A A+ A++

23 maja br. minęło 14 lat od śmierci Kazimierza Górskiego, trenera Tysiąclecia, lub jak kto woli Trenera XX wieku. Jeszcze za życia Pan Kazimierz stał się legendą polskiej piłki nożnej, także pewnie po części i tej greckiej. Czas nie stoi jednak w miejscu

Dla najmłodszych sympatyków futbolu osiągnięcia Orłów Górskiego to już niemal prehistoria. Coraz mniej osób też pamięta, że Pan Kazimierz odwiedzał także Legionowo, bywał na legionowskim stadionie. Pamięć jest ulotna, więc może warto kilka subiektywnych, lokalnych wspomnień związanych ze spotkań z Jego Osobą ocalić od zapomnienia…
Kazimierz Górski bywał w Legionowie kilkakrotnie. Głównie w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Na sportowych piknikach, piłkarskich potyczkach samorządowców, także na meczach trzecioligowych wtedy piłkarzy Legionovii. Raz nawet podobno wybrał „wypad” do Legionowa, kosztem Japonii, bo… tam bywał już trzykrotnie. Korzystał z oficjalnych zaproszeń władz naszego grodu, także podszeptów pracującej w sekretariacie PZPN, a związanej z naszym miastem pani Ewy, innym razem wpadał tak zwyczajnie. po prostu – jako kibic, bo kochał piłkę. Jedno z Jego wielu słynnych powiedzeń (bon motów) brzmiało przecież: „Jedni rodzą się do skrzypiec, inni do mundurów, a ja urodziłem się do piłki.”

Legionowska „Maracana” w czasach odwiedzin znamienitego Gościa, nie była jeszcze tą dzisiejszą, nawet tą z czasów EURO 2012, kiedy nasz obiekt za swą bazę treningową wybrała reprezentacja Grecji. Drewniane ławeczki na trybunie z nasypem, za nimi kilka zielonych drzewek. Bez charakterystycznej mało funkcjonalnej wieży. Z to za główną siedzibę klubu robiły wtedy baraczki tuż przy ogrodzeniu, gdzie królował śp. Mieczysław Bernat. On też na” swych” włościach, w swojej „kanciapie” był gospodarzem, nazwijmy to – konferencji prasowych, które z reguły po wizytach Pana Kazimierza się odbywały .Oczywiście w menu m.in. kaszanka na gorąco i ulubiony trunek Gościa, czyli bułgarska „Pliska”. Wśród uczestników tych, jakże sympatycznych spotkań, przedstawiciele władz miasta (w różnych konfiguracjach) prezesi klubu, także zasłużeni działacze i kibice m.in. Tadeusz Szulc ,Zdzisław Sokalski, Władysław Kumiński, Wojciech Młotkowski, Bohdan Ceranowski, Stanisław Kowalczyk, śp. Jerzy Mazurkiewicz…
Były też rzecz jasna pytania do Pana Kazimierza.: o Wembley, o Domarskiego, o pojedynek na wodzie, z RFN, z  MŚ 1974 na Waldstadionie we Frankfurcie nad Menem. O Lubańskiego, Gorgonia i Deynę, o wspomnienia ze Lwowa i o to, jak to jest być prezesem. Na wszystkie z dziesiątków pytań Kazimierz Górsk starał się odpowiedzieć: rzeczowo, krótko, często dowcipnie, z wypisaną na twarzy sympatią dla pytającego. Bo taki Pan Kazimierz był: dostępny dla wszystkich, sympatyczny, życzliwy, szczery…
Wszyscy, którzy mieli okazję, a może szczęście, w czasie swej drogi życiowej zetknąć się, wymienić choćby uścisk dłoni z Panem Kazimierzem nie powiedzą o Nim złego słowa. Mają też z Nim związane swoje osobiste wspomnienia.
Kazimierz. Górski był np. na legionowskim spotkaniu legionowscy samorządowcy kontra drużyna Ochotniczej Straży Pożarnej Ówczesny prezydenta miasta Andrzej Kicam zdobył w czasie tego meczu pięknego gola. „Grałem na lewym skrzydle i w pewnym momencie otrzymałem podanie z prawej strony. Piłka była jeszcze w powietrzu, kątem oka spojrzałem na bramkarza, który stał w tzw. długiem rogu. Wiedziałem, że muszę strzelić w ten” krótszy”. Uderzyłem piłkę z powietrza i udało się!. Futbolówka wpadła tam gdzie trzeba Po meczu Kazimierz Górski podszedł do mnie i gratulując powiedział: Panie kolego, gdyby tak wszyscy strzelali, to o wyniki kadry byłbym spokojny.
Mecenas Jarosław Kalinowski może w tym meczu, a może innym, stał na bramce. Niedawno na naszych łamach wspomniał o dość oryginalnym, a typowym dla K. Górskiego komplemencie.”Gratuluję i życzę, by bronił pan swych klientów, tak jak to robił pan w dzisiejszym meczu” – powiedział zwracając się do Jarka. Moje osobiste wspomnienie jest wcześniejsze i związane jest z trzecioligowym spotkaniem MKS Legionovii z RKS Ursus. Byłem spikerem siedziałem wśród publiczności w pobliżu Kazimierza Górskiego. Już po kilku minutach panu Kazimierzowi wpadła w oko gra ofensywnego obrońcy gości.- Panie kolego – zwrócił się do mnie w charakterystyczny dla siepie sposób K. Górski. – Ten blondynek na lewej stronie jak się nazywa? Spojrzałem w meczowy protokół i odpowiedziałem – Wieteska. Gdy po niepełna pół godzinie właśnie ten zawodnik zdobył dla Ursusa gola, Pan Kazimierz odwrócił się w moją stronę i z uśmiechem powiedział: „ A nie mówiłem, że Wieteska”! Oko ,a może tzw. nos Pana Kazimierza zrobiły swoje. Strzelec gola grał potem bodaj przez sezon w Legionovii.
Kazimierz Górski bywał rzecz jasna na spotkaniach piłkarskich nie tylko w Legionowie. Ma w całym kraju swoich kibiców, sympatyków, ludzi wychowanych na sukcesach Orłów Górskiego. Tęsknimy do tych czasów, do lat świetności polskiej piłki kopanej. Czy jest o możliwe? Zamiast odpowiedzi na to retoryczne pytanie kilka jeszcze powiedzonek Pana Kazimierza Górskiego, Trenera XX wieku, które na stałe weszły do rodzimego słownika piłkarskiego: /Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe /Chodzi o to, aby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika /Tak się gra jak przeciwnik pozwala /Piłka to prosta gra .Nie potrzeba do niej filozofii/.

Jerzy Buze

Kazimierz Górski
Kazimierz Klaudiusz Górski (ur. 2 marca 1921 we Lwowie, zm. 23 maja 2006 w Warszawie) – polski piłkarz grający na pozycji napastnika, reprezentant kraju, trener i działacz piłkarski.
Jako piłkarz dysponował świetnym dryblingiem.
Ze względu na drobną figurę i wdzięczne ruchy uzyskał przydomek „Sarenka”. Jego styl gry porównywano do stylu gry napastnika Ruchu Chorzów i reprezentacji Polski – Ernesta Wilimowskiego, którego Górski uważał za swój wzór do naśladowania w tamtych czasach
W latach 1966 i 1970–1976 był selekcjonerem reprezentacji Polski, którą doprowadził do triumfu na igrzyskach olimpijskich 1972 w Monachium oraz finału igrzysk olimpijskich 1976 w Montrealu, a także zajęcia 3. miejsca na mistrzostwach świata 1974 w Niemczech Zachodnich. Następnie prowadził kluby w Grecji, m.in. Panathinaikos AO i Olympiakos SFP
– z obydwoma wywalczył mistrzostwo kraju. Wcześniej był trenerem kilku polskich klubów m.in. „Marymontu Warszawa”, „Lublinianki”. „Gwardii Warszawa” i trzykrotnie stołecznej „Legii”, którą z ławki trenerskiej prowadził 136 razy.
Od 1986 zasiadał we władzach PZPN, w latach 1991–1995 był jego prezesem. W plebiscycie tygodnika „Piłki Nożnej” został uznany najlepszym polskim trenerem XX wieku. Uhonorowany najwyższym odznaczeniem przyznawanym przez UEFA – Rubinowym Orderem Zasługi (Order of Merit in Ruby).

Informacja za Wikipedią

Komentarze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKapela Maliszów na scenie Gorlickiego Centrum Kultury. Koncert on-line w ramach #ŚwiatłoKultury. POSŁUCHAJ >>>
Następny artykułPijany kierowca dwukrotnie zatrzymany w ciągu dwóch dni