A A+ A++

Po pierwszej godzinie jazdy w 6h Spa-Francorchamps załoga Prema Orlen Team zajmowała drugie miejsce w LMP2 i mogła myśleć o walce o zwycięstwo. Ostatecznie skończyło się na siódmej lokacie, na co wpłynęły przede wszystkim warunki pogodowe.

Łukasz Kuczera

Łukasz Kuczera


Materiały prasowe
/ Prema Orlen Team
/ Na zdjęciu: Robert Kubica

Gdy o godz. 13.00 kierowcy rywalizujący w długodystansowych mistrzostwach świata WEC ruszali do 6h Spa-Francorchamps, nad belgijskim torem świeciło słońce. Obiekt w Ardenach przyzwyczaił jednak do tego, że w każdej chwili potrafi na nim spaść deszcz. Tak też było i w tym przypadku. Dlatego sobotnia rywalizacja stała pod znakiem czerwonych flag, licznych wypadków i żółtych flag.

Początek wyścigu był jednak udany dla Prema Orlen Team. Jako pierwszy w kokpicie zasiadł Lorenzo Colombo, który przebił się w ciągu pierwszych minut z czwartej pozycji na drugą.

Gdy Robert Kubica zasiadł w samochodzie, nad Spa-Francorchamps lało i tor momentami przypominał rwącą rzekę. Polak w takich warunkach nie imponował tempem, co skończyło się utratą dwóch lokat.

ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza

Największy błąd popełnił jednak Louis Deletraz w ostatniej fazie wyścigu. Chwilę po tym jak Szwajcar przejął prototyp po polskim kierowcy, warunki poprawiły się na tyle, że możliwe było założenie opon typu slick. Deletraz przesadził z jazdą na limicie i rozbił samochód. Wymusiło to dodatkowy postój w alei serwisowej i było równoznaczne ze sporymi stratami czasowymi. W tym momencie Prema Orlen Team przestała marzyć o podium w LMP2.

Weekend w Belgii przyniósł włoskiej ekipie siódmą lokatę w LMP2 i dziesiątą w wynikach ogólnych. Dla Kubicy to rozczarowanie – po udanych treningach i kwalifikacjach apetyty były znacznie większe.

Wśród pechowców weekendu znalazła się polska ekipa Inter Europol Competition, która nie ukończyła rywalizacji po fatalnym wypadku Alexa Brundle’a. Czerwoną flagę sprowokowała też ekipa ARC Bratislava, po tym jak doszczętnie samochód zniszczył Miroslav Konopka.

Usterka sprawiła, że do mety nie dojechał jeden z faworytów – hypercar Toyoty oznaczony numerem 8. Wszystko przez awarię elektroniki w momencie, gdy za kierownicą siedział Sebastien Buemi. Na pocieszenie Japończykom pozostało, że w klasyfikacji ogólnej triumfowała druga załoga Toyoty – w składzie Mike Conway, Jose Maria Lopez i Kamui Kobayashi.

Follow @Kuczer13

Czytaj także:
Lewis Hamilton zmuszony do usunięcia biżuterii! Uniknie jednak kary
Prace naprawcze na torze przed GP Miami. Zniszczony asfalt w kilku miejscach

Zgłoś błąd

WP SportoweFakty
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBez polskich sukcesów w Spa
Następny artykułPogoda na jutro – niedziela 08.05. Najchłodniej nad morzem, ponad 20 stopni na południu