Wycinki drzew w Starym Gaju i lesie Dąbrowa oburzyły wielu lublinian. W lasach, które stały się miejscem częstych spacerów, biegowych treningów czy wycieczek rowerowych, prowadzona jest wycinka drzew. Leśnicy tłumaczą, że nie jest to nic nadzwyczajnego, a prowadzone przez nich działania to “planowa gospodarka leśna”. Przekonują też, że muszą pozyskiwać drewno na sprzedaż, gdyby nie wycinka, to za kilka lat drzewa zaczęłyby same obumierać.
To nie przekonało mieszkańców, którzy stanęli w obronie Starego Gaju. Dołączył do niego także prezydent Lublina Krzysztof Żuk, który pisał do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Lublinie i dyrektora generalnego Lasów Państwowych. Zadeklarował też, że miasto “zaopiekuje się” lasami i zaproponował, aby objąć je zespołem przyrodniczo-krajobrazowym.
Radni PiS: Prezydent tnie na potęgę, a teraz chce być ekologiem
W czwartek prezydenckim projektem “wyrażenia woli podjęcia działań mających na celu ochronę przyrody na terenie Lasu Stary Gaj oraz Lasu Dąbrowa” zajęli się radni. Dyskusja trwała trzy godziny i miała dość gwałtowny przebieg. Radni Prawa i Sprawiedliwości starali się udowadniać, że na terenie wspomnianych lasów nic specjalnego się nie dzieje. Zarzucali też prezydentowi, że tak stanowczych działań nie podejmował, kiedy chodziło o ochronę zieleni na górkach czechowskich.
– Skoro teraz pan prezydent tam wsłuchuje się w głos mieszkańców, to zapytam dlaczego tego nie robił, kiedy organizował pierwsze w mieście referendum. Nie wzięto pod uwagę głosu 22 tys. osób, które chciały ochrony górek – grzmiał Piotr Breś (PiS). Jego kolega Robert Derewenda mówił z kolei, że prezydent jest kojarzony jako “pierwszy drwal Lublina”, a teraz nagle chce być ekologiem. I przekonywał, że Krzysztof Żuk mógł się wykazać sadząc więcej drzew na placu Litewskim czy zatrzymując wycinkę drzew na ul. Lipowej.
Eugeniusz Bielak (także PiS) pytał, ile będzie kosztowało przejęcie lasów. Dodawał też, że uchwała prezydenta ma formę życzeń czy marzeń. Realne przejęcie lasów jest natomiast niemożliwe. Robert Derewenda proponował, aby zająć się terenami, które należą do miasta. Stary Gaj nim nie jest.
Piotr Breś dodał, że do uchwały można byłoby dopisać wolę ochrony terenu górek czechowskich. Ta propozycja nie znalazła jednak uznania.
Prezydent: Każdy popełnia błędy, lasy państwowe też
Wiceprezydent Lublina Artur Szymczyk odpowiadał, że miastu zależy na ochronie lasów, bo na obecnym etapie jest ona niewystarczająca, o czym świadczą wycinki z ostatnich tygodni. – Każdy popełnia błędy, może też lasy państwowe. Jeśli zależy wam na dobru przyrody, to tej dyskusji nie powinno być. Nie mówimy o zakupie lasu, ale to wzmocnieniu jego ochrony – przekonywał Szymczyk.
Odpowiadał też radnym PiS, że górki czechowskie są chronione zapisami studium zagospodarowania przestrzennego, a dyskusja na ich temat trwała mimo iż również nie były miejskim terenem. I dodawał: – Jak wycinamy, to jest źle. Jak sadzimy nowe drzewa w miejscu parkingu [na Krakowskim Przedmieściu – red.] to też jest źle, bo kierowcy nie mają gdzie parkować. Zdecydujcie się państwo, w końcu czego chcecie.
Ostatecznie radni przyjęli uchwałę zdecydowaną większością głosów. Za większą ochroną lasów było 24 radnych, przeciwko głosowało pięciu. Należy jednak dodać, że ten wynik niewiele, a w zasadzie nic nie zmienia. Stary Gaj oraz Dąbrowa nadal są pod zarządem Lasów Państwowych i to one będą decydowały o tym, jakie działania należy podejmować na ich terenie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS