A A+ A++

Podsumowanie roku 2020, wbrew temu, że na długie miesiące sport sparaliżował koronawirus, jest dla polskiego kibica przyjemnym zadaniem. Głównie dzięki trójce „Biało-Czerwonych” herosów: Idze Świątek, Robertowi Lewandowskiemu i Bartoszowi Zmarzlikowi – pisze szef Sportu w Interii Michał Białoński, w ramach cyklu Polsatsport.pl “Sportowy rok 2020 w 10 punktach”

1. Lewandowski podbija Europę i świat

Ja osobiście nie spodziewałem się, że doczekam czasów, w których jakikolwiek Polak zostanie uznany najlepszym na świecie w najpopularniejszej dyscyplinie sportu, którą uprawiają setki milionów ludzi. FIFA wyliczyła, że regularnie piłkę kopie 240 milionów ludzi, którym towarzyszy prawie pięć milionów sędziów.

Pieniądze w tym sporcie są tak niebotyczne, że dopchanie się na Olimp, gdzie ostatniej warowni pilnują Lionel Messi z Cristianem Ronaldo jest wydarzeniem graniczącym z cudem. Zwłaszcza dla Polaka, czyli reprezentanta nacji, za którą nie stoją potężni lobbyści. Ale Robert Lewandowski dał radę. Obroniła się jego klasa sportowa, talent i mozolna, ciężka praca, jaką wykonuje przez całą karierę.

Gdy “Lewy” 17 grudnia, kilka tygodni po zgarnięciu lauru UEFA dla Najlepszego Napastnik i Piłkarza Europy, odbierał z rąk Gianniego Infantino tytuł Piłkarza Roku na świecie, poleciała łza szczęścia w niejednym polskim domu. A z radości podskakiwała nie tylko współautorka osiągnięcia – Anna Lewandowska.

Tak, dzięki Robertowi mamy TO! I światło bijące z tego osiągnięcia niech oświeci te polskie kluby, które marnują swój czas przez zalewanie zawodowych lig bylejakością z zagranicy, kulami w płot w obsadach trenerów.

2. Iga Świątek wygrywa Rolanda Garrosa

– Masz rację, kto wygrywa siódmego gema, ten na ogół wygrywa seta i cały mecz – powiedział do mnie Zbigniew Boniek, nerwowo gładząc się po wąsie, gdy wspólnie, w Sopocie, oglądaliśmy wielki finał Rolanda Garrosa. Boniek na tenisie zna się dobrze, nie pomylił się i tym razem.

Warszawianka Iga Świątek sprawiła sensację, już poprzez odprawienie z turnieju Simony Halep. Finał zaczęła jak burza, od prowadzenia w gemach 3-0, ale Sofia Kenin pokazała amerykańską nieustępliwość i odrobiła straty. Skróty Polki okazały się skuteczne, potężnymi krosowymi bombami siała spustoszenie po stronie rywalki.

Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie

Sprawdź!

Iga przebiła się przez żelazną kurtynę koronawirusa, wygrała turniej Wielkiego Szlema zaledwie w wieku 19 lat. Osiągnęła to, o czym tak bardzo marzyła przez całą, przecież wspaniałą, karierę Agnieszka Radwańska.

– Ten sukces nas zaskoczył zupełnie. Coś takiego planowaliśmy dopiero za dwa lata – nie krył trener Igi Piotr Sierzputowski.

3. Bartosz Zmarzlik obronił MŚ

Bartosz Zmarzlik to drobny mężczyzna, ze specyficznym głosikiem. Królewski rozmiar klasy sportowej Zmarzlik prezentuje na torze, a w życiu codziennym jest skromnym dżentelmenem, któremu nie przewróciło się w głowie od zdobycia dwa razy z rzędu mistrzostwa świata w jeździe na żużlu. 

Bartosz przeżył swoje “raz pod wozem, raz na wozie”: w dniach 18-19 września w Pradze, gdzie wygrał obydwa turnieje Grand Prix, wychodząc na pozycję lidera klasyfikacji generalnej. Ta sama Praga okazała się dla niego pechowa w 2018 r., gdy stracił szansę na tytuł mistrza globu. Teraz cieszy się na powrót do stolicy Czech, gdyż to piękne miasto znalazło się również w kalendarzu Grand Prix nowego sezonu.

– Dom mam, drzewo posadziłem, a syn w drodze, czyli też będzie. Niby wszystko według planu, ale ja mam jeszcze dużo do zrobienia – powiedział ostatnio w wywiadzie dla Interii Bartosz Zmarzlik.

4. Dawid Kubacki wygrywa Turniej Czterech Skoczni

Dziś już niewielu o tym pamięta, bo od tego wydarzenia minęło już prawie 12 miesięcy, ale dobre wejście w rok 2020 polskiemu sportowi zapewnił Dawid Kubacki. Smukły blondyn z Nowego Targu wygrał Turniej Czterech Skoczni  – najbardziej prestiżowe zawody w skokach, nie licząc igrzysk olimpijskich. Dawid był trzeci w Oberstdorfie, również trzeci w Garmisch-Partenkirchen, drugi w Innsbrucku, by wygrać w Bischofshofen.

5. Michał Kwiatkowski wygrywa etap TdF

“To sukces dla mojego teamu, dla mojej rodziny, fanów, którzy nigdy nie tracili we mnie wiary. To jest coś wyjątkowego, o czym nigdy nie zapomnę. Dzięki Richard Carapaz, dzięki Ineos Grenadiers” – tak skomentował “Kwiato” triumf w La Roche-Sir-Foron, gdzie usytuowano metę 18. Etapu Tour de France.

Kwiatkowski dokonał tego jako czwarty Polak po Zenonie Jaskóle, Rafale Majce i Macieju Bodnarze. Jego sukces pokazał wyjątkowo piękno sportu: wszak linię mety pokonał w objęciach swego kolegi z ekipy – Carapaza. Ekwadorczyk polował na sukces w klasyfikacji górskiej i miał świadomość, jaką ciężką pracę podczas TdF dla zespołu wykonuje Kwiatkowski, więc zwycięstwo etapowe oddał właśnie jemu. Nawet w zawodowym sporcie, podszytym gigantycznymi premiami jest miejsce na piękno i fair play.

6. Reaktywacja zawodowej piłki w Polsce w pandemii

Pandemia koronawiursa w połowie marca spowodowała zatrzymanie rozgrywek ligowych niemal na całym świecie. Poważniejsze i bogatsze ligi od naszych PKO Ekstraklasy i Fortuna 1. Ligi wywiesiły białą flagę zakończyły przedwcześnie sezon: Ligue 1 i Eredivisie. Tymczasem w Polsce mieliśmy lidera w osobie Zbigniewa Bońka, który na spotkaniach u premiera Mateusza Morawieckiego wylobbował zielone światło na dokończenie sezonu. Wznowiliśmy go jako drudzy po Bundeslidze i przez pewien okres udało się prowadzić spotkania z ograniczonym udziałem kibiców.

Polska piłka klubowa bardzo szybko nauczyła się radzić z pandemią. Nie można zapominać o roli w tym procesie Ekstraklasy SA i Komisji Medycznej PZPN-u. Dziś, choć COVID-19 nadal trzyma nas za gardło, nie mamy wątpliwości, że uda się dokończyć sezon 2020/2021.

7. Przełożenie Euro i IO

Na pewno sporym rozczarowaniem roku było przełożenie najważniejszych imprez sportowych – piłkarskich mistrzostw Europy Euro 2020 i igrzysk olimpijskich Tokio 2020. O ile w wypadku ME UEFA sama sobie strzeliła w stopę, wdrażając udziwniony system turnieju lokowanego w 12 miastach 12 państw, co jest zadaniem karkołomnym w czasach pandemii i konfliktów wojskowych (Baku), o tyle przetransportowanie  tysięcy sportowców i działaczy na IO do dalekiego Tokio, latem mijającego roku,było również niemożliwe, z uwagi na zagrożenie pandemiczne. Zresztą koronawirus sparaliżował także eliminacje do IO, więc o ich przeprowadzeniu nie mogło być mowy.

ZOBACZ TAKŻE: Historia 500 odcinków Cafe Futbol opowiedziana w… 4 minuty

8. Degrengolada Barcelony

Mijające 12 miesięcy było koszmarem dla Dumy Katalonii. 12 lat temu, gdy zaczynała się złota era Pepa Guardioli, FC Barcelona stała się punktem odniesienia dla całego piłkarskiego świata. Grała pięknie i skutecznie. Zgarniała niemal wszystkie trofea. To uśpiło władze barcelońskiej potęgi. Zbyt długo żyły w przeświadczeniu, że jakich by błędów przy transferach się nie dopuściły, to i tak Lionel Messi wszystko na boisku załatwi. Okazało się, że pozbawiony tak kreatywnego środka, jak w czasach Andresa Iniesty czy Xaviego Hernandeza, nawet Argentyńczyk nie jest w stanie zapobiec katastrofie. 2-8 z Bayernem w Lidze Mistrzów to najwyższa porażka Barcy w historii jej spotkań międzynarodowych.

Zdesperowany Messi wyczuł pismo nosem, postanowił opuścić tonący okręt, ale nawet pozostanie Leo nie poprawiło sytuacji. Strata ośmiu punktów do Realu Madryt w lidze, żenująca porażka 0-3 z Juventusem na Camp Nou pokazują, że nawet zakochanemu w Barcelonie Ronaldowi Koemanowi nie udało się przełamać impasu.

9. Kucharski atakuje Lewandowskiego

Mijające 12 miesięcy zapamiętam też przez konflikt Cezarego Kucharskiego z Robertem Lewandowskim o rozliczenia z okresu ich współpracy. To sprawa bardziej o charakterze obyczajowo-kryminalnym niż sportowym, a jednak rykoszetem uderza w świat piłki. Wnosząc po opublikowanych fragmentach nagrań i pierwszej publikacji “Spiegla”, można ocenić, że jako pierwszy armaty wyciągnął Kucharski i na dodatek ich użył.

A można było sprawę rozegrać z większą klasą, jakiej nie brakowało na linii menedżer-piłkarz przez większość współpracy obu panów. 

10. Śmierć Diego Maradony

Rok 2020 przyniósł jedną bardzo smutną wiadomość: był ostatnim w ziemskiej przygodzie “Boskiego Diego”. Odszedł zaledwie w wieku 60 lat. Od dawna wiedzieliśmy, że mijanie przeszkód życiowych wychodzi mu znacznie gorzej niż tych na boisku, zwłaszcza na MŚ 1986 r., ale łudziliśmy się, że może mu się jeszcze ten jeden raz upiecze. Nie upiekło się, pomimo tego, że do reanimacji przyjechało 12 karetek.

Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!

Michał Białoński

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolizja na Rondzie Bankowym – 28.12.2020
Następny artykułRady dla Williamsa