A A+ A++

Utrzymane w dość ostrym tonie oświadczenie związkowców z zakładów w Świdniku jest efektem ostatnich wydarzeń, ale przede wszystkim bezskutecznych prób uzyskania wsparcia i konkretnej pomocy od władz. Bezpośrednio wynikało ono ze spotkania z posłem PiS Arturem Soboniem, które miało miejsce 4 maja 2020 roku.  

Od posła Sobonia dowiedzieliśmy się na spotkaniu 4 maja, że modernizacja śmigłowca W-3A Sokół do wersji wsparcia pola walki nie znajduje się w programach Ministerstwa Obrony Narodowej. Prawdopodobnie jest to związane z rezygnacją z zakupu przez PGZ Zakładu Napędów w Rzeszowie należącego do P&W. Jest on jedynym producentem i serwisantem silników PZL-10W oraz przekładni głównej dla Sokołów. […]
Dotychczasowa współpraca z naszymi dostawcami istotnych komponentów układała się różnie, ale była wykonalna. W obecnej sytuacji może być niemożliwa, również w zakresie serwisowania silników i przekładni.

Program modernizacji około 20-30 śmigłowców PZL W-3WA Sokół do wersji wsparcia pola walki uzbrojonej w pociski kierowane i wyposażonych w zmodyfikowaną awionikę został ogłoszony we wrześniu 2018 roku, jako rozwiązanie mające zapewnić zdolności operacyjne siłom zbrojnym. Jako faworyt w dialogu technicznym i potencjalnym kontrakcie był postrzegany PZL Świdnik, będący producentem rodziny śmigłowców W-3 Sokół i posiadający pełnię praw do dokumentacji i technologii. 

Nasza propozycja modernizacji śmigłowca W-3A Sokół do wersji wsparcia pola walki jest kompleksowa i obejmuje zastosowanie wielu sprawdzonych komponentów stosowanych przez naszą firmę-matkę. Obejmuje ona np. awionikę, kokpit czy agregaty ze śmigłowców Leonardo Helicopters. Przedstawiliśmy ją przedstawicielom MON. Obejmuje ona też nowe łopaty kompozytowe. Zakończyliśmy ten projekt i mogą być one oferowane wszystkim użytkownikom Sokołów na świecie. Istotnie poprawiają ich osiągi.

Informacja o wstrzymaniu lub może nawet anulowaniu programu modernizacji tych maszyn zbiegła się z ogłoszeniem przez Inspektorat Uzbrojenia dialogu technicznego dotyczącego pozyskani śmigłowców wsparcia pola walki Perkoz. Co prawda jest on postrzegany jako następca wymagających szybkiego wyłonienia następcy maszyn Mi-2, jednak pod względem możliwości częściowo wypełniać będzie również zadania przewidziane dla zmodyfikowanych śmigłowców W-3 Sokół. Może to oznaczać równie długie i pozorne działania, jak w ciągnącym się od lat postępowaniu dotyczącym maszyn uderzeniowych Kruk. Tymczasem zakłady potrzebują zamówień obecnie. Kryzys uderzył nagle, gwałtownie redukując zamówienia, które stanowiły kluczowy dochód dla PZL Świdnik.

Linia montażowe w PZL Świdnik. Fot. J.Sabak

„Specjalizujemy się w produkcji struktur lotniczych dla maszyn Leonardo Helicopters AW109, AW119, AW139, AW169 i AW189. Produkujemy również na zlecenie innych firm z branży lotniczej, takich jak Airbus czy ATR” – wyjaśnia Piotr Sadowski z ZZIT w PZL Świdnik – „Jeszcze na początku roku perspektywy były dobre. Pierwszy kwartał był udany i planowane zadania zostały wykonane.” Marzec i kwiecień, w związku z ograniczeniami funkcjonowania zakładów i nagłym zatrzymaniu znacznej części ruchu lotniczego, przyniosły ograniczenia zamówień o połowę. Okazało się nagle, że w pierwszym kwartale zakład wykonał nie ¼ ale ½ rocznego planu. – „Gdybyśmy wiedzieli o tym wcześniej, to realizacja zadań zostałaby zaplanowana inaczej” – mówi Piotr Sadowski.

Skutkiem kryzysowej sytuacji są już widoczne. Wypowiedzenia dostało 90 osób. Reszta od 1 kwietnia została objęta ograniczeniami, wymaganymi aby zakład został objęty Tarczą Antykryzysową. Wiele osób wysłano na urlopy. Nie ma płatnych nadgodzin, a czas pracy ograniczono do 80%, co pociąga za sobą również 20% redukcję wypłat.

Oznacza to, że większość pracowników ma wolne piątki. Część poniedziałki, co wynika z cyklu produkcyjnego. Jesteśmy w trudniejszej sytuacji niż inne zakłady Leonardo Helicopters. Włochy i Wielka Brytania przeznaczyły na wsparcie swoich zakładów znaczne środki. PZL Świdnik musiał obniżyć pensje o 20% i wykonać wiele innych uciążliwych dla pracowników działań, aby spełnić wymogi do otrzymania dofinansowania z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, na który przez wiele lat odprowadzali składki nasi pracownicy. Czyli wspieramy się własnymi pieniędzmi w ramach rządowej Tarczy Antykryzysowej .

Jednak związkowcy podkreślają, że nie chodzi im o sięganie do państwowej kasy po pomoc. Domagają się obiecywanych przez lata zamówień, które dziś pozwoliłyby przetrwać trudny okres. – „Jedyna umowa jaką podpisał z nami obecny rząd, to modernizacja 4 maszyn W-3A do wersji FADEC, z jesieni 2019, ale to jest tylko zmiana sterowania pracą silników z analogowego na cyfrowy. Wszystkie pozostałe realizowane przez nas umowy pochodziły z czasów poprzednich rządów.” – wyjaśnia Piotr Sadowski, Przewodniczący ZZIT w PZL-Świdnik.

Zamówienia pozwoliłyby uniknąć zwolnień, oznaczając realną pracę a nie tylko pośrednictwo w sprzedaży maszyn produkowanych za granicą, jak ma to miejsce w przypadku 4 śmigłowców AW101 dla Marynarki Wojennej. Wartość umowy jest znaczna, gdyż wynosi 1,7 mld zł, ale maszyny te są montowane w brytyjskich zakładach Leonardo Helicopters w Yeovil. – „4 śmigłowce dla Polski to może wystarczająca liczba dla MW, ale nie jest dostatecznie duża, aby istotna część produkcji została umieszczona w PZL Świdnik” – mówi wprost Piotr Sadowski – „Jedynie wybrane elementy powstają u nas. Nie stworzyło to obiecanych przez rząd setek miejsc pracy.”

Tymczasem rośnie ryzyko zwolnień. Powstaną straty, których po zakończeniu kryzysu nie da się łatwo odrobić. Wysoko kwalifikowani specjaliści zostaną chętnie wchłonięci przez inne zakłady i branże, a wybór i kształcenie nowych kadr potrwa. Tymczasem kryzys może być głęboki ale krótki.

Szacunki mówią, że w przemyśle lotniczym może on potrwać około roku. Ze strony związków zawodowych padły konkretne propozycje. Dotyczące nie pomocy czy kredytów, ale zamówień. Jedną z nich jest zakup przez rząd śmigłowców Sokół w sprawdzonej na świecie wersji do gaszenia pożarów. W 2017 roku Państwowa Straż Pożarna była zainteresowana pozyskaniem 3 śmigłowców gaśniczych, jednak nie uzyskała na ten cel środków z ministerstwa. Tak więc propozycja ta ma twarde oparcie w faktach. Szczególnie po niedawnych pożarach w Biebrzańskim Parku Narodowym widać lukę w możliwościach PSP. Otwartą kwestią pozostaje to, jak kryzys zostanie rozwiązany. Związkowcy oczekują na kolejne spotkanie z przedstawicielami władz, które zaplanowano wstępnie na 25 maja. Podkreślają, że potrzebne są konkretne decyzje a nie puste obietnice.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzerwy w dostawie prądu! Harmonogram wyłączeń
Następny artykułTom Cruise poleci w kosmos. Ma zagrać w pierwszym filmie nakręconym poza Ziemią