Gruz na sukience
Animowane linie odmalowują rozstrzelone wspomnienia. 1984 rok, Kabul. Wczesny okres dorastania upływał w poczuciu inności. „Nie wstydziłem się nosić ubrań młodszej siostry” – miał cztery lata. Gdy został wywołany temat ojca, pojawił się paraliżujący lęk, który odebrał dostęp do wspomnień. Amin nie potrafił opowiedzieć o Afganistanie. Nie z marszu.
Duński reżyser poznał go w pociągu. Spięty chłopak siedział w koszuli w szachownicę, uparcie wpatrując się w jeden punkt. W latach 90., w Kopenhadze, nieczęsto widywano imigrantów. W szkole średniej, do której chodzili razem, krążyła legenda, że drogę z Afganistanu do Danii Amin przeszedł pieszo. Zaśmiał się głośno na te mylne przypuszczenia i opowiedział, jak było.
Ciągła ucieczka
Jego historia pełna jest smutku, strachu i odkrytego w wieku sześciu lat homoseksualizmu. W jego ojczyźnie nawet nie ma takiego słowa. „Ktoś taki hańbi własną rodzinę, więc trudno jest się pogodzić z byciem gejem”. Wojna wewnętrzna i wojna domowa wybuchły w tym samym czasie. Do więzienia wtrącono jego ojca, jego brata chcieli brać do wojska. Nie czekali, uciekli całą rodziną do Rosji. Tylko tam dawali wizy turystyczne. Czekali na przerzut na Zachód. Rok 1989 upływał pod znakiem spotkań ze skorumpowaną policją. Kradzieże, gwałty, pobicia – Amin był tego świadkiem. Obrazy z Moskwy, jak tatuaże.
Wątek transferu pokazuje, jak reżim traktował człowieka, uciekającego przed władzą ze swojego kraju. Masz wizę po terminie? Można cię oszukać, wyzyskać. Koszt nielegalnego transferu? Wysoki. Sposób jego przeprowadzenia? Przekreślał prawo humanitarne. W grę wchodziła jazda statkiem w przepełnionym kontenerze, bez światła. Kontener schowano pod pokładem, gdy go odkryto, uchodźców skierowano do domu tymczasowego, w którym nie dbano o sanitariat. Rodzina Amina stanęła przed wyborem, czy zostać w chlewie na stałe czy wracać do Moskwy. Wrócili i czekali, aż rodzina prześle im kolejne środki na przerzut.
„Przeżyć”
Fot.: materiały prasowe/Against Gravity
Przepowiednia
Amin staje się nastolatkiem. W jego ciele rozkwita homoseksualność, podziwia kult siły w kinie akcji – telewizja w uchodźczym letargu jest jedyną rozrywką – ale chłonie go przez pryzmat seksualności wojowników, na czele z Van Dammem.
Kiełkuje w nim też uchodźczy lęk, rodzi się wstyd. Trauma zakwitnie w czasie transferu, gdy handlarz nakaże mu nauczyć się nazwiska z sfałszowanego paszportu. „Nie masz rodziny, przyjechałeś tu sam” – doda wówczas. Afgańczyk skończy studia, przyjdzie sukces, ale zaklęcie nie odpuści. Odcięcie od rodziny na chwilę, przeniesie się na jego nowe życie w Danii. Dopiero przed kamerą odważy się na konfrontację.
Czas zmian
Po latach wmawiania sobie, że taki jest już mój wędrowczy los, zrozumie, że tylko trwałe uleczenie ran daje nadzieje na własny dom.
„Przeżyć” to wielkie kino osobistej historii, która dziś wybrzmiewa w sposób szczególny. Na uwagę zasługują czasowe równoległości, sceny łudząco podobne do dzisiejszego kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.
Ale to wojna i spowodowane nią straty w ludzkiej psychiki są sercem opowieści. Mądrej, przydatnej i pozwalającej skonfrontować się dzisiejszym uchodźcom z losem człowieka, który podobną tragedię przeżył trzydzieści lat temu.
Czytaj też: „Wyjechałem z Ukrainy, ale nie mogę normalnie żyć. Straciłem wszystko”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS