A A+ A++

Koncerny samochodowe przewidują, że branża kurierska wprowadzi elektryfikację do miast. Do zastąpienia jest kilkadziesiąt tysięcy samochodów dostawczych. Kurierzy zamawiają te samochody dziesiątkami, a wkrótce będą podpisywać umowy na setki. Tylko polski oddziała DHL Parcel zamierza do 2024 roku kupić 650 elektrycznych samochodów. 

Ta sama klasa pojemności

Do elektrycznego Mercedesa Sprintera i VW Craftera dołączyła słowacka Voltia, która także oferuje dostawczaki XL o pojemności zabudowy 11 m3, ale na samochodach eK0 grupy Stellantis. Są to elektryczne wersje Peugeota Experta, Citroena Jumpy, Opla oraz Vauxhalla Vivaro. Włosko-francuski koncern Stellantis ma razem z Toyotą, która sprzedaje wspólnie produkowany model, blisko połowę europejskiego rynku. 

Masa całkowita elektrycznych pojazdów K0 wynosi 3,1 tony, gdy e-Sprintera i e-Craftera 3,5 tony. W Polsce auta niemieckich marek muszą korzystać z lżejszych 35-kilowatowych baterii. Na większe nie pozwala dmc, które przekroczy 3,5 tony i do prowadzenia takich aut trzeba zatrudniać kierowców z prawem jazdy kat. C. Stosunkowo lekka Voltia XL ma 50 lub 75-kilowatowe akumulatory. W rezultacie zasięg Voltii sięga 200-280 km i jest blisko dwa razy większy od konkurencji.

Ładowność słowackiego samochodu wynosi 850 kg, porównywalnie do innych aut. – Sądzimy, że wybrana przez nas platforma Stellantis eK0 ma ogromny potencjał. Ponadto doskonale nadaje się do dostaw miejskich. Odpowiadamy tym samym na zwiększone wymagania firm w okresie po pandemii, zapewniając łatwy dostęp do przestrzeni ładunkowej nawet dla osoby w pozycji stojącej. Co więcej, udało się zejść z ceną poniżej 3 500 euro za m3. Całkowite miesięczne koszty operacyjne są wtedy takie same lub nawet niższe niż w przypadku pojazdu spalinowego – porównuje dyrektor zarządzający Voltia Juraj Ulehla. 

Dyrektor wylicza, że koszty paliwa na kilometr jest nawet o 85 proc. niższy niż wersji spalinowej, a koszty utrzymania o 40-50 proc. mniejsze. – Całkowita oszczędność kosztów w okresie 10 lat na 1 vana w wysokości ponad 24 tys. euro – podkreśla Ulehla.

Wartość rezydualna diesli spadnie

Firma udziela 8-letniej (lub na 160 tys. km) gwarancji na baterię. Voltia planuje uzyskanie homologacji i rozpoczęcie dostaw furgonów na przełomie pierwszego i drugiego kwartału 2022 roku. Cena ma zaczynać się na Słowacji od 35 950 euro (6950 euro za przebudowę). Auta będą sprzedawane przez sieć Stellantis i przez nią obsługiwane. W przyszłym roku do oferty dojdą marki Fiat i Toyota. 

Voltia XL będzie oferowana do zakupu lub wynajmu z ofertą finansową takich firm jak: Leaseplan, Arval i ALD. – Wartości rezydualne są na poziomie modeli z silnikami wysokoprężnymi. Za kilka lat kłopoty z utrzymaniem wartości na rynku wtórnym będą miały raczej modele spalinowe niż elektryczne – przewiduje Ulehla. 


Autopromocja


Od 29.10 w “Rzeczpospolitej” i “Parkiecie”

Wszystko o zrównoważonym rozwoju i pozafinansowym raportowaniu spółek

Sprawdź szczegóły

Voltia rozpocznie produkcję modeli XL w nowej fabryce w Nitrze i w Trnawie. Słowackie zakłady mają łączną wydajność 2 tys. aut rocznie. Voltia planuje otwarcie kolejnej fabryki w Wielkiej Brytanii, a w razie potrzeby także we Francji iw Niemczech. 

Voltia dobudowuje wysoki dach. – Jego plastikowe poszycie wzmocnione włóknem szklanym spoczywa na metalowym szkielecie, przyspawanym do karoserii – tłumaczy dyrektor techniczny Voltii Martin Gonda. Z tyłu samochód ma dwuskrzydłowe drzwi o pełnej wysokości. Przeróbka zajmuje do 8 tygodni, gorzej wygląda czas dostawy bazowego samochodu, liczony w miesiącach. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChemtrails – czy jest się czego bać? Komunikat Państwowego Instytutu Badawczego IMiGW
Następny artykułW Zawichoście odnaleziono skarb monet z okresu piastowskiego