A A+ A++

Fot. PAP – kadr z filmu

Mamy do czynienia z mitem związanym z tym, czym są innowacje oraz rozwój oparty na innowacjach – podkreśla w rozmowie z PAP prof. Dan Breznitz z Katedry Badań nad Innowacją Uniwersytetu w Toronto, światowej sławy ekspert w dziedzinie strategii innowacyjności. Model Doliny Krzemowej tworzy społeczeństwo o niewyobrażalnych nierównościach – uważa naukowiec.

Prof. Breznitz był gościem specjalnym Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie, na którym odbyła się polska premiera jego najnowszej książki „Innowacje w praktyce. Jak budować dobrobyt w świecie, który nie przebacza”, wydanej w kwietniu przez Oxford University Press, a teraz w Polsce przez Centrum Myśli Strategicznych, organizatora EKF. Książka prof. Breznitza znajduje się na liście 15 najlepszych pozycji nominowanych przez Financial Times pod koniec sierpnia br. do nagrody Financial Times and McKinsey Business Book of the Year 2021.

Na Europejskim Kongresie Finansowym w Sopocie odbyła się premiera pana książki w języku polskim. Czy książka zawiera wskazówki przydatne również w polskich realiach?

Z punktu widzenia Polski najważniejsze jest, aby zrozumieć, że mamy do czynienia z mitem dotyczącym tego, czym są innowacje i czym jest rozwój oparty na innowacjach. Musimy pamiętać, że innowacje to nie wynalazki. To nie tylko tworzenie fajnych pomysłów, ale też ich urzeczywistnianie, produkowanie dóbr i usług, których potrzebujemy. To również długa sieć produkcji, od koncepcji, która powstała w laboratorium, przez ciągłe ulepszanie metod produkcji, aż do tego, jak sprzedajemy produkt i jak go używamy.

Polska definitywnie ma dużo opcji i musi zdecydować, którą wybrać, ale przede wszystkim zrozumieć, dlaczego chce innowacji.

Podczas swojego wykładu na EKF powiedział pan, że mamy obsesję na punkcie tylko jednego etapu innowacji, ponieważ cały świat chce skopiować sukces Doliny Krzemowej. Innymi słowy skupiamy się na zbyt wąskim rozumieniu tego pojęcia. Czym są w takim razie dla pana innowacje?

Zastanówmy się przez moment nad tą obsesją na punkcie Doliny Krzemowej. Jedyna rzecz, którą Dolina Krzemowa robi w tej chwili, to tworzenie nowych pomysłów dla świata, co jest oczywiście wspaniałe. Jednak aby te wszystkie nowe pomysły Doliny Krzemowej urzeczywistnić, trzeba je prototypować, trzeba je wyprodukować, trzeba je sprzedać, a wszystko to dzieje się teraz w różnych miejscach na świecie.

Proszę zauważyć, jeśli w czerwcu zamówiliśmy nowy samochód, powiedzmy BMW czy koncernu General Motors, to na dostawę trzeba nadal czekać. Powodem jest brak półprzewodników. Ponieważ jedyne miejsce, które potrafi produkować półprzewodniki, jest obecnie na Tajwanie. Innowacja to umiejętność aktywowania pomysłów, a nie tylko ich wymyślania.

Spójrzmy na to, w jaki sposób Chiny stały się tak potężne, zwłaszcza chińskie miasto Shenzhen, które zakładam każdy w Polsce zna, a jeśli nie, to powinien, ponieważ urządzenia elektroniczne, które posiada każdy Polak, są właśnie tam produkowane. Shenzhen wprowadziło innowacje wokół montażu i produkcji.

Dlaczego Dolina Krzemowa nie jest dobrym przykładem do naśladowania?

Problem z Doliną Krzemową polega na tym, że ekstremalnie trudno ją naśladować gdzie indziej na świecie. Ponadto, jeśli przyjrzymy się temu modelowi, to zauważymy, że nawet osiągając sukces, stworzymy społeczeństwo o niewyobrażalnych nierównościach. Niewielu jest miliarderami, a reszty czasami nie stać nawet na mieszkanie i muszą mieszkać w samochodach.

Na wykładzie podczas EKF wspomniał pan również o innym przykładzie, którego nie należy naśladować, a mianowicie o Izraelu. Kraj ten kojarzy się nam z sukcesem gospodarczym. Jakie błędy pana zdaniem tam popełniono?

Z jednej strony Izrael to duży sukces gospodarczy, kraj jest bogaty i odnosi sukcesy. Jednak z drugiej strony, ponieważ naśladują Dolinę Krzemową, a osiągnęli w tym mistrzostwo, mamy tam do czynienia z dualizmem gospodarczym. Pensje na poziomie Doliny Krzemowej zarabia 10-15 proc. społeczeństwa. Nie przekłada się to na resztę izraelskiej gospodarki. Obecnie w Izraelu co piąte gospodarstwo domowe żyje poniżej poziomu ubóstwa. I jedyna rzecz, jaką ten cud innowacji przynosi tym ludziom, to jeszcze większe trudności z przeżyciem do końca miesiąca.

Chciałbym wrócić jeszcze na chwilę do pańskiej książki. Proponuje pan, aby społeczności zdiagnozowały, w którym z czterech etapów globalnego procesu produkcyjnego się mieszczą i skupiły się na tym. Gdzie my, jako Polska, pasujemy? Czy powinniśmy patrzeć na cały kraj, czy raczej skupić się na regionach lub miastach?

Polska jest relatywnie dużym i zróżnicowanym krajem, mamy co najmniej dwa, trzy regiony, które nie muszą wyglądać tak samo.

Decyzja należy do Polaków, gdzie chcą grać, na jakim poziomie innowacji. Na każdym z etapów potrzebujemy innych regulacji finansowych, innego systemu edukacji, innego modelu biznesowego, a przede wszystkim innych relacji z globalną gospodarką. W każdym z nich wyniki sukcesu inaczej rozkładają się w społeczeństwie, inaczej rozkłada się to, kto ma lepsze życie i dobrą pracę. Po pierwsze należy odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego chcę innowacji, jakiego społeczeństwa w Polsce chcemy.

Czy uważa pan UE za dobre miejsce do powstawania innowacji? Często można usłyszeć, że powinniśmy podążać za USA w tej kwestii, co stoi w sprzeczności z tym, co pan mówi i pisze w książce.

Jeśli chcemy osiągnąć sukces w wynalazkach i w jednym etapie innowacji, zdecydowanie liderem są Stany Zjednoczone. Ale jeśli chcemy mieć model innowacji, który poprowadzi nas do społeczeństwa bardziej egalitarnego, gdzie więcej Europejczyków, więcej Polaków ma dobrą pracę, dobre życie – to ostatnie, czego chcemy, to naśladowanie USA, przy całym szacunku dla moich amerykańskich przyjaciół.

Na EKF dużo miejsca poświęcono finansowym aspektom redukcji emisji CO2, co wynika z Porozumienia Paryskiego, ale też Europejskiego Zielonego Ładu. Czy pana zdaniem innowacje uratują świat przed zagładą klimatyczną?

Bez innowacji wszyscy bylibyśmy biedni, nędzni, brudni, umierający od chorób, o których nawet nie mamy pojęcia, że istnieją, ponieważ nie musimy się już nimi przejmować, a w wieku 40 lat bylibyśmy już starymi kalekami.

Obserwując zmiany klimatyczne z miejsca, w którym znajdujemy się obecnie, widzimy, że jeśli nie zaczniemy wprowadzać innowacji bardzo szybko, będziemy mieć poważne kłopoty; ludzkość będzie miała duże kłopoty, bo myślę, że świat tak czy inaczej przetrwa.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Mateusz Kicka

Źródło informacji: PAP MediaRoom

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułXII DOŻYNKI POWIATOWE w Sejnach
Następny artykułLoty Warszawa-Dubaj. Codzienne połączenia jak przed pandemią