A A+ A++

Zgodnie z zapowiedziami, w miniony weekend ruszyła beta Resident Evil Re:Verse, czyli niewyczekiwanego przez fanów japońskiej marki trybu skupiającego się na rozgrywce sieciowej, który zostanie udostępniony – na szczęście – za darmo dla każdego, kto nabędzie Resident Evil Village. Napisałem “na szczęście” nie bez powodu, ponieważ moduł ten w moim odczuciu prezentuje… zaskakująco niską jakość – wręcz nie mogłem uwierzyć, że stoi za nim Capcom.

Brak progresu

Zacznijmy od samych podstaw. Produkcja oferuje jedynie jeden tryb, do którego wskakujemy dzięki jednemu z sześciu grywalnych bohaterów, z których wyróżniamy Jill Valentine, Leona S. Kennedy, Chrisa Refielda, Claire Redfield, Adę Wong oraz HUNK-a, lidera zespołu Alpha Team zatrudnionego przez korporację Umbrella. Każdy z nich posiada własne wyposażenie (którego niestety nie można ani ulepszyć ani zmienić), a także umiejętności.

Ada Wong, z racji tego, iż jest agentką, korzysta z kuszy i pistoletu, a jej skillami jest odzyskiwanie zdrowia będąc w cieniu, a także specjalna bomba, która wybucha po zbliżeniu się wroga. Z kolei Chris Redfield jest jej przeciwieństwem, bo korzysta z szybkostrzelnego karabinu szturmowego, posiłkując się w międzyczasie zdolnościami niwelującymi obrażenia i zadającymi ostateczny cios.

Udało mi się rozegrać przynajmniej po jednej rozgrywce każdym z bohaterów i szczerze powiedziawszy, najlepiej korzystać z tych, którzy są wyposażeni w strzelby lub, tak jak wyżej wymieniony Chris, szybkostrzelne giwery. Mecze są tutaj na tyle szybkie, że nie ma czasu na wymyślanie jakichkolwiek taktyk, oflankowanie wroga, czy przygotowanie pułapek, więc cieszę się, że twórcy nie blokują wyboru danego bohatera, gdy ten jest już przypisany do innego gracza.

Tak jak wspomniałem wyżej, brakuje tutaj jakiegoś warsztatu, gdzie moglibyśmy zająć się swoimi postaciami – a raczej najulubieńszą postacią, robiąc z niej zabójczą bestię. Tryb Re:Verse nie oferuje żadnego progresu, co wręcz zniechęca do ciągłego grania, a przypomnijmy, że mamy tutaj do czynienia z “sieciówką”. Jeśli ten element nie zostanie poprawiony do premiery, a zapewne nie zostanie, bo od niej dzieli nas niecały miesiąc, to opisywany dzisiaj moduł jest już z góry spisany na stratę. 

Podróż po posterunku policji

Skoro największy minus Re:Verse mamy już za sobą, to wspomnę teraz o tych pomniejszych, których jest dosyć sporo. Przede wszystkim nie przypadła mi do gustu oprawa graficzna, która została mocno przycięta, aby umożliwić rozgrywkę posiadaczom konsol poprzedniej generacji w stałych 60 klatkach na sekundę. Z survival horroru z 2019 roku, który na każdym kroku wyróżniał się swoją mrocznością, tutaj stworzono bardziej “kreskówkę” (jeśli oglądaliście jakikolwiek gameplay, to zerknijcie na to, jak prezentują się przedmioty do zebrania, włosy grywalnych postaci czy ogień po wybuchu) z niedopracowanym oświetleniem.

Na potrzeby bety udostępniono jedną mapę – posterunek policji z Resident Evil 2 (2019), a raczej jego lekko zmodyfikowaną część. Sporo ścian dzielących różne pomieszczenia zostało zburzonych, aby umożliwić odbiorcom szybkie poruszanie się między korytarzami, a głównym holem. Żałuję, że twórcy nie pokusili się o wprowadzenie większych zmian, typu dodatkowe przejścia, dzięki którym w mgnieniu oka dostalibyśmy się do wroga, bo w obecnej sytuacji musimy za nim latać jak pies za swoim właścicielem. To również męczy.

Szczerze powiedziawszy, sam pomysł na tryb także nie przypadł mi do gustu. Po każdej śmierci, a te zdarzają się bardzo często, zamieniamy się w tego złego (potwora z kanałów, Jacka Bakera z Resident Evil VII: Biohazard, Nemesisa lub Tyranta), aby wziąć odwet. Przykładowo, Baker chodzi z piłą przypominającą nożyce, a Nemesis będzie próbował korzystać ze swojej wyrzutni rakiet. Problem występuje tutaj w losowości, bo nigdy nie wiadomo, w kogo się za chwilę wcielimy.

Zły balans

Potwory z kanałów są prawie w ogóle bezużyteczne, a największe show potrafi zrobić Tyrant, Nemesis oraz antagonista “siódemki” – często byłem świadkiem sytuacji, że osoby wcielające się w dwunożne, obślizgłe stwory po prostu stały na środku areny czekając, aż ktoś ich odstrzeli, aby móc wrócić do swojego bohatera i ponownie zasiać chaos na posterunku policji w Raccon City. Odczuwam wrażenie, że osoby zajmujące się balansowaniem postaci w Re:Verse czasami trochę odpłynęły, a w innym momencie zasnęły.

Kończąc temat minusów pragnę wspomnieć także o tym, że egzaminu nie zdają przedmioty losowo rozmieszczone na mapie. Wyróżnić z nich trzeba zioło leczące głównego bohatera oraz pojemnik z amunicją, ale nasi bohaterzy posiadają na tyle krótki pasek zdrowia, że nawet wychodząc zwycięsko z jednego pojedynku, nawet nie zdążą zebrać roślinki i odzyskać chociaż część paska, bo w międzyczasie otrzymają kolejne kule w klatkę.

Trudno znaleźć mi plusy u Resident Evil Re:Verse więc wspomnę tylko o tym, że nie miałem żadnych problemów z połączeniem ani nie doświadczyłem jakichkolwiek “lagów”, dołączanie do meczów było płynne, a synchronizacja wrogów działała bez zarzutu. Postacie przeciwników poruszały się przez wszystkie rozegrane przeze mnie rozgrywki poprawnie i nie miałem sytuacji, gdzie strzelałem wrogowi w głowę, a kule leciały na szafkę obok niego.

Podsumowując – Re:Verse to jedna wielka katastrofa, przy której padną nawet najwierniejsi fani marki Capcomu. Japończycy chcieli odkryć nowy ląd, lecz zatrzymali się na środku morza w poszukiwaniu nieznanego. Ogólny odzew społeczności – z tego co udało mi się do tej pory zauważyć – jest dosyć negatywny, więc istnieje cień szansy, że niektóre elementy uda się poprawić, ale trzeba mieć na uwadze to, że do premiery modułu pozostał miesiąc. To zbyt mało czasu, aby deweloperzy byli w stanie przebudować od podstaw sieciowy tryb, któremu na dzisiaj wystawiłbym bez jakichkolwiek skrupułów ocenę 3/10.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKalisz: Przyszedł na komisariat z… narkotykami w kieszeni
Następny artykułWypadek w Makowcu [wideo]