A A+ A++

Likwidacja Ryfamy to tylko wymówka?

Przypomnijmy, w kwietniu informowaliśmy Was o tym, że ponad 100-letnia Ryfama postawiona została w stan likwidacji. W jednej chwili zdecydowano o losie 204 osób, które od lat związane były z zakładem >>Ryfama znika z Rybnika. Ponad 200 osób do zwolnienia<<

O tym, co się dzieje w Ryfamie słyszeliśmy już od kilku dobrych tygodni. Chodzi mianowicie o wywóz maszyn. Niektóre można by już uznać za zabytkowe, ale nadal wiernie służyły w rybnickim zakładzie. Dochodziły też do nas informacje, że pracownicy o tym, że zostaną zwolnieni dowiadywali się od naszego portalu!

Zobacz także

Chcieliśmy wejść na teren zakładu, zrobić zdjęcia, porozmawiać z pracownikami. Jednakże na to nie chciał zgodzić się Famur, tłumacząc się koronawirusem i ostrym rygorem sanitarnym w Ryfamie.

Dzisiaj więcej na temat likwidacji Ryfamy mówi Marcin Wygryło, wieloletni pracownik rybnickiego zakładu i przewodniczący tamtejszej „Solidarności”.

– Zakład jest w trakcie likwidacji, pracowników już w zasadzie nie ma, produkcji też. Jestem tylko tutaj z kolegą, likwidujemy zakładową „Solidarność”. Jest jeszcze grupa gospodarcza, która będzie zajmowała się kończeniem całego procesu – mówi.

Marcin Wygryło pracował na Ryfamie 29 lat. Jego zdaniem sposób postępowania Famuru w stosunku do pracowników woła o pomstę do nieba.

– Sprawa zamknięcia Ryfamy to nie sprawa ekonomiczna jak wszyscy mówią, ale sprawa polityczna. Ten zakład istnieje prawie 130 lat, przechodził różne sytuacje, ale zawsze się utrzymywał. Produkt Ryfamy były na rynku zagranicznym i polskim. Przede wszystkim Rosjanie byli zainteresowani nami. Chcieli nasze maszyny tylko od nas – podkreśla nasz rozmówca.

Co więcej, już 3 lata temu gdy Famur przejmował zakład od Kopexu mówiło się w kuluarach o zamknięciu Ryfamy.

– Już wtedy między nami były głosy, że „Famur kupił nas tylko po to, by zamknąć zakład”. Bo Kopex był największym konkurentem Famuru na polskim rynku. Koronawirus tylko dopomógł w likwidacji, ale nie był przyczyną ekonomiczną. To była tylko wymówka, trafił się odpowiedni moment do zamknięcia – dodaje Marcin Wygryło.

„Sorry, likwidują wasz oddział”

Jak wskazuje przewodniczący „Solidarności”, tydzień po ogłoszeniu likwidacji RyfamyFamur przystąpił do tarczy antykryzysowej.

– Famur dostał ogromne pieniądze od państwa, my nic. Famur podpisał kolejne kontrakty na maszyny, te dotyczące Rybnika zostały celowo zamrożone. Żaden z prezesów nie przyjechał do nas porozmawiać, nikt z nich nie powiedział o co chodzi – zauważa przedstawiciel Ryfamy.

Mało tego, pracownicy zakładu o swojej przyszłości dowiadywali się z mediów, w tym z Rybnik.com.pl.

– Tydzień przed ogłoszeniem tej informacji, zostaliśmy zaproszeni na spotkanie z dyrektorem operacyjnym. Byliśmy przekonani, że chodzi o tarczę antykryzysową. Spotkanie zaczynało się o godzinie 12.00. Pięć minut wcześniej miałem telefon od kolegi. „Sorry Marcin, likwidują wasz oddział” – powiedział. O tej porze w mediach już krążyła ta informacja – słyszymy.

Jak mówi nam Marcin Wygryło, oficjalne tłumaczenie Famuru było takie, że w grupie działają dwa zakłady, które robią praktycznie to samo – Ryfama w Rybniku i Nowomag w Nowym Sączu. Po porównaniach i zestawieniach wyszło, że opłaca się postawić na ten drugi zakład.

– Porównali nas do zakładu, który jest nowy i doinwestowany. Gdy nas Famur przejmował, to byliśmy zrujnowani. Przez ostatnich 15 lat żaden z właścicieli nic do nas nie wkładał, a tylko wyciągał. Mimo to byliśmy prężni i zgrani, nie było nigdy z niczym problemu. Zawsze dawaliśmy sobie radę z kontraktami. Mówi się, że Nowomag jest w stanie zrobić to, co my. Tylko że już były telefony do byłych pracowników z pytaniami „jak to robiliście?” – dodaje nasz rozmówca.

„Tu wychowały się pokolenia”

Co się aktualnie dzieje na terenie zakładu? Od przewodniczącego „Solidarności” wiemy, że pracę straciły 204 osoby. Trwa proces wywożenia starych maszyn. Liczą sobie po 50-60 lat!

– Udało się mi przynajmniej bardzo wielu ludziom załatwić jakąś pracę. Większość z nich robi lub będzie coś robiła. JSW też zaczyna produkować to, co Ryfama i spółka przejęła pracowników. Przenośniki zgrzebłowe, ścianowe i podścianowe, zgrzebła dla kopalni będzie robił inny zakład, ale z naklejką od RyfamyFamur ma do tego prawo, choć do Rosjan już doszła informacja, że maszyny nie będą pochodziły z Rybnika – słyszymy.

Naszemu rozmówcy najbardziej szkoda tradycji i ludzi, którzy byli mocno związani z Ryfamą.

– Szkoda historii, tu się wychowały pokolenia ludzi. Ile małżeństw się u nas zawiązało, ile narodziło się dzieci? Tworzyliśmy mocną grupę – dodaje Marcin Wygryło.

Czekaliśmy na stanowisko Famuru w tej sprawie. Odpowiedzi do tej pory nie uzyskaliśmy.

Wartościowy artykuł? Cieszymy się! Jesteśmy niezależnym medium, a nasi dziennikarze codziennie starają się przedstawiać Ci rzetelne informacje. Jeśli doceniasz naszą pracę, możesz nas wesprzeć. WSPIERAJ NAS! »

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułQUIZ z filmu „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Jesteś fanem tej produkcji? Sprawdź się!
Następny artykuł“Blackout Tuesday”. Czarne kwadraty na Instagramie w proteście przeciwko rasizmowi