmieściu.
15 lat za zabójstwo przy barierkach smoleńskich
Podczas procesu sąd ustalił, że to Paweł podszedł do Adriana. A ten – w odpowiedzi – zadał mu co najmniej sześć ciosów „nożem typu motylek” z ostrzem długości 10,5 cm. Trzy ciosy trafiły w okolice klatki piersiowej (jeden przełamał żebro i trafił w serce), dwa w podbrzusze i jeden w okolice lędźwi.
Adrian C. od początku do prokuratorskiego zarzutu się nie przyznawał. Mówił, że niewiele pamięta. Podczas procesu przepraszał bliskich zmarłego.
Sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie skazał Adriana C. na 15 lat za „zabójstwo z zamiarem bezpośrednim”. Jednocześnie zasądził zadośćuczynienie w kwocie 800 tys. zł – po 200 tys. zł dla wdowy po Pawle K. i jego trójki małoletnich dzieci.
Ziobro chciał dożywocia
Sędzia długo uzasadniał ten wyrok. – Decydując o karze, trzeba ją wyważyć, nie może być zbyt łagodna i zbyt surowa. Nie chodzi tylko o tępą represyjność – argumentował sędzia Gąciarek, członek sędziowskiego stowarzyszenia Iustitia, jeden z głównych krytyków reform sądownictwa firmowanych przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę.
Najpewniej właśnie osoba sędziego orzekającego w tej sprawie skłoniła Ziobrę do stanowczej reakcji. – Uważam ten wyrok za skandalicznie niski i niesprawiedliwy. Kara 15 lat jest kpiną ze sprawiedliwości, kpiną z cierpienia rodziny, dzieci – komentował Zbigniew Ziobro, zapowiedział apelację. – Za to powinno być dożywocie – grzmiał.
Zmiana wyroku po apelacji żony zmarłego
W maju sprawą zajął się Sąd Apelacyjny w Warszawie. Procedował w składzie pięcioosobowym, co zdarza się na tym sądowym etapie jedynie w wyjątkowych sprawach. Sędzią sprawozdawcą w tym procesie była Ewa Gregajtys. Wyrok zapadł w minioną środę.
Sąd uznał, że orzekający w pierwszej instancji sędzia Gąciarek, co prawda dobrze i skrupulatnie ustalił stan faktyczny, ale pomylił się co do wymiaru kary. – 15 lat więzienia to kara rażąco łagodna – tak sąd uzasadniał rozstrzygnięcie. Adrian C. został prawomocnie skazany na karę 25 lat więzienia.
O taką karę wnosił pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego – żony zabitego mężczyzny. Prokuratura, która działała w tej sprawie pod niewątpliwą presją Ziobry, chciała kary dożywotniego więzienia (w pierwszej instancji wnosiła o karę 25 lat więzienia). Ale sądu przekonać nie była w stanie.
– W tej sprawie nie wyjaśniliśmy stanu faktycznego. Nie został dokładnie zbadany miejski monitoring – uważa adwokat Katarzyna Kaczorowska, obrończyni Adriana C. Chciała, by sąd uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS