Dzięki uprzejmości wyd. Marginesy publikujemy fragment “Pageboy”, autobiografii Elliota Page’a (przełożył Adam Pluszka), która ukazała się w Polsce 8 listopada.
ZAKŁADY O SEKSUALNOŚĆ ELLEN PAGE – przeczytałem nagłówek i z twarzy odpłynęła mi krew. Artykuł Michaela Musto w “Village Voice” pojawił się w czasie największych triumfów “Juno”. Przeleciałem wzrokiem resztę tekstu. Wśród spekulacji na temat seksualności dwudziestolatki Michael napisał: “Chodzi mi o to, no ej, czy ona jest??? No wiecie, Libanką! Z pewnością ubiera się jak chłopczyca. […] Złóżmy do kupy lesbokawałki. Czy Juno jest… no wiecie!”.
Z dnia na dzień znalazłem się w centrum uwagi. Gdy dorastałem w Kanadzie, wiele razy nazywano mnie lesbą. W liceum znęcanie się nabrało nowej jakości, od drobnych żartów ze strony popularnych dziewczyn po dość okropne popisy, gdy zmuszono mnie do wejścia do męskiej łazienki. Już w środku, z nozdrzami zmarszczonymi od obcego, pisuarowego smrodu, odczekałem chwilę, nasłuchując, czy ich radość wyparuje, złagodnieje wraz z odległością – po czym wyszedłem i stanąłem twarzą w twarz z surowym nauczycielem angielskiego: “Natychmiast do gabinetu!”. Przeprosiłem. Nie powiedziałem, że zostałem wepchnięty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niedługo przed tym, jak nasiliło się znęcanie, na czas turnieju piłki nożnej zakwaterowano mnie z dziewczyną o imieniu Fiona w akademiku Uniwersytetu St. Francis Xavier. Saint FX znajduje się w Antigonish, mieście na północno-zachodnim krańcu Nowej Szkocji, rzut beretem od Cape Breton. Jest gospodarzem najstarszych istniejących zawodów Highland Games poza Szkocją. Kanadyjska Nowa Szkocja to po łacinie Nova Scotia, ale tamtejsze ziemie pierwotnie nosiły nazwę Mi’kma’ki. Mikmakowie mieszkają tu od ponad dziesięciu tysięcy lat.
Wciąż pamiętam śmiech Fiony. Słyszę go ponad wszelkimi innymi dźwiękami, przez wszystkie szumy, jak świdruje moje uszy, puchnie we mnie. Chciałem być blisko niej, chciałem, żeby mnie chciała. Byłem pomocnikiem bocznym; szybkim, małym, ale zwinnym. Ona grała w defensywie, była ostatnią linią obrony naszej drużyny i współkapitanką z pomocniczką środkową. Była urodzoną przywódczynią, władczą, ale miłą. Kryła nas. Uwielbiałem patrzeć, jak kopie piłkę – płynnie, z mocą i pewnością siebie, której jej zazdrościłem. Podkochiwałem się w niej.
Leżeliśmy na twardych łóżkach po przeciwległych stronach pokoju, ściany wyłożono ciemną tanią boazerią. Spojrzałem na sufit i głęboko wciągnąłem powietrze. Zatrzymać dla siebie czy wypuścić? Wrażenie było nadprzyrodzone, jakbym podglądał potencjalną przyszłość.
– Myślę, że mogę być biseksualna.
Powiedziałem to pozornie od czapy, nigdy nikomu nie mówiłem czegoś takiego.
– Wcale że nie – odparła natychmiast, niemalże odruchowo, po czym zachichotała.
Tym razem jej śmiech był ostry i przejmujący. Mimo to chciałem się śmiać z nią. W końcu bycie queer jest zabawne i wyczesane, no nie? Po słowie “homoseksualizm” wypowiedzianym zwyczajnie na zajęciach z edukacji zdrowotnej nastąpiłaby kakofonia chichotów. Wszystkie sitcomy, które oglądałem po powrocie ze szkoły, tylko to potwierdzały. Ilekroć ktoś darł ze mnie łacha lub gdy sam to robiłem, żart przywierał; gówno na podeszwie mojego buta. Reflektor oświetlający scenę od prawa do lewa. Stepowałbym wokół niego. Jak mokry pies próbowałbym się otrzepać, strząsnąć to.
Nie pamiętam, co zostało powiedziane później, tylko echo śmiechu i twardą powierzchnię sztywnego łóżka.
Nie mogłem spać, wymknąłem się więc w okolicach piątej rano na fluorescencyjny korytarz. Usiadłem na podłodze, żeby poczytać. Kurt Vonnegut był pierwszym pisarzem, którego naprawdę polubiłem, grając na nosie wiecie komu. Czytałem “Matkę noc”, powieść o moralnej niejednoznaczności. “Jesteśmy tym, kogo udajemy, i dlatego musimy bardzo uważać, kogo udajemy”. Siedząc samotnie w korytarzu, przeżuwałem te słowa. Wstyd swoją stałą falą przelewał się w moim ciele. Coś prześlizgnęło mi się między palcami. Nie próbowałem tego łapać. Czekałem, aż wzejdzie słońce.
Jedliśmy wszyscy śniadanie w części wspólnej. Były bajgle z sieci Tima Hortona i duża torba pomarańczy przyniesiona przez któregoś z rodziców. Dorośli przyglądali się nam, popijając kawę. Jadłem w milczeniu. Nie wiedziałem, jak spojrzeć Fionie w oczy, i uznałem, że najlepiej będzie tego nie robić. Chwyciłem ochraniacze na golenie, postanowiłem dotrzeć wcześniej na boisko i rozgrzać się przed meczem.
– Lesba.
Słowo mnie spoliczkowało, wypowiedziane zza tego szatańskiego uśmieszku, który tak dobrze poznam. Jakby się chełpiła: “Ha, nie jestem taka jak ty”. Powiedziała je popularna przyjaciółka Fiony. I to zakłuło. Jednorazowy ból, ledwie słowo, ale tak naprawdę zostaje na zawsze.
Potem sytuacja się zmieniła. Coś się zerwało. Wyczuwałem szepty, zmianę energii, spekulacje. Może to było dobre? Ten chwiejący się ząb należało wyrwać.
Powyższy fragment pochodzi z autobiografii Elliota Page’a “Pageboy” (przełożył Adam Pluszka), która ukazała się nakładem wyd. Marginesy.
W najnowszym odcinku podcastu “Clickbait” rozmawiamy o “Czasie krwawego księżyca” i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w “Zagładzie domu Usherów” i czy leniwiec-morderca ze “Slotherhouse” to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS