Pracodawcy nie wiedzą, jak dbać o zdrowie biurowych pracowników, i obawiają się powrotu koronawirusa.
Główny Inspektorat Sanitarny i Ministerstwo Rozwoju przygotowały wytyczne dla organizacji pracy biurowej, których celem jest zwiększenie bezpieczeństwa pracowników, a także określenie zasad postępowania, gdy wystąpi podejrzenie zakażenia jednego z pracowników.
Warto zastosować
– Wytyczne nie są wiążące. Gdyby jednak pracodawca całkowicie je zignorował lub nie reagował na sygnały o złym samopoczuciu płynące od pracowników, to ich niezastosowanie może mieć wpływ na decyzję inspektora sanitarnego o nałożeniu kary – mówi Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego w Warszawie.
Pracodawcy długo musieli czekać na te wytyczne. Z przekąsem zauważają, że dłużej niż salony piercingu i tatuażu, które wskazówki dostały już na początku czerwca.
– Wytyczne zawierają sporo niespójności – komentuje Monika Fedorczuk, ekspert Konfederacji Lewiatan. – Ciekawym przykładem jest, że najpierw w sekcji „Zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom” w punkcie 4. zaleca się korzystanie z naczyń i sztućców jednorazowych, wyrzucanych do kosza po posiłku, a w sekcji „Zapewnienie bezpieczeństwa w przestrzeni biurowej”, w punkcie 9. zaleca się używanie przez pracowników wyłącznie własnych sztućców, kubków, talerzy.
Wątpliwości pracodawców dotyczą także wyznaczania stref zapewniających zachowanie odpowiednich odległości między pracownikami przed windami, co w wielu biurowcach może okazać się niemożliwe, gdyż leży to w gestii zarządcy budynku. Wątpliwości dotyczą także tego, czy w razie wykrycia koronawirusa w firmie inspektor sanitarny może zamknąć takie biuro na czas kwarantanny.
– Inspektor nie może zamknąć biura, może jednak skierować na kwarantannę wszystkich w nim zatrudnionych, co w praktyce będzie miało taki sam skutek – odpowiada Jan Bondar z GIS. – Dlatego tak ważne jest wdrożenie wytycznych dotyczących odległości co najmniej półtora metra między pracownikami, i najlepiej, aby nawet przy takiej odległości nie siedzieli twarzą w twarz. Warto także przeorganizować pracę tak, by była świadczona na zmiany albo w kilku niespotykających się ze sobą zespołach. W razie podejrzenia zakażenia koronawirusem inspektor będzie bowiem badał, z kim taki pracownik siedział w jednym pokoju. Z openspace będzie gorzej, bo to zwiększa obszar zagrożenia zakażeniem. Inspektor zapyta także o to, z kim pracownik z podejrzeniem koronawirusa utrzymywał kontakty, z kim chodził na obiad – uprzedza Bondar.
Pracodawcy chcą wiedzieć więcej
Pracodawcy narzekają, że wytyczne nie odpowiadają na wszystkie ich pytania, a ryzyko zakażenia koronawirusem nie maleje. Nowe zachorowania pojawiają się nie tylko na Śląsku, ale także w innych miejscach.
– Bardzo interesuje nas także to, jak pracodawca ma postępować w razie podejrzenia zakażenia koronawirusem u jednego z pracowników. Wytyczne mówią o tym, że należy go odizolować w pomieszczeniu i wysłać indywidualnym transportem do domu. Nie wiadomo jednak, jak to ma wyglądać w praktyce. Czy takie pomieszczenie należy później zdezynfekować? Co z pracownikiem, który odwiózł zatrudnionego z podejrzeniem koronawirusa do domu? Jeśli okaże się, że taki pracownik trafi na kwarantannę, to kierowca także powinien zostać odsunięty od pracy? Takie podejście oznacza, że całość kosztów i odpowiedzialności przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się koronawirusa została przerzucona na pracodawców – zauważa Monika Fedorczuk.
Główny Inspektorat Sanitarny podkreśla, że w razie wykrycia koronawirusa w biurze obowiązkiem pracodawcy jest ścisła współpraca z sanepidem. Najważn … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS