Dzisiaj, 27 października (13:56)
– Generalnie wielka i słynna Barcelona była z Xavim, Iniestą, Messim, Neymarem, Luisem Suarezem. Dzisiaj gros jej piłkarzy jest utalentowanych, ale piłkarsko to jeszcze dzieciaki. Klub ma wielkie plany i ambicje, ale na ich realizację musi jeszcze poczekać – tak Zbigniew Boniek komentuje dla Interii fiasko w Lidze Mistrzów Barcy z Robertem Lewandowskim.
Michał Białoński, Interia: Latem przewidział pan, że Robert Lewandowski przechodzi do słabszego klubu. Barcelona wydała na transfery 200 mln euro, ale Bayern rozbił ją w dwumeczu 5-0.
Zbigniew Boniek: Od początku widać, że Barcelona, pomimo transferów, ma problemy i jest wielka w starciach z małymi, a mała – z wielkimi. Natomiast, jeżeli chodzi o Roberta, to wiadomo, że on się obroni. Jest jednym z najważniejszych ogniw, jednym z najbardziej doświadczonych zawodników.
W Barcelonie jest wiele ogniw, piłkarzy dobrze wyszkolonych technicznie. Ale też każdy z nich chciałby strzelać bramki. To nie funkcjonuje tak jak w Bayernie, gdzie wszyscy grali na Roberta Lewandowskiego. W Barcelonie każdy chce ugrać swoje.
Poza tym, w zespole Xaviego jest strasznie duża różnica pomiędzy obroną a atakiem. Barcelona często stosuje pressing ultraofensywny, tylko że jak ją ktoś na własnej połowie ogra, “rozklepie” szybkimi podaniami, to jedzie z kontrą pięciu na trzech, czterech na dwóch. I tak padały bramki dla Bayernu.
Nawet bardzo blado, zwłaszcza w rewanżach z Bayernem i Interem.
– Szkoda mi Barcelony i szkoda mi Roberta. On wiedział, jakie ryzyko niesie za sobą pójście do Barcelony. Weryfikacja nastąpiła bardzo wcześnie, ale nie weryfikacja Roberta, bo jego klasa zawsze się obroni, tylko weryfikacja drużyny.
Czy jednym z większych problemów Barcy nie jest jej wielka przewidywalność? Każdy rywal wie, że ona będzie zapamiętale atakować, zapominając o szczelnej obronie, która przy każdej poważniejszej próbie pęka w szwach, zwłaszcza po kontuzjach jej piłkarzy. W efekcie Barcelona wychodzi na mecz o uratowanie twarzy z Bayernem i jest totalnie bezradna.
– Dzwon alarmowy, jeśli chodzi o obronę Barcelony bije od dawna. Tymczasem dobrym atakiem możesz wygrać kilka bitew. Poważne wojny wygrywa się dobrą obroną, a Barca dziś takiej nie ma. Zapalniki i sygnały ostrzegawcze pojawiały się w tym temacie już od dawna i to nawet w lidze hiszpańskiej. Barca wygrywała z małymi zespołami, ale mogła po trzy-cztery bramki stracić w każdym meczu, gdyby tylko rywale mieli lepszych napastników.
Barcelona na pewno ma wielkie plany i ambicje. Ich realizacją będzie musiała trochę poczekać. Na razie jest relegowana do Ligi Europy, która będzie fantastyczna na wiosnę. Proszę zauważyć, że łącznie aż trzy drużyny hiszpańskie mogą tam wypaść z Ligi Mistrzów, oprócz Barcelony – Sevilla i Atletico Madryt. Ten zrzut z Champions League będzie zatem nieprawdopodobnie mocny.
Czyli La Liga przestaje być najlepszą ligą świata?
– Na pewno odpadnięcie po fazie grupowej Ligi Mistrzów aż trzech jej przedstawicieli daje do myślenia. To niespotykane zjawisko w historii piłki hiszpańskiej, w ostatnich 10 latach. Nie wiem, czy rywale ich przejrzeli na wylot, czy techniczny styl grania przestał … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS