A A+ A++

Uczycie się dla pieniędzy, nie rozumiecie sytuacji gospodarczej związanej z koronawirusem, nie współpracujecie z nami, stypendia muszą być prestiżowe, zapominacie o uczniach ze szkół podstawowych, stosujecie agresje polityczną- między innymi takie słowa padły ze strony władz miasta Świdnik do młodych ludzi, zarówno z Młodzieżowej Rady Miasta jak i przebywających na sali obrad, którzy w miniony poniedziałek chcieli porozmawiać o wprowadzonych w lipcu zmianach w stypendiach.

Zmiana zasad w trakcie gry- czyli afera o stypendia…

rozpoczęła się po podwyższeniu, przez większość radnych z Rady Miasta, średniej od której dla uczniów szkół ponadpodstawowych obowiązuje przyznawane od 2008 roku stypendium Burmistrza Świdnika. Ustanowienie progu z 5.00 do 5.30 wzbudziło ogromne emocje wśród mieszkańców, ale przede wszystkim wśród samych uczniów. Temat podniosła Młodzieżowa Rada Miasta. Szczegółowo pisaliśmy o tym tutaj.

Oburzeni zbyt wysoką zmianą w średniej, wprowadzoną już po zakończeniu roku szkolnego, oraz brakiem konsultacji w tej sprawie młodzi radni zorganizowali nadzwyczajną sesję, na którą zaprosili władze miasta, powiatu oraz sejmiku wojewódzkiego. Obrady młodzież rozpoczęła od przegłosowania swojego stanowiska, które po jednomyślnym zaakceptowaniu przez radnych MRM (Młodzieżowej Rady Miasta) przekazane zostało na ręce Burmistrza Waldemara Jaksona.

Mamy propozycje…

Najpierw młodzież wyraziła wdzięczność za program przyznawania stypendiów jako znaczącej motywacji do ciężkiej pracy, rozwoju osobistego oraz poszerzenia horyzontów. W swoim stanowisku podkreślili również, że kryterium średniej nie było zmieniane już od lat. Tym bardziej więc wprowadzona właśnie teraz modyfikacja jest dla nich krzywdząca i niesprawiedliwa

” (…) Nie zgadzamy się ze stwierdzeniem, że młodzież w naszym mieście uczy się i stara o świetne wyniki wyłącznie dla pieniędzy. Dążymy do realizacji swoich planów na przyszłość, oddając się pasjom, starając się być jak najlepszymi ludźmi (…)”– mogliśmy usłyszeć w stanowisku przyjętym przez MRM, która zaapelowała również o powrót do poprzednich kryteriów przyznawania stypendiów przy jednoczesnym, czasowym, zmniejszeniu świadczeń o 20% ze względu na cięcia budżetowe spowodowane epidemią SARS-COV-2.

Stanowisko i postulat rozpoczęły dyskusję, w której głos zabrali na początek sami uczniowie. Jako pierwsza wypowiedziała się Wiktoria, która w tym roku uzyskała średnią ocen 5,29. O zmianie w kryteriach dowiedziała się już po ostatecznej klasyfikacji, nie mając możliwości poprawy ocen ani wyrażenia swojego zdania na temat planów władz miasta.

reklama reklama

„To zachowanie w moim odczuciu jest bezczelne. Przepraszam, że to mówię, dla takie są realia. I setka uczniów została pokrzywdzona. Tu już nawet nie chodzi o pieniądze, nie chodzi o to, że jednostka została skrzywdzona, ale o całą setkę uczniów, która ciężko pracowała, która się starała i która ma super osiągnięcia. Tak naprawdę młodzież w Świdniku jest naprawdę kreatywna.”- podkreślała uczennica mówiąc, według niej, o niedorzeczności wprowadzonej zmiany. Podobne zdanie wyraziła kolejna Wiktoria– absolwenta II L.O w Świdniku:

„Myślę, że jedynym słowem, którym można określić nasze uczucia jest rozczarowanie. Nie tym, że niektórzy uczniowie nie dostaną pieniędzy czy tego typu rzeczami, bo wbrew krążącym opiniom młodzież świdnicka nie robi tego wszystkiego dla pieniędzy- całego tego zamieszania. Jesteśmy rozczarowani brakiem komunikacji między nami jako obywatelami i obywatelkami a władzą. (…)” – uczennica dodała również, że zgadza się z propozycją MRM o zmniejszeniu kwoty stypendium przy jednoczesnym zachowaniu wcześniejszych progów i zaapelowała, aby wszystko załatwić rozmową, nie kłótniami.

„ Jeżeli ta liczba tych, którzy są uprawnieni do stypendium rośnie to prestiż spada.”

Z propozycją uczniów oraz młodzieżowych radnych nie zgodziły się jednak władze miasta. Do zmiany decyzji nie skłoniło ich ani stanowisko rady ani opinie uczniów. Burmistrz Świdnika Waldemar Jakson nie zgodził się także ze stwierdzeniem, że świdnicka młodzież nie uczy się dla pieniędzy stwierdzając, że „Wszystkie głosy temu zaprzeczają”.

W swojej wypowiedzi podkreślił, że na poniedziałkowe spotkanie nie został zaproszony a „zawezwany” i nie do końca podoba mu się język w jakim młodzież wyraża swoje oburzenie zaistniałą sytuacją. Tłumaczył zgromadzonym również zasady funkcjonowania budżetu oraz powody takiej a nie innej decyzji o podwyższeniu stypendiów.

„ System stypendiów miał promować, w sposób taki też trochę elitarny, żeby ktoś jak mówi, że ma stypendium burmistrza no to jest to pewien splendor. No, ale żeby tak oczywiście było, już pomijam teraz kwestie finansowe, to też musi być pewien egalitaryzm. Jeżeli ta liczba tych, którzy są uprawnieni do stypendium rośnie to prestiż spada.” Odnosząc się bezpośrednio do propozycji obniżenia kwoty stypendiów i pozostawienia wcześniejszego progu, burmistrz W. Jakson stwierdził, że jego decyzja podyktowana była sprawiedliwością społeczną:

„ Myśmy przyjęli taką wersję, że jak najmniej osób będzie dotknięte tą zmianą. Natomiast w tej chwili, jeśli będzie takie zrównanie to uczniowie szkół podstawowych, którzy nie maja tu przedstawicieli, nie mogą się wypowiadać tak stanowczym głosem, jak tu niektórzy, mówię o tej bezczelności co padało słowo. No więc tu też jest pewna sytuacja nie w porządku.”. Przypomnijmy, że pierwsza wersja nowych zasad stypendialnych zaproponowana przez burmistrza W. Jakosna zakładała podwyższenie progu dla wszystkich uczniów, w tym również tych ze szkoły podstawowej w klasach 4-6 szkoły ze średniej 5,8 do 5.9 a w klasach 7-8 ze średniej 5,5 do 5,6. Po wniosku radnego Roberta Syryjczyka z tej propozycji się wycofano.

Głos w sprawie stypendiów zabrali także radni miejscy, w tym Waldemar Białowąs, który pochwalił młodzież za chęć czynnego udziału w życiu miasta. Podkreślił także, że należy zasiąść do wspólnego stołu i raz jeszcze przedyskutować możliwość przywrócenia poprzednich warunków przyznawania stypendiów szczególnie, że kwota o jaką należałoby zwiększyć ten punkt w budżecie nie jest wygórowana: „Z doniesień medialnych widzimy, że kwota, która przewraca budżet do góry nogami to jest 20 tys. zł” – skomentował radny i dodał zwracając się w stronę młodzieży, że:

„To stypendium jest wyrazem Waszej wartości intelektualnej i tak jak każda wartość- ma swoją cenę. I nie ma, co się wstydzić, że ktoś się upomina o to, żeby zapłacić mu godną zapłatę. Nie możemy tutaj wyszydzać w ten sposób tego, że upominacie się o to, że się uczycie dla pieniędzy, bo niestety wszystko co robimy dzisiaj robimy dla pieniędzy, dla lepszego bytu. Uczymy się po to, żeby skończyć liceum później, żeby skończyć dobrą uczelnię, żeby dostać dobre miejsce pracy.” W kolejnych wypowiedziach W. Białowąs zaproponował, by m.in. jego dietę radnego poświęcić na dołożenie brakującej do stypendiów kwoty. Zaapelował, by ten sam krok uczynili także pozostali radni miejscy.

Z opinią burmistrza nie zgodziła się również radna MRM Natalia Terlecka według której, większa liczba stypendystów nie zmniejsza prestiżu nagrody, a wręcz jest powodem do dumy dla miasta. Podkreśliła także, że pieniądze są potrzebne, bo dają możliwość rozwoju. „Im więcej w mieście młodych inteligentnych ludzi, tym dla Świdnika lepiej” – zakończyła radna.

„Płacą” za koszty pandemii?

Do wypowiedzi poprzedników odniosła się także sekretarz miasta Świdnik Ewa Jankowska. Zwróciła młodym radnym uwagę na to, że nie zaprosili na sesję przedstawicieli szkół podstawowych, którym, jej zdaniem, ciężko będzie wytłumaczyć fakt mniejszego stypendium wynikającego z propozycji MRM. Sekretarz wyjaśniła także dlaczego oszczędności z inwestycji nie można przeznaczyć na stypendia- co wynika z konstrukcji budżetu. Odniosła się także do cięć budżetowych, jakie miasto musiało ponieść ze względu na pandemię SARS-COV-2:

 „ (…) Wydatki bieżące rosną w chwilach kryzysowych i tak się też stało. Każdy przedsiębiorca, który otrzymał od Nas ulgę spowodowało to w podatkach spadek dochodów, w czynszach spadek dochodów z tytułu dzierżaw, z tytułu najmów a co za tym idzie mniejsze dochody to mniejsze możliwości sfinansowania wydatków bieżących. To są koszty pandemii.” Według słów sekretarz decyzja i podwyższeniu progu dotknie nie 100 uczniów a jedynie 20-30, natomiast propozycja o zmniejszeniu kosztów o 20% będzie dotkliwa dla wszystkich stypendystów:

„Chcecie zaingerować dzisiaj w to, co będzie się działo w szerokiej grupie społecznej, bo gro stypendystów jest dużo szersze więc to co zrobiliśmy my dotyka naprawdę bardzo wąskiej grupy osób. Jest to rzecz na pewno przykra. Nie wiem być może w przyszłości, kiedy już będziemy znali tak naprawdę skutki pandemii wrócimy do progów, które były (…).”

Co warto jednak podkreślić to, to że kwota przeznaczona na stypendia, czyli jak zapisano w budżecie- Pomoc materialna dla uczniów o charakterze motywacyjnym– już na samym początku, jeszcze przed pandemią, była znacznie niższa aniżel w latach poprzednich. Wraz z końcem każdego roku Rada Miasta przyjmuje budżet na rok kolejny. Tak samo było i w grudniu 2019. W planie wydatków jednak widnieje zapis, że kwota na rok 2020 wynosi jedynie 123 tys. zł. Jedynie, bo to blisko o połowę mniej niż w latach wcześniejszych. Tym samym już podczas tegorocznej czerwcowej sesji trzeba było „dołożyć” na ten cel 70 tys. zł. Patrząc na budżety z lat poprzednich wyglądało to zgoła inaczej:

  • w 2019 roku na stypendia zaplanowano kwotę 217 tys. zł, wydano 214 tys. zł
  • w 2018 roku na stypendia zaplanowano kwotę 205 tys. zł, wydano 217 tys. zł
  • w 2017 roku na stypendia zaplanowano kwotę 201 tys. 060 zł, wydano 201 tys. 400 zł

To właśnie obniżka dla wszystkich jest formą solidarności i odpowiedzialności

Oprócz uczniów, radnych i władz miejskich, głos na sesji zabrała także Pani Agnieszka-mama trójki dzieci, której zdaniem nie można propozycji MRM usprawiedliwiać trudnością z wytłumaczenia jej uczniom z podstawówek. Podkreśliła także, że praca jaką uczniowie włożyli w zdalną naukę jest godna podziwu. Tym bardziej więc należy ich za to docenić.

„Ja jako mama, dumna ze swoich dzieci i nie obojętna na to co się dzieje, nie zgadzam się na to, że w taki sposób deprecjonują Państwo tę młodzież, że mówicie właśnie o polityce agresji, o postawie roszczeniowej, o angażowaniu się w spór polityczny.” – pani Agnieszka dodała również, że właśnie obniżenie wszystkim stypendystom kwoty dodatku motywacyjnego o 20% to właśnie jest wspólna solidarność i odpowiedzialność w sytuacji trudności budżetowych: „ Zmieśćmy się w tej kwocie, ale niech wszyscy dostaną to stypendium.”- apelowała p. Agnieszka.

Ta argumentacja jednak nie trafiła do sekretarz E. Jankowskiej, która stwierdziła, że być może najlepszym wyjściem byłoby zawieszenie stypendiów na jeden rok, bo np. w powiecie takich nie ma a uczniowie są jednak zmotywowani do nauki. Władze miejskie jednak z tego wyjścia nie chciały skorzystać, dlatego zdecydowano się na podwyższenie progu średniej. Wymieniła również wydatki jakie miasto poniosło w związku z pandemią np. na szpital, pomoce naukowe czy poprzez obniżki czynszów:

„ Ale przecież wewnętrznie wiecie, że jesteście dobrymi uczniami. Jeżeli ktoś ma średnią 5,29 to jest naprawdę świetnym uczniem, ale ten rok musicie inaczej ocenić, że nikt Wam nic nie zabiera, a być może innym daliście tym spokój.” – stwierdziła na koniec E. Jankowska.

Ta wypowiedź nie pozostała bez echa. Przewodniczący MRM Jakub Podkański stwierdził, że jest ona próbą manipulacji i ucieczki od tematu stypendium poprzez nawiązania do pandemii. Z kolei Jakub Soszyński, radny Młodzieżowej Rady Miasta stwierdził, że stypendium jest w pewnym sensie motorem napędowym, szczególnie dla uczniów szkół ponadpodstawowych. A sama średnia 5,3 jest często nieosiągalna nawet dla laureatów olimpiad naukowych.

Do dyskusji włączył się również radny Robert Syryjczyk, który w czerwcu wnioskował o zachowanie poprzednich kryteriów stypendium. Zaapelował do władz o znalezienie w budżecie brakujących 20 tys. zł.

„Trudno jest zrozumieć taką rzecz, że jeżeli się coś komuś obiecało, to później się tego nie realizuje. Tutaj przykład Pana Burmistrza, który odbierał niedawno czek od Pana Premiera, który ten czek nie był oczywiście nigdzie w budżecie potwierdzony. I w tej chwili jakby Pan Burmistrz się czuł jakby ten czek nie został zrealizowany?” – argumentował radny R. Syryjczyk.

„Propozycja burmistrza jest ostateczna.”

Na koniec młodzi radni pytali, a odpowiadał im wiceburmistrz Marcin Dmowski. Chcieli wiedzieć m.in. czy te zaoszczędzone poprzez stypendia 20 tys. zł, faktycznie wpłynie na poprawę kondycji budżetu miasta po sytuacji związanej z pandemią.

„Czy te 20 tys. zł to taka ogromna luka w budżecie miasta?” – dopytywała radna N. Terlecka.

„Tak cięcia były konieczne i były w wysokości 70 tysięcy złotych, po jakby usilnych staraniach, gdzieś udało się dodatkowo na ten system przeznaczyć te 50 tysięcy, zostało 20. Wydawało nam się, że to jest już tak naprawdę krok w dobrą stronę i rzeczywiście już w bardzo małym procencie to będzie jakby tematem, o którym nawet będziemy dyskutować czy tematem problematycznym. Ale jak teraz widzimy, okazuje się inaczej. Sytuacja jest już moim zdaniem zamknięta. Możemy przejść do przyszłości, możemy przejść do rozmowy, do naprawy relacji z Wami.” – odpowiedział wiceburmistrz M. Dmowski. Radna jednak dopytywała czy młodzi ludzie mogą jeszcze liczyć na zmianę decyzji władz miejskich.

„Propozycja burmistrza jest ostateczna, ta która została zaakceptowana przez radę. Nie ma jakby w tej chwili takiej możliwości żebyśmy wszystko od początku wywracali do góry nogami. Ja zresztą nie jestem też upoważniony do takich deklaracji.” – ta wypowiedź wiceburmistrza M. Dmowskiego zakończyła dyskusję.

Z tego, co udało nam się ustalić radni miejscy, którzy od początku byli przeciwni zmianom w stypendium, nadal próbują coś zdziałać w tej sprawie. Do tematu powrócimy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułÓsmoklasiści czekają na wyniki
Następny artykułSzparaga z plecakiem. Pokonała Główny Szlak Beskidzki w obie strony w 25 dni!