A A+ A++

Niemal dwa lata temu, w grudniu 2021 roku, w Płocku doszło do zuchwałego napadu na konwojenta. Łupem sprawców padło 2,8 mln zł. Rozpoczął się proces podejrzanych o dokonanie kradzieży.

To była spektakularna, dobrze zaplanowana kradzież. 20 grudnia 2021 roku wczesnym wieczorem na teren największej na Mazowszu sortowni paczek, zlokalizowanej przy trasie wylotowej z Płocka w kierunku Kutna, wjechało dostawcze auto, w którym znajdowały się prawdopodobnie dwie osoby. Ubrani byli w kurtki firmy kurierskiej, swobodnie rozmawiali przed budynkiem i przekładali paczki.

Gdy z budynku sortowni wyszedł pracownik firmy konwojującej pieniądze, mężczyźni użyli paralizatora i wyszarpnęli mu torbę, w której znajdowało się 2,8 mln zł. Następnie wsiedli do białego busa, którego porzucili i spalili. W środku tego pojazdu znaleziono dwie różne tablice rejestracyjne.

Jak ustaliła Prokuratura Rejonowa w Płocku, w bezpośrednim napadzie uczestniczyło dwóch sprawców. Prawdopodobnie od dawna obserwowali sortownię i dobrze wiedzieli, w którym momencie podjechać i kogo zaatakować.

Sprawcy napadu na konwojenta zatrzymani! Odzyskano część skradzionych pieniędzy [FILM]

Policja zatrzymała podejrzanych po kilku miesiącach. To dwóch mężczyzn: 48-letni Andrzej J., lokalny biznesmen, a także jego znajomy, 64-letni Wojciech W., o którym wiadomo, że nadużywa alkoholu. W domu letniskowym biznesmena znaleziono 430 tys. zł oraz banderole, które pochodziły ze skradzionej gotówki.

Żaden z mężczyzn nie przyznał się do winy, a Andrzej J. tłumaczył, że pieniądze dostał od rodziców. Według jego tłumaczeń, ukrywał je przed żoną, ponieważ nie dogadywał się z nią, a banderole ktoś podrzucił na jego posesję. Twierdził, że został wrobiony. Jego znajomy, Wojciech W. zapewniał natomiast, że kupił samochody, którymi dokonano przestępstw, ale dla nieznanych mu Ukraińców. Sądził, że posłużą do przemytu papierosów.

Na początku grudnia w płockim sądzie odbyła się rozprawa, podczas której obaj mężczyźni odpowiadali z wolnej stopy. Nie przyznali się do winy, powtórzyli swoje wcześniejsze zeznania. Jednak, jak podaje Fakt.pl, w trakcie rozprawy Andrzej J. chwycił się za serce i zasłabł. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia.

Obu podejrzanym grozi do 12 lat więzienia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKonkurs na ozdoby choinkowe w MDK
Następny artykułMiał 2,6 promila, odjechał z miejsca kolizji i wpadł do rowu