W kolejnym swoim felietonie starachowicki przedsiębiorca Edward Płusa zaangażowany na rzecz niepowstania przy ulicy Ostrowieckiej Instalacji Odzysku Energii tzw. spalarni śmieci, komentuje ostatnie wydarzenia, do których nie doszło… Uniki, uniki…
Przyznaję, że bardzo zdziwiło mnie zachowanie prezesa ZEC Marcina Pochecia, którego obecność wraz z przedstawicielem wykonawcy firmy Control Process była zapowiedziana na posiedzenie Komisji Finansów i Budżetu Rady Miejskiej w dniu 24.05 2023 r.
Panowie Ci wycofali się niemal sprzed drzwi sali posiedzeń i zniknęli, a temat Spalarni Odpadów razem z nimi nie pojawił się na obradach komisji. Najwyraźniej powodem była obecność na sali przedstawicieli Stowarzyszenia Inicjatywa dla Starachowic, a także mojej osoby.
Było jasne, że przyszliśmy zadać kilka pytań, na które do tej pory nie udało się nam uzyskać odpowiedzi. Nawet kiedy Wojewódzki Sąd Administracyjny odrzucił skargę ZEC, który chciał uznania informacji publicznej za tajemnicę firmy. Zamiast uznać wyrok Sądu ZEC wnioskuje o jego kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a prowadząca sprawę kancelaria Hagen zapewne zaciera ręce.
A podstawowe pytanie, na które chcielibyśmy znać odpowiedź, to aktualna cena wybudowania Instalacji Odzysku Energii, na które ZEC udzielono zamówienia publicznego w formie Umowy Nr 09/TT/2021 w dniu 3 sierpnia 2021 r.
Miało to być ponad 102 mln zł. Ale zwróćcie Państwo uwagę na datę – to było prawie dwa lata temu. Przed załamaniem cen w wyniku COVID19 oraz wojny na Ukrainie. Media informowały, że wszyscy wykonawcy miejskich inwestycji zgłaszali już i negocjowali milionowe roszczenia o waloryzację zamówień. Tylko w przypadku najdroższej w historii Starachowic inwestycji – spalarni odpadów – ciągle próbuje sie odwlekać udostępnienie nam informacji: ile to w końcu ma nas kosztować? Powtórzę – NAS ! Bo ZEC jest w 100% własnością Miasta, czyli naszą. A rzetelne kalkulacje kosztów budowy, a także ewentualnej przyszłej eksploatacji wskazują, że doprowadzi to do upadłości spółki.
Przypomnę: Starachowice są jedyną w Polsce gminą, która chce wybudować spalarnię odpadów samodzielnie i całkowicie na własny koszt – bez dotacji. Tylko z pożyczką z WFOŚiGW (74,5 mln zł ), której 30% podlega ewentualnemu umorzeniu, ale po terminowej spłacie ratalnej 70% (ok. 52.2 mln zł plus odsetki i koszty obsługi od pełnej wartości). No i pod warunkiem terminowego ukończenia i rozliczenia inwestycji. Zabezpieczenie tych spłat stanowi cały majątek ZEC (obie ciepłownie , biurowiec ZEC, nieruchomość przy ul. Radomskiej 35 zajmowana przez przychodnię MEDSTAR ), a także część wierzytelności ZEC za dostawy ciepła. No i weksel in blanco, podpisany z klauzulą natychmiastowej wykonalności do kwoty ponad 103 mln zł. Więc jakiekolwiek poważniejsze zakłócenia procesu budowy lub zaległości w spłatach mogą skutkować wypowiedzeniem umowy i żądaniem natychmiastowego zwrotu wykorzystanej kwoty wraz z odsetkami lub zajęciem zastawu rzeczowego. Tymczasem przyznana kwota 74,5 mln zł być może wystarczy na realizację części budowlanej oraz instalacyjnej, do czego Control Process ochoczo przystąpił. Ale nie „własnoręcznie”, lecz zlecając poszczególne zadania podwykonawcom. Chociaż udziału tych podwykonawców nie zgłosił Zamawiającemu zgodne z §10 Umowy. Sam natomiast będzie rozliczał i fakturował na bieżąco postęp robót.
Następny i najważniejszy etap, czyli budowę pieca z rusztem, instalacjami odżużlania i odpopielania, komory spalania i dopalania, instalacji oczyszczania spalin, instalacji odbioru energii (ORC) itd. ma realizować inny podwykonawca. To zwykle kosztuje dużo więcej niż „budowlanka”. Ale na realizację tego etapu kwoty z pożyczki na pewno nie wystarczy. ZEC zdaje się zupełnie o tym zapominać i działa jakby zależało mu na tym samym co głównemu wykonawcy – Control Process: jak największym zaawansowaniu realizacji inwestycji, zanim zaczną się łatwe do przewidzenia kłopoty finansowe inwestora.
Bo przecież uwzględniając tylko ustawową kwotę waloryzacji umowy i dodając koszty inwestora, jak nadzór inżynierski (1,5 mln zł), obsługa prawna (ok. 0,7 mln zł), także dodatkowe wygłuszenia emiterów hałasu, do czego ZEC zobowiązał sie wobec GDOŚ, itp. to koszt budowy musi przekroczyć 125 mln zł. Wymysłów Prezesa o rozliczeniu części tej kwoty w podatku VAT nie warto komentować, wystarczy zapytać skąd weźmie na etapie budowy różnicę podatku należnego i naliczonego. Natomiast uzyskanie w obecnej sytuacji finansowej ZEC kredytu komercyjnego na brakującą kwotę min. 30 milionów zł jest nierealne. Żaden bank na to nie pójdzie a dla spółki równałoby się to z samobójstwem.
To dlatego domagamy się należnej mieszkańcom informacji, m.in. o uzgodnieniach finansowych między ZEC a Wykonawcą. Chcemy i mamy prawo wiedzieć czy forsowanie przez Pana Prezesa ZEC Marcina Pochecia i Pana Prezydenta Marka Materka tego kuriozalnego w sytuacji Starachowic przedsięwzięcia ma ich zdaniem jakieś przesłanki racjonalne? Bo naszym zdaniem nie ma. Tak jak zupełnie nieracjonalne jest unikanie przez tych Panów odpowiedzi na nasze inne pytania, np. dlaczego mamy palić cudze śmieci w naszym mieście. Albo jak zamierzają zapewnić tej spalarni regularne, codzienne dostawy odpadów preRDF do przetworzenia?
Uniki, tylko uniki. Ale jednocześnie pełna determinacja kontynuowania za wszelką cenę. Może jednak miałem rację nazywając to kiedyś po prostu: „Upór i zacietrzewienie”.
Edward Płusa i Przyjaciele
Artykuł sponsorowany
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS