A A+ A++

„Zabij mnie, tato” to książka, którą Stefan Darda napisał w 2015 roku, a która nakładem wydawnictwa Filia ponownie pojawiła się ostatnio w sprzedaży. Autor przedstawił historię dwóch porwanych dziewczynek, w poszukiwaniu których pomaga emerytowany policjant, a prywatnie przyjaciel ich ojca. Równolegle z więzienia wychodzi psychopatyczny zabójca, który mimo obserwacji policji znika i staje się głównym podejrzanym w sprawie zniknięcia nastolatek.

Ważne tematy i namacalny ból

Darda od początku bardzo skrupulatnie kreuje świat przedstawiony, kładąc nacisk na opis bohaterów, ich przeżyć i doświadczeń. Powieść czyta się lekko, a jednym z intrygujących wątków staje się relacja między ojcem porwanych dziewczynek a emerytowanym policjantem. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że autor składa tutaj hołd męskiej przyjaźni, która w oparciu o podobne doświadczenia staje się budującym i ważnym przeżyciem.

Sielska atmosfera nie powinna jednak nikogo zmylić. Po pewnym czasie na łamach powieści pojawiają się pierwsze zgony, a cierpienie bohaterów staje się wręcz namacalne. W tle przewijają się istotne społecznie tematy, takie jak relacje rodziców z dorastającymi dziećmi czy ułomność wymiaru sprawiedliwości.

Przedstawiciele polskich służb i sądownictwa stają się niejako antybohaterami powieści. O ile wymienione z nazwiska postacie Darda stawia w pozytywnym świetle, przedstawiając „dobrych policjantów”, o tyle nagłaśnia problem amnestii z 1989 roku, owocem której było zamienienie kar śmierci na wyroki 25 lat pozbawienia wolności zbrodniarzom, którzy de facto resztę życia powinni spędzić za kratkami. Obrywa się również posłom i szeroko rozumianym sztywnym procedurom, które niekiedy mogą pogłębiać problemy, zamiast im zapobiegać.

Wniknięcie w umysł psychopaty

Autor „Zabij mnie, tato” wnika w umysł psychopaty, przedstawiając jego osobiste notatki. Te wynaturzenia budzą głęboki niepokój i zmuszają do zasadnej refleksji nad funkcjonowaniem w społeczeństwie przestępców, którzy skorzystali z amnestii. Ilu ze zbrodniarzy nie objętych tzw. ustawą o bestiach wciąż żyje wśród nas i czeka, by uderzyć? Optymizm nakazuje myśleć, że wszyscy tego typu osobnicy przebywają w Gostyninie. Lektura książki Gardy nieco jednak studzi te pozytywne refleksje.

Powieść zmusza za to do rozmyślań nad bezpieczeństwem dzieci oraz wpływem nawet pozornie nic nie znaczących decyzji na nasze życie. To właśnie te teoretycznie błahe momenty stanowią oś konstrukcyjną powieści, powracając wciąż we wspomnieniach bohaterów i wpływając na to, jak potoczą się losy wymyślonych przez Dardę postaci.

instagram

Czytaj też:
Marcel Moss o swojej nowej książce: Wiedziałem, że poruszę kwestię aborcji

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMinister finansów: Wszystko, co robimy, uzgadniamy z przedsiębiorcami
Następny artykułWisła Płock – Lech Poznań w 17. kolejce PKO Ekstraklasy. Relacja na żywo