A A+ A++

– Badajmy się! Jest okazja, są możliwości, są miejsca, są krótkie terminy. Nie trzeba żadnych skierowań. Za darmo. Jeszcze środki czyszczące pacjenci dostają. Możemy robić badania w ciągu tygodnia. Tylko żeby pacjenci chcieli – apeluje Piotr Szulc, kierownik Pracowni Endoskopowej w gorzowskim szpitalu.

Ryzyko zachorowania na raka jelita grubego wzrasta między 50. a 65. rokiem życia. I do takich osób po pięćdziesiątce skierowany jest ten program. Ministerstwo finansuje określoną liczbę badań, na które nie trzeba żadnych skierowań, które pacjenta nic nie kosztują, a nawet dostaje za darmo środek czyszczący. Jedyny warunek to skończone 50 lat, a dla pacjentów obciążonych nowotworem jelita grubego w rodzinie (rodzice lub rodzeństwo) od 40 lat.

– Mamy też sprzęt najwyższej klasy, na bieżąco wymieniany i uzupełniany, mamy wyszkolony personel. Nie mamy jednak tylu pacjentów, ilu byśmy sobie życzyli. Nie wiem, z czego to wynika. Jeszcze w zeszłym roku mogliśmy to zrzucić na covid, wszyscy się bali chodzić do szpitala. To można było wtedy zrozumieć – mówi Piotr Szulc.

Niestety, ludzi trudno przekonać do badań profilaktycznych. Z różnych powodów. – Jelito to chyba ostatnia chyba rzecz, na którą zwracamy uwagę. Zawsze patrzymy na to, co wkładamy do ust, ale rzadko kiedy patrzymy na to, co zostawiamy po sobie. Póki w miarę dobrze się wypróżniamy, nic nas nie boli, nie myślimy o tym, żeby się taką sprawą zajmować. I to jest błąd. Nawet jeśli się dobrze czujemy, ale przychodzi określony wiek, to powinno się pewne rzeczy sprawdzać, badać – tłumaczy lekarz.

Tymczasem wiele osób myśli tak: skoro mnie nic nie boli, to po co się pchać na badanie, o którym mówią, że boli? – Z tym bólem to przesada. Nie taki diabeł straszny. W naszej pracowni na 10 pacjentów tylko 1-2 życzy sobie jakiś lek przeciwbólowy. Ludzie kierują się jednak opiniami, a te opinie najczęściej rozpowszechniają ci, którzy słyszeli, że to boli. A sami takiego badania nie mieli. Tak się rodzi plotka, która odstrasza – uspokaja szef Pracowni Endoskopowej.

Nie tylko nowotwór

Program badań przesiewowych wczesnego wykrywania raka jelita grubego polega na wykonaniu kolonoskopii, która ze 100-proc. pewnością powie, czy mamy jakiś problem z jelitem grubym. I nie chodzi tylko o nowotwory. Często podczas badania wykrywa się różne inne schorzenia, jak polipy czy stany zapalne, o których pacjent nawet nie wiedział. A czasem jest to też nowotwór.

W programie profilaktycznym nie są badani pacjenci, którzy się już źle czują. Jeśli pacjenta coś boli, ma zaburzenia wypróżnień, a nawet krew w stolcu, to z reguły sam szuka pomocy i jest kierowany na szybką diagnostykę, a nie badania profilaktyczne. W tych ostatnich chodzi bowiem o to, żeby znaleźć coś, co jeszcze nie daje objawów.

W przypadku jelita grubego są to polipy. Nowotwory powstają w 90 proc. z polipów, ale tylko połowa polipów zamienia się w nowotwory. Ale polipy są to zmiany, które rosną cicho. Nie dają żadnych objawów, a gdy już te objawy są, to sytuacja jest bardzo poważna. Dlatego warto się badać profilaktycznie. – Rak jelita grubego rośnie powoli. Przyjmuje się, że od małego polipa, 1 cm, do pełnoobjawowego guza nowotworowego, który już daje objawy i sprawia ból, mija 8-10 lat.

Mamy więc czas, żeby go szukać. Jeśli ktoś w pełnym zdrowiu, po 50. roku życia poddaje się temu badaniu, jest dobrze przygotowany, ma zrobione całe badanie i nic nie znajdujemy, to my podbijamy mu gwarancję na 8-10 lat, że jeśli chodzi o nowotwór jelita grubego, nic nie ma prawa się zdarzyć. To nie są takie badania, jak płuc, które co roku trzeba wykonywać, albo mammograficzne co dwa lata. Nawet jeśli wiąże się to z pewnym dyskomfortem (raczej nie mówmy o bólu), przejście takiego badania raz na 10 lat, aby potem spać spokojnie, to chyba gra warta świeczki – przekonuje dr Szulc.

Jeśli podczas badań przesiewowych zostanie wykryta zmiana nowotworowa, to pacjent zostaje odpowiednio pokierowany. Od razu przy odbiorze wyniku lekarze wszystko wyjaśniają i pani z rejestracji umawia wizytę w poradni chirurgii onkologicznej w jak najszybszym terminie.

Od diagnozy do szczęśliwego wyleczenia

Kompleksową opiekę nad pacjentem począwszy od pierwszych badań po ewentualną terapię ma usprawnić działające w gorzowskim szpitalu od czerwca Centrum Kompetencji Raka Jelita Grubego. Takie centra mogły tworzyć tylko szpitale, które mają odpowiednio przygotowany zespół i wyposażenie m.in. co najmniej dwóch lekarzy specjalistów chirurgów lub chirurgów onkologicznych, którzy w ostatnim roku kalendarzowym przeprowadzili co najmniej 15 zabiegów usunięcia nowotworu jelita, co najmniej dwóch specjalistów w dziedzinie patomorfologii, dwóch lekarzy gastroenterologów, lekarza specjalisty w dziedzinie radioterapii onkologicznej, onkologów klinicznych, pielęgniarki, fizjoterapeutów, psychoonkologów i dietetyka. W takich centrach kompetencji w całym kraju będą obowiązywały jednolite standardy dotyczące rozpoznania i leczenia, wsparcia psychologicznego i monitorowania stanu zdrowia pacjenta po przebytej chorobie nowotworowej.

Wszystko po to, żeby opiekować się pacjentem kompleksowo – począwszy od badań, na które się zdecydował na początku, ewentualnego wykrycia nowotworu i pełnej informacji o stanie jego zdrowia i podjęciu leczenia, aż po – miejmy nadzieję – skuteczne wyleczenie.

– A leczenie jest tym skuteczniejsze, im szybciej nowotwór zostanie wykryty. Trzeba dać nam tylko szansę. Potrzebna jest więc stała promocja badań profilaktycznych. Tym bardziej teraz. Do czasu pandemii jeszcze jakoś to szło, teraz wykorzystujemy 10-15 proc. naszych możliwości. A przecież nie ma się czego bać, w szpitalu praktycznie cały personel jest zaszczepiony, pacjenci przyjmowani są po szczepieniach lub testach. Kiedyś badanych było średnio 12-150 osób na kwartał, teraz jest ok. 30, a jeśli dojdzie do 50 osób, to się cieszymy – opowiada Piotr Szulc.

Jeszcze jednym argumentem za badaniem jest to, że diagnostyka jelita grubego jest bardzo dokładna. W przypadku np. mammografii, po wykryciu zmian trzeba wykonać jeszcze biopsję, dokładniejsze badania. Tu natomiast wszystko odbywa się za jednym zamachem. Jeśli jest polip, który grozi, że 3-4 lata może zamienić się w nowotwór, to jest wycinany podczas badania. Jeśli zmiana, która wygląda jak drobny guz, a pacjent nie ma jeszcze objawów, od razu pobierane są wycinki, a za 10 dni pacjent ma wynik.

Program tych badań przesiewowych w Polsce trwa już od 16 lat i gorzowski szpital był jednym z pierwszych, który do niego przystąpił.

Jeden nowotwór wykrywa się na 120 kolonoskopii. Do tego trzeba dodać jeszcze duże polipy, które zamieniają się w nowotwór. Wykrywany jest jeden przypadek na 70 osób. Nowotwory jelita grubego zajmują drugie miejsce wśród wszystkich chorób nowotworowych w Polsce oraz są drugą z przyczyn śmierci chorych onkologicznie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW kolejnych miesiącach utrzymuje się nadwyżka budżetowa, w maju wyniosła 9,4 mld zł
Następny artykuł'La Gomera'. Wygraj bilety!