A A+ A++

Amerykańskie siły powietrzne zorganizowały zakrojone na dużą skalę ćwiczenia z udziałem samolotów transportowych C-17 Globemaster III z 437. i 315. Skrzydła Transportu Lotniczego, a także latających cystern KC-135, samolotów kontroli przestrzeni powietrznej E-3 i innych. Dwadzieścia cztery C-17, które wystartowały z Joint Base Charleston w Karolinie Południowej, ustanowiły nowy rekord liczby maszyn tego typu wysłanych z jednej bazy w ramach jednego zadania.

W przeprowadzone 5 stycznia ćwiczenia zaangażowano także wojska lądowe i marines. Celem całego przedsięwzięcia, określonego jako mission generation exercise, miało zweryfikować zdolność skrzydła i całego dowództwa transportu lotniczego (Air Mobility Command) do szybkiego wytworzenia (generation) potencjału bojowego w zadanym rozległym obszarze.

Globemastery zbliżają się do słynnego mostu imienia Arthura Ravenela Jr. pod Charlestonem. Na dalszym planie widoczny okręt muzeum USS Yorktown.
(US Air Force / Master Sgt. Nicholas Priest)

Po starcie z Charlestonu Globemastery skierowały się do innych baz na terenie Stanów Zjednoczonych. Niektóre maszyny zrzucały spadochroniarzy, inne przekazywały na ziemi paliwo śmigłowcom bojowym AH-64 Apache, jeszcze inne – transportowały uzbrojenie i sprzęt łącznościowy na wyznaczone lądowiska.

Eskortę samolotom transportowym zapewniało szesnaście myśliwców F-16 Fighting Falcon. Kolejne dwadzieścia myśliwców tego typu wykonywało zadania adversary air, czyli symulowało przeciwnika. Nie podano niestety, czy scenariusz ćwiczeń przewidywał atak bezpośrednio na samoloty transportowe, ale poza tym wszystkie elementy ćwiczeń przewidywały działanie w warunkach przeciwdziałania ze strony nieprzyjaciela.

Ćwiczenia w Charlestonie rozpoczęły się w gęstej mgle.
(US Air Force / Master Sgt. Nicholas Priest)

Uwzględniono na przykład zakłócenia łączności czy nawigacji satelitarnej. Symulowany przeciwnik dysponował także uzbrojeniem kierowanym powietrze–ziemia. Nie ma więc cienia wątpliwości, że całość ćwiczeń miała przygotowywać Air Mobility Command do starcia z przeciwnikiem „bliskim równorzędnemu”, czyli albo z Rosją, albo z Chińską Republiką Ludową. Nie jest tajemnicą, że oba te kraje, świadome znaczenia GPS dla amerykańskich sił zbrojnych, doskonalą technikę unieszkodliwiania tego systemu.

W komunikacie prasowym USAF-u podkreślono również, że „lotnicy eksperymentowali ze sprzętem dowodzenia i kontroli zapewniającym załogom informacje zwiększające ich świadomość pola walki w środowisku przeciwdziałania”.

Ryan Finnerty z FlightGlobal zwraca uwagę, że dowództwo US Air Force od pewnego czasu myśli poważnie o zreformowaniu sposobu działania logistyki lotniczej. Minione kilka dekad stanowiło dla Air Mobility Command czas względnego spokoju i bezpieczeństwa, gdyż spotkanie z przeciwnikiem zdolnym zagrozić ciężkim samolotom transportowym praktycznie nie wchodziło w grę. Siły powietrzne Chin i Rosji – pomimo opłakanego stanu tych drugich ujawnionego przez wojnę w Ukrainie – nie dadzą Amerykanom tak luksusowych warunków pracy.

Jeden z Fighting Falconów biorących udział w ćwiczeniach opuszcza swoje stanowisko postojowe w bazie Shaw, również w Karolinie Południowej.
(US Air Force / Airman 1st Class Steven Cardo)

Opisywane tu ćwiczenia stanowią więc kolejny krok w długim procesie szlifowania koncepcji elastycznego zastosowania bojowego (Agile Combat Employment), która zakłada rozproszenie sił, mające pozwolić USAF-owi na walkę z przeciwnikiem dysponującym zdolnością niszczenia stałych baz lotniczych i – w przypadku wojny z Chinami – operowanie z chmary wysepek rozrzuconych po całym obszarze największego z oceanów. Dlatego właśnie załogi Globemasterów muszą być przyzwyczajone do działania z dala od rozległych i doskonale wyposażonych baz macierzystych, a zamiast nic muszą pojawiać się na mniejszych lądowiskach. Można do tego również włączyć sieć lotnisk cywilnych.

Żeby skuteczniej móc operować z takich lotnisk, od pewnego czasu dowództwo operacji specjalnych amerykańskich sił powietrznych kładzie szczególny nacisk na praktyczne wyszkolenie combat controllerów, czyli specjalistów w zakresie łączności i koordynacji między siłami na ziemi a lotnictwem. Znani są oni przede wszystkim z działania w charakterze JTAC-ów, czyli wysuniętych nawigatorów naprowadzania lotnictwa kierujących bliskim wsparciem powietrznym. AFSOC chce zwiększyć ich biegłość w zakresie kontroli ruchu lotniczego.

C-17A kołują przed startem z Joint Base Charleston.
(US Air Force / Staff Sgt. Issac Saunders)

W ostatnich latach amerykańskie siły powietrzne prowadziły próby z wykorzystaniem między innymi myśliwców F-22A Raptor, które operowały z opuszczonych lub oddalonych pasów startowych, gdzie uzupełniały paliwo i były ponownie uzbrajane z samolotów transportowych C-17 Globemaster III. W styczniu 2020 roku po raz pierwszy zorganizowano takie ćwiczenie w warunkach bardzo niskich temperatur – na Alasce. Siedem miesięcy później w ramach ćwiczeń „Northern Strike 21-2” samoloty bliskiego wsparcia A-10C Thunderbolt II i samoloty transportowe do operacji specjalnych C-146A Wolfhound ćwiczyły operacje lotnicze z (doraźnie przygotowanego) drogowego odcinka lotniskowego w stanie Michigan.

Jednym z elementów ćwiczenia był desant spadochronowy operatorów AFSOC-u w Fort Bragg.
(US Air Force / Tech. Sgt. Carly Kavish)

Obecnie posiadana przez USAF flota C-17A formalnie liczy 222 egzemplarze, w tym 157 w eskadrach liniowych, 47 w Gwardii Narodowej i 18 w jednostkach rezerwy. Maszyny tego typu od początku zaprojektowano z myślą o użyciu stosunkowo krótkich i zanieczyszczonych pasów startowych. Minimalne wymiary drogi startowej dla C-17 to 1100 na 27 metrów. Odwracacze ciągu pozwalają samolotowi jeździć wstecz, co ułatwia manewrowanie na małych i ciasnych lotniskach lub też dużych, ale mających uszkodzone drogi kołowania (dajmy na to – po bombardowaniu).

Można je zastosować także w locie, aby wprowadzić samolot w szybkie zniżanie, co zmniejsza podatność na ostrzał przeciwlotniczy, kiedy trzeba lądować w strefie, w której spodziewana jest obecność nieprzyjacielskich partyzantów. W ten sposób daje się przeciwnikowi mniej czasu na użycie broni przeciwlotniczej.

Zobacz też: Śledczy francuskiej Żandarmerii Narodowej będą badać rosyjskie zbrodnie w Ukrainie

US Air Force / Airman 1st Class Brett Clashman

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł​Zderzenie ciężarówki z “elką” w Rzeszowie. Ranny kursant nauki jazdy
Następny artykułPS5 otrzymało nowy firmware z obsługą DualSense Edge