A A+ A++
fot. Klaudia Piwowarczyk

Asseco Resovia Rzeszów ma za sobą nieudany sezon. – Mieliśmy dużo szans żeby zdobywać punkty w tym sezonie, a my go po prostu zagraliśmy źle. Miejsce w tabeli, które zajęliśmy na koniec odzwierciedla to co prezentowaliśmy przez całą ligę – przyznał przyjmujący Rafał Buszek.

Jak w tym trudnym czasie epidemii koronawirusa radzi sobie Rafał Buszek?


Rafał Buszek: Tak jak wszyscy, musimy siedzieć w domu i ratować świat przed tym żeby się ten koronawirus nie rozpowszechniał. Jest więcej czasu dla rodziny. Nie ma żadnego tematu wychodzenia czy spotykania się z kimś innym. Praktycznie nie opuszczamy mieszkania, gdzie jesteśmy w czwórkę: żona, ja i dwójka małych dzieci, bo syn nie ma jeszcze czterech lat, a córka będzie za niedługo skończy dwa. W tej sytuacji, co zrozumiałe, wszystko się kręci wokół nich – bajki, zabawy itd. Nie ma czasu się nudzić. Najłatwiej byłoby gdzieś pójść, na jakiś plac zabaw i spędzić czas na świeżym powietrzu, ale to odpada i trzeba im kreatywnie zapełniać czas. Po kilku dniach z małymi dziećmi trochę gdzieś tej cierpliwości się traci, tym bardziej, że przy takiej ładnej pogodzie aż chciałoby się wyjść na zewnątrz, ale niestety takie czasy są, że się nie da. Nie każdy mieszka w domu z ogródkiem, gdzie bezpiecznie może wyjść na świeże powietrze i choćby chwilę pospacerować. Nie mamy takiej możliwości; jesteśmy w mieszkaniu w Rzeszowie, gdzie mamy tylko balkon. Gdy jest ładna pogoda, to spędzamy tam chwilę czasu, ale pospacerować się po nim za bardzo nie da. Trzeba cały czas wymyślać coś nowego, a każdy kolejny dzień jest podobny do poprzedniego. Taka jest sytuacja i musimy się do niej dostosować.

Dla pana jako zawodowego sportowca, to chyba też czas dużej próby życia w takim odizolowaniu i domowych warunkach?

– Nie jest łatwo, ale jesteśmy w stałym kontakcie z naszym człowiekiem od przygotowania fizycznego, Andrzejem Zahorskim i on codziennie stara się jak może – wymyśla i rozsyła nam ćwiczenia, które możemy wykonywać w warunkach domowych. Może to nie jest jakaś ciężka siłownia, bo nikt w domu nie posiada dużych obciążeń, ale wykorzystujemy wszystko co się nadaje i można bezpiecznie podnieść ćwiczyć, a jednocześnie nie zrobić sobie krzywdy i nie uszkodzić mieszkania. Trenuję dwa razy dziennie, oczywiście nie po dwie godziny, bo nie ma na to możliwości, ale trzeba się ruszać i nie można sobie pozwolić na totalne nierobienie niczego, a przecież nie wiemy ile jeszcze to wszystko potrwa. Takie 2-3 miesięczne przymusowe wakacje bez ruchu mocno by się odbiły później, gdy trzeba będzie wrócić do normalnych treningów w okresie przygotowawczym.

Czy nie jest trochę tak, że w Asseco Resovii z ulgą przyjęliście to przedwczesne zakończenie sezonu, który dla waszego zespołu był fatalny?

– Sezon był bardzo nieudany, ale chcieliśmy go zakończyć pozytywnie i w normalny sposób. Przed nami były jeszcze dwa mecze, ale nie udało się ich rozegrać. Czekaliśmy jeszcze na ostateczną decyzję, bo mówiło się, że może będzie liga dokończona, ale mecze rozgrywane będą przy pustych trybunach. Dobrze jednak, że do tego nie doszło bo sport jest dla kibiców i to dla nich się gra. Podjęta została dobra decyzja w sprawie zakończenia rozgrywek, bo nie było sensu trenować, czekać i  narażać zdrowia.

Pewnie ma pan swoje przemyślenia co do tak kiepskiej postawy Asseco Resovii?

– Na pewno nie jestem osobą, która powinna to wszystko oceniać. Oczywiście, że każdy z nas ma swoje przemyślenia co do tego sezonu, dlaczego wyglądał on tak, a nie inaczej. Sezon był bardzo kiepski i ciężko jest znaleźć jakieś pozytywne rzeczy, bo prawie wszystko było nieudane.

Był jednak taki moment pod koniec 2019 roku kiedy wygraliście trzy mecze z rzędu i wydawało się, że zespół wreszcie złapał wiatr w żagle, ale po przerwie świąteczno-noworocznej znów prezentował się fatalnie…

– Każdy z nas myślał, że w końcu zaczynamy grać tak jak wszyscy tego chcemy. Niestety, przyszła ta przerwa, niektóre drużyny się odrodziły po niej, a nam ona chyba przeszkodziła i wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli słabej gry, którą prezentowaliśmy przez większą część sezonu. Oczywiście nie ma co też zwalać winę na przerwę w rozgrywkach, bo liczy się cały sezon. Mieliśmy dużo szans żeby zdobywać punkty w tym sezonie, a my go po prostu zagraliśmy źle. Miejsce w tabeli, które zajęliśmy na koniec odzwierciedla to co prezentowaliśmy przez całą ligę.

Wiadomo, że zespół czekają spore roszady kadrowe i chyba niewielu z was zostanie w Asseco Resovii na kolejny sezon. Była okazja się pożegnać z kolegami z zespołu, czy też trenerem ?

– Nie było okazji pożegnać się w normalny sposób i zamknąć ligę. Nie wiem czy będzie możliwość spotkać się w nowym sezonie z trenerem, bo wiadomo, że ruchy transferowe jeżeli chodzi o układanie nowego składu we wszystkich drużynach ze względu na epidemię koronawirusa przystopowały. Każdy teraz skupia się na tej podstawowej rzeczy, żeby było zdrowie i żeby ta cała sytuacja jak najszybciej się unormowała. Trener do każdego z nas napisał i podziękował za pracę.

A jak wygląda sprawa przyszłości Rafała Buszka w Asseco Resovii?

– Rozmawiamy o przyszłości, oczywiście jeżeli jest tylko taka możliwość, bo tak jak wspomniałem – ze względu na sytuację z koronawirusem rozmowy są ograniczone. Ja patrzę pozytywnie w przyszłość i na dziś nic więcej nie mogę powiedzieć, ale myślę, że wszystko będzie dobrze.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSzumowskiego zapytano o zarzuty Tuska. Minister się zaśmiał
Następny artykułChyżne: udaremniono wywóz środków ochrony osobistej z Polski