– Disco polo stało się polityczno-społecznym manifestem, muzyką warstw społecznych, które – podobnie jak u Marksa – zyskały swoją samoświadomość. Stało się manifestem „na przekór” – pisze Tomasz Kozłowski w Wiadomo.co.
– Wiedziony resentymentem, zawiścią, narcyzmem postanowił kupować sobie władzę w Polsce za wszystkie rezerwy polskiego państwa i gospodarki wypracowane przez 30 lat. I ma nadzieję zagwarantować sobie hegemonię w polskim społeczeństwie za cenę ośmielania, wzmacniania i eksploatowania tego wszystkiego, co tym społeczeństwie najgłupsze, najbardziej patologiczne, najbardziej rozkładowe – tak strategię Prezesa w tym samym portalu przedstawia Cezary Michalski.
– Gospodarcze wskaźniki lecą w dół, gdyż etatystyczna gospodarka PiS oparta na upartyjnieniu i redystrybucji, a nie na inwestycjach i budowaniu konkurencyjności przejada rezerwy wypracowane przez 30 lat III RP, ale nie kreuje żadnych zasobów własnych – dodaje tamże.
– Kto zaręczy, że z częstochowskich rymów i równie kulawych fraz nie wyłoni się nagle gatunek na miarę bluesa – muzyki prostych, niepiśmiennych niewolników? – To z kolei pytanie w tym samym felietonie, z którego pochodzi pierwszy cytat stawia Tomasz Kozłowski, komentując próby zrównania disco polo z muzyką klasyczną.
W końcu grzmocąc na oślep po klawiaturze nawet małpa może przypadkiem napisać Pana Tadeusza. Najwyraźniej zwolennicy dobrej zmiany żywią nadzieję, że się to uda w gospodarce, kulturze, życiu społecznym. Wszystkie one doświadczają teraz dobrej zmiany.
I Polacy pod rygorem zaliczenia do drugiego sortu mają wierzyć, że można osiągnąć dobry skutek, postępując od przypadku do przypadku. Bo nam się to po prostu należy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS