– To największe wydarzenie muzyczne tego lata – tak Przemysław Kieliszewski, dyrektor Teatru Muzycznego, zapowiadał koncert “Przeczekajmy tutaj noc”, który 29 sierpnia zakończył sezon plenerowych imprez nad Wartą. Miał rację, a kto nie był, może tylko żałować.
Koncert był poświęcony Grzegorzowi Ciechowskiemu, który wczoraj, gdyby żył, obchodziłby 64. urodziny. Jego utwory na scenie w Starym Porcie nad Wartą wykonywali między innymi Natalia Kukulska, Renata Przemyk, Michał Wiraszko, Michał Kowalonek, Katarzyna Rościńska, anusz Radek, Jacek Bończyk, zespół Hope, Dagadana, Budyń oraz zespół Teatru Muzycznego z Marcinem Januszkiewiczem i Joanna Rybką na czele. Bo jednym z elementów łączących całość były fragmenty spektaklu “Kombinat”, który powstał w oparciu o piosenki Republiki, a którego premiera odbyła się w czerwcu tego roku w Teatrze Muzycznym.
To był niezwykły i doskonały koncert, w dużej mierze dzięki artystom Teatru Muzycznego. Fantastycznie odnaleźli się w wersji plenerowej, a jeśli wykonane przez nich brawurowo, z niesamowitą energią i perfekcją fragmenty spektaklu nie zachęciły widzów koncertu do zobaczenia całego spektaklu – to już nic nie jest ich w stanie zachęcić.
Osobny rozdział stanowiły zaproszone gwiazdy, które wykonywały utwory Republiki – każda w swoim stylu, a więc niekoniecznie rockowym. To był odważny zabieg, biorąc pod uwagę fakt, że na widowni było sporo ortodoksyjnych fanów Republiki – widać było biało-czarne flagi i biało-czarne krawaty – uznających tylko klasyczne wersje utworów.
Ale choćby wersja “Odchodząc” utrzymana bardziej w konwencji soul niż rocka zaprezentowana przez Natalię Kukulską miała swój urok i wydobywała dość nieoczekiwanie całkiem inną stronę tego utworu. Z kolei wersja bardziej poetycka Renaty Przemyk podkreślała walory tekstów, które w klasycznych wykonaniach nie zawsze są tak słyszane, jak na to zasługują.
Niezwykłą głębię jednak wydobył z “Nieustannego tanga” i Tak, tak” Michał Wiraszko, śpiewając może nieco bardziej refleksyjnie, ale wcale przy tym nie tracąc rockowej drapieżności tych utworów. To było jedno z najciekawszych i najlepszych wykonań podczas tego koncertu. Takie z drugim, a może nawet trzecim dnem.
Dodatkowe słowa uznania należą się orkiestrze Teatru Muzycznego, od której niejedna symfoniczna mogłaby się wiele nauczyć. Muzycy pod dyrekcją Krzysztofa Herdzina, którego aranżacje piosenek Republiki zasługują na osobne peany pochwalne za jakość i oryginalne podejście, wypadli doskonale. A nie jest to łatwe w plenerze, zwłaszcza dla orkiestry przyzwyczajonej do grania w sali, a więc w zupełnie innych warunkach akustycznych.
Słowa uznania należą się także – a może nawet przede wszystkim – ekipie technicznej, która spinała cały koncert akustycznie. Pracowali błyskawicznie – pięć minut po zejściu ze sceny zespołu Hope mógł już wchodzić kolejny wykonawca. Wszyscy, którzy bywają na dużych koncertach, wiedzą, że takie tempo i taka jakość pracy to coś wyjątkowego. Do tego urocze i pełne wdzięku prowadzenie Piotra Stelmacha, autora biografii Grzegorza Ciechowskiego, obecność Leszka Biolika z Republiki, który nie tylko zagrał, ale te kilkoma ciepłymi zdaniami rozgrzał serca poznańskiej publiczności dziękując jej za ten koncert – i otrzymaliśmy naprawdę wyjątkowe wydarzenie artystyczne na zakończenie lata. Aż się nie chciało wychodzić ze Starego Portu i rzeczywiście przeczekać tam noc – cały czas w rytmie Republiki.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS