A A+ A++
Po kolejnym wypadku, w którym ginie albo odnosi obrażenia pieszy, internet zalewa fala negatywnych komentarzy pod adresem pieszych. Na czoło wysuwają się te o głupocie przepisu, który uznaje pierwszeństwo pieszych nie tylko będących już na przejściu, ale też na nie wchodzących. Tymczasem statystyki jasno pokazują, kto ponosi winę za zabijanie pieszych. To kierowcy.

To jest aż fascynująco zadziwiające, że kierowcom tak łatwo przychodzi obwinianie za wszystko pieszych. Nawet kiedy nie wiadomo jeszcze co dokładnie się stało, to internetowi sędziowie już wydają wyroki – to na pewno wina pieszego. Bo na pewno wtargnął na drogę, bo na pewno miał nos i oczy w komórce, bo był ubrany na czarno, bo nie pomyślał, bo nie przewidział, bo nie miał odblasku. A nawet jeśli wszystko wskazuje, że to jednak kierowca zawinił, to i tak pieszy powinien uważać, bo na cmentarzu jest cała aleja takich, którzy mieli pierwszeństwo. Smutne to i tragiczne zarazem, bo pokazuje polską mentalność, czyli ogromne przywiązanie do samochodu i lekceważenie innych – słabszych – uczestników ruchu drogowego.

Na początek przepisy.

Pieszy wchodzący na jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko albo przechodzący przez te części drogi jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz korzystać z przejścia dla pieszych.”

Wszystko jasne. Nikt nie kwestionuje, że pieszy musi uważać. Czy są tacy, którzy nie uważają? Oczywiście, że tak. Czy jest ich dużo? Jeśli mam bazować na swoich obserwacjach jako kierowcy i pieszego, to nie za dużo. Zdecydowanie częściej spotykam kierowców, którzy przepisy mają za nic. Zwłaszcza ten poniżej.

Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju.”

Regularnie czekam aż jeden czy drugi kierowca zatrzyma się, żebym mógł przejść przez drogę. To nie jest wcale tak, że mnie nie widzą. Widzą, ale po prostu zatrzymać się nie chcą, bo traktują pieszego jak intruza. Droga jest dla nich i dobrze by było, żeby była tylko dla nich.

Tymczasem kodeks drogowy mówi jasno:

„Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście”.

Przecież nic prostszego nie można wymyślić. Kiedy kierowca zbliża się do przejścia, musi zachować szczególną ostrożność i zwolnić. To naprawdę w 90% wystarczy do uniknięcia wypadku czy nawet kolizji. Proste ćwiczenie na wyobraźnię. W mieście najczęściej obowiązuje ograniczenie prędkości do 50, 40 lub 30 km/h. Przy stosowaniu się do tych ograniczeń, skanując otoczenie przejścia wzrokiem, ryzyko potrącenia kogokolwiek jest minimalne. Oczywiście są przypadki ekstremalne, ktoś wjedzie nagle na pasy hulajnogą czy rowerem albo zza stojącej przeszkody (do tego jeszcze wrócimy). Ale powtórzmy jeszcze raz ważną część cytowanego przepisu: obowiązany jest zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego„. To się ładnie nazywa antycypacja. Zresztą niczym nie różni się to od podobnych sytuacji na drodze, ale bez udziału pieszego. Jeśli jedziemy dozwolone 90 km/h, ale widzimy, że drogą podporządkowaną zbliża się do drogi głównej jaki pojazd, to też warto zwolnić, nawet jeśli znaki tego nie nakazują.

Tymczasem w centrum Katowic codziennie jestem potencjalną ofiarą kierowców, którzy nie tylko nie stosują się np. do ograniczenia 30 km/h, ale jeszcze przed przejściem przyspieszają, bo widzą, że zaraz za nim światło już pali się na pomarańczowo. O tych jeżdżących po chodnikach i wzdłuż przejść dla pieszych, żeby tylko nielegalnie zaparkować, nawet nie warto wspominać. Tymczasem, pieszy potrącony przez samochód jadący z prędkością 60 km/h ma 15% szans na przeżycie, a z prędkością 50 km/h około 40%. Im mniejsza prędkość, tym szanse na przeżycie jeszcze większe.

Kolejne przepisy też są równie jasne.

Kierującemu pojazdem zabrania się:

1) wyprzedzania pojazdu na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim, z wyjątkiem przejścia, na którym ruch jest kierowany;
2) omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu;
3) jazdy wzdłuż po drodze dla pieszych lub przejściu dla pieszych

Omijanie pojazdu, którego kierowca zatrzymał się, żeby przepuścić pieszego, to klasyka gatunku. Musiało zginąć kilka osób, żeby wyeliminować to zjawisko przy stacji paliw Lotos na wysokości AWF. Dopiero sygnalizacja świetlna zapewniła pieszym w miarę bezpieczne przejście przez drogę. Problem przeniósł się nieco dalej, w kierunku Brynowa. Kiedy już wyposzczeni jazdą w korku kierowcy dostaną się na długą prostą, od razu dodają gazu. Kto by się tam przejmował przejściem dla pieszych. Plan zwężenia drogi w tym miejscu został przyjęty z takim oburzeniem i nienawiścią, jakby co najmniej zamykano na zawsze tunel pod rondem. Ale jakże to? Zwęzić drogę, kierowcom? Trzeba postawić barierki i zapory dla pieszych, niech oni uważają. A może prościej będzie zamontować progi zwalniające na jezdni?

Zanim ktoś znowu zacznie wypisywać bzdury o odpowiedzialności za całe zło pieszych, niech zerknie na publikowane co roku statystyki dotyczące wypadków drogowych, kolizji i ich ofiar. Przeanalizowałem dokładnie dane za 2021 rok. Wynika z nich, że około 40% wszystkich ofiar wypadków drogowych w Polsce stanowią „niechronieni” uczestnicy ruchu drogowego, czyli głównie piesi. Jak pisze Komenda Główna Policji, „na tę grupę należy zwrócić szczególną uwagę, ponieważ w przeciwieństwie do poruszających się samochodami, osoby te nie są osłonięte karoserią samochodu, nie mogą liczyć na działanie poduszek powietrznych ani pasów bezpieczeństwa.”

Piesi odpowiadają jedynie za 5,3% wypadków w Polsce (2021 r.). Z kolei za 90,4% odpowiadają kierujący.

Źródło: https://statystyka.policja.pl/

Ciekawa jest też inna statystyka, która pokazuje jakie są przyczyny wypadków, spowodowanych przez kierujących. Jedną z najczęstszych (poza dominującymi zawsze wymuszeniem pierwszeństwa i niedostosowaniem prędkości do warunków ruchu) jest nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu dla pieszych. W 2021 roku było 2099 takich zdarzeń, w których zginęło 131 osób, a 2095 zostało rannych. Jeśli do tego dodamy nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu przy skręcaniu w drogę poprzeczną (119 wypadów, 1 osoba zabita, 122 ranne) oraz nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu w innych okolicznościach (388 wypadków, 24 zabitych, 383 rannych), to mamy prawdziwy obraz sytuacji.

Można jeszcze sprawdzić jakie były powody wypadków z winy pieszych:

– wejście na jezdnię bezpośrednio przed jadącym pojazdem – 614 wypadków (tj. 50,4%
wszystkich wypadków spowodowanych przez pieszych),
– wejście na jezdnię zza pojazdu, przeszkody – 145 wypadków (11,9%),
– przekraczanie jezdni w miejscu niedozwolonym – 139 wypadków (11,4%),
– wejście na jezdnię przy czerwonym świetle – 106 wypadków (8,7%).

Jak widać w powyższej tabelce, w wypadkach spowodowanych przez pieszych zginęło w 2021 roku 241 osób, z których zdecydowaną większość stanowili sami piesi (czyli sprawcy są jednocześnie ofiarami).

Jak pisze KGP, „zdarzenia z udziałem pieszych, to w większości zdarzenia zakwalifikowane jako „najechanie na pieszego”, pozostałe to inne zdarzenia, w których pieszy został poszkodowany np. w wyniku zderzenia dwóch pojazdów, a następnie wjechania pojazdu na chodnik, wjechania w wiatę przystanku komunikacji, uderzenie w słup lub znak, który przewracając się uderzył w pieszego lub też pieszy przyczynił się do powstania wypadku drogowego nie doznając w nim obrażeń ciała. W 2021 roku typowych potrąceń pieszych zanotowano 4 571, w ich wyniku 517 osób zginęło (w tym 514 pieszych), a 4 316 zostało rannych (w tym 4 133 pieszych). Głównymi przyczynami potrąceń pieszych było nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściach dla pieszych. Zwrócić należy uwagę na to, że potrącenia pieszych, których przyczyną było niedostosowanie prędkości charakteryzowały się tragicznymi skutkami, w prawie co czwartym wypadku zginął człowiek.

Można jeszcze bardziej wczytać się w statystyki, ale efekt zawsze będzie ten sam – to kierowcy zdecydowanie częściej nie ustępują pierwszeństwa pieszym, głównie na przejściach, niż odwrotnie. Przerzucanie odpowiedzialności na pieszych to próba zrzucenia winy za gwałt na kobietę, która ubrała krótką spódniczkę. Pieszy też prowokuje, przecież najlepiej gdyby w ogóle nie wchodził na drogę. Droga jest dla samochodów, dla pieszych są podziemne przejścia i napowietrzne kładki.

Tyle że to już było i nie wróci. Czy to się komuś podoba czy nie, zwłaszcza w mieście, piesi będą dostawać coraz więcej przestrzeni, która im się po prostu należy. Każdy w pierwszej kolejności jest pieszym, a dopiero później kierowcą.

A propos przestrzeni. Skandalem można określić to, jak wyglądają okolice przejść dla pieszych w centrum Katowic, gdzie przecież ruch pieszych jest największy. Prawie wszędzie parkingi przed samymi przejściami, a żeby było ciekawiej, to nawet miejsca zastrzeżone (koperty), jak np. na ul. Powstańców przy skrzyżowaniu z ul. Lompy. Do tego stojące wszędzie na chodnikach gdzie się da i nie da samochody. Potem kierowca widzi pieszego w ostatniej chwili, bo ten wychodzi zza stojącego pojazdu. To wymaga natychmiastowej zmiany.

Polscy kierowcy są mentalnie na dzikim wschodzie, ale i ich (co pokazują wysokie mandaty) da się zmusić do cywilizowanych zachowań. Kiedyś dojdą do tego być może jeszcze kultura jazdy, empatia i zdrowy rozsądek. Pewnie poczekamy na to pokolenie albo dwa, ale skoro w wielu krajach udało się ograniczyć liczbę śmiertelnych wypadków, to i u nas może się udać. Jest z czego schodzić. Spośród krajów UE najwyższy wskaźnik zabitych na 100 wypadków odnotowano w 2021 r. w Polsce – 10,6.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFantastyczny koncert w wykonaniu dyrektora tarnobrzeskiej szkoły [zdjęcia]
Następny artykułAtak nożownika w Niemczech! Ranne uczennice