I nic dziwnego. Prywatne ubezpieczenie zapewni dostęp do lekarza pierwszego kontaktu i kilku specjalistów, może zagwarantować wypłatę świadczenia w razie niektórych nowotworów, ale z operacją wyrostka, zawałem, udarem czy powikłaniami po Covid-19 i tak wylądujemy w placówce oferującej świadczenia w ramach NFZ.
Na popularności zyskały przede wszystkim podstawowe pakiety medyczne, głównie z powodu niskiej ceny, choć nie bez znaczenia jest też łatwość umówienia się do lekarza pierwszego kontaktu czy specjalisty w krótki czasie.
– Na rynku ubezpieczeń zdrowotnych obserwujemy dziś dwa główne trendy. Pierwszy z nich to wzrost zainteresowania polisami, który jest odpowiedzią na rosnący dług zdrowotny. Jesienią zwiększyła się liczba chorych, nie tylko z powodu koronawirusa, ale również izolacji i wynikającego z niej braku naturalnej odporności. Polacy najczęściej odwiedzali wtedy internistów oraz pediatrów. Dodatkowo obserwujemy pogarszający się stan zdrowotny całego społeczeństwa, skutkujący większym zapotrzebowaniem na specjalistów i badania. Drugi z widocznych kierunków to inflacja, która nie omija świadczeń zdrowotnych – komentuje Dorota M. Fal, doradca zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Prywatna polisa zdrowotna. Sposób na lęki
Polacy najbardziej obawiają się śmierci bliskiej osoby, braku pieniędzy na leczenie poważnej choroby, zachorowania na nowotwór i braku dostępu do opieki medycznej – pokazuje raport PIU „Mapa ryzyka Polaków”. Te obawy w ostatnim – pandemicznym – roku nasiliły się. Ubezpieczenia zdrowotne tylko częściowo odpowiadają na te lęki. Najpopularniejsze produkty, oferujące diagnostykę w podstawowym zakresie, w rzeczywistości zapewniają świadczenia, które – jakkolwiek są bardzo potrzebne – to niedużym kosztem … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS