A A+ A++
fot. Bogusław Krośkiewicz

–  Od wielu lat Sparta Warszawa stawia na młodzież, w ten sposób dając przede wszystkim zdolnym juniorkom możliwość zbierania doświadczenia i podnoszenia swoich umiejętności w konfrontacji z niezłymi seniorskimi zespołami – mówi Robert Strzałkowski, który opowiada też o przygotowaniach do innego niż zwykle sezonu, spotkaniach derbowych i celach na najbliższe miesiące.

Dla pana to kolejny sezon w zespole Sparty. Ten, który się zaczął jest jednak wyjątkowy. Jak przygotowywała się drużyna do rozgrywek w dobie koronawirusa?


Robert Strzałkowski: Okres przygotowawczy, oprócz tego że trenowaliśmy krócej i na swoich obiektach, niespecjalnie odbiegał od poprzednich lat. Wykonaliśmy wszystko co założyłem, a dziewczyny też złapały ze sobą fajny kontakt. Największym problemem jest przygotowanie się na wiele scenariuszy, które w najbliższych miesiącach mogą mieć miejsce.

Rotacja w składzie to także duża bolączka z jaką trener styka się latem…

– Rozgrywki seniorskie łączymy z występami w młodzieżówce. Granie dwóch – trzech meczów w tygodniu jest wymagające fizycznie i psychicznie dla dziewcząt, które nie zapominajmy są jeszcze uczennicami. Obok zespołu z Legionowa jesteśmy najmłodszą drużyną w rozgrywkach II ligi kobiet. Od wielu lat Sparta Warszawa stawia na młodzież, w ten sposób dając przede wszystkim zdolnym juniorkom możliwość zbierania doświadczenia i podnoszenia swoich umiejętności w konfrontacji z niezłymi seniorskimi zespołami. Z tego względu niemal rok do roku trzeba budować zespół od samego początku. Z poprzedniego sezonu zostało zaledwie trzy juniorki, ale nowe zawodniczki wprowadziły naprawdę dobrą jakość do zespołu. Każdy trener ma inne spojrzenie odnoście techniki czy taktyki, więc z częścią siatkarek musieliśmy wypracować odpowiednie schematy.

W rozgrywkach rywalizujecie z trzema innymi stołecznymi drużynami. Czy spotkania derbowe będziecie traktowali wyjątkowo czy podobnie, jak każdy inny mecz ligowy?

– Do każdego spotkania przygotowujemy się tak samo, chociaż trzeba przyznać, że mają te spotkania trochę ciekawszą otoczkę. Bardzo się cieszę, że mimo sportowej rywalizacji warszawskie kluby potrafią ze sobą współpracować i nie ma między nami jakichkolwiek zgrzytów.

Sezon rozpoczęliście od wygranej z Chemikiem Olsztyn 3:2. Drugie i trzecie spotkanie we własnej hali z Krótką Mysiadło oraz BAS-em Białystok również zakończyło się tie-breakiem. Drużyna Sparty staje się ekspertem od horrorów…

– Stawka w lidze jest w tym roku wyrównana i nie ma u nas tak murowanego faworyta jak jeszcze w zeszłym sezonie. Faktycznie na swoim boisku przyszło nam grać dwa razy tie-breaki, ale sami sobie też jesteśmy winni. Potrafimy grać miłą dla oka siatkówkę, po czym „ulatuje z nas powietrze” i tracimy koncentracje. Jeśli nauczymy się trzymać chłodne głowy przez całą długość spotkania to o wynik będę spokojny.

Jakie elementy drużyna musi jeszcze poprawić w swojej grze?

– Tak młody zespół wymaga pracy we wszystkich elementach. W każdej dyscyplinie najważniejsza jest powtarzalność i nad tym cały czas musimy pracować. Siatkówka w wykonaniu kobiet jest skupiona na defensywie i tutaj mamy bardzo dużo pracy do wykonania. Czas jednak działa na naszą korzyść.

Kto ma największe szanse na wygranie ligi w sezonie 2020/2021?

Ten sezon już jest bardzo specyficzny. Drużyny musiały pozmieniać swoje plany przedsezonowe. Obozy albo się nie odbyły, albo zostały skrócone. Odbywało się też zdecydowanie mniej turniejów, co akurat nie może dziwić. Jak widać kilka spotkań zostało już przełożonych ze względu na koronawirusa. Miernikiem jakości drużyny będą okolice początku grudnia, czyli zakończenie pierwszej rundy. Na papierze najmocniej wyglądają stołeczny AWF, Siedlce, LSW i Węgrów, ale w chwili obecnej trudno cokolwiek wyrokować.

Jaki cel stawia pan przed drużyną? Na co mogą liczyć kibice Sparty w tym sezonie?

– Dla nas drugoligowe rozgrywki to przede wszystkim świetny poligon doświadczalny i małe okno wystawowe dla naszych młodych zdolnych dziewczyn. Mimo względnie udanego początku i fotelu lidera nasze założenia się nie zmieniają – walczymy o spokojne utrzymanie. Jeśli uda się ugrać coś więcej, będzie super, ale nie zapominajmy, że gramy prawie trzy razy więcej spotkań w sezonie od typowej seniorskiej, drugoligowej drużyny. Dla nas najważniejszy jest rozwój zawodniczek i cieszymy się, że tak wiele naszych siatkarek po opuszczeniu Sparty gra w wyższych ligach czy kadrze Polski. Życzę sobie i moim siatkarkom, żeby za kilka miesięcy do tego grona dołączyło kilka kolejnych.

*Rozmawiał Marcin Kalicki

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTrwa walka z ASF. Powstanie ogrodzenie na granicy województw
Następny artykuł“Mówię jako minister rodziny, kobieta…”. Maląg: Aby walczyć o godność, trzeba przede wszystkim żyć