Na świecie firmy chomikują jak za komunizmu, obawiając się drożyzny i kłopotów z dostawami.
Drożyzna i kłopoty z transportem z Azji zachęcają do robienia zapasów. – Nie warto trzymać pieniędzy na koncie, lepiej wydać je na materiały lub surowce – przekonuje prezes jednej z firm przemysłu przetwórczego.
Czytaj więcej w: Spedytorzy przesiadają się ze statków na pociągi
Przedsiębiorstwa masowo chomikują co się da, w rezultacie brakuje magazynów. W Niemczech firmy płacą przewoźnikom tysiąc euro za miesięczne udostępnienie na magazyn kurtynowej naczepy.
Niesamowity popyt notują także armatorzy, a firm nie odstraszają od zakupów usług nawet rekordowe stawki za transport. Szanghajski wskaźnik cen przewozów kontenerów osiągnął na koniec maja rekordową wartość 3495,76 punktów, o 63,26 punktu więcej niż tydzień wcześniej.
Import z Azji jest tak duży, że zatykają się porty. Maersk i MSC uprzedziły klientów, że z powodu dużej kolejki statków oczekujących na rozładunek w Hamburgu, 4 kolejne statki w serwisie AE7/Condor ominą Hamburg i zawiną do Bremerhaven, który będzie ostatnim portem na tej linii.
Czytaj więcej w: Importerzy z Chin będą słono płacić za transport do końca roku
Na dodatek wybuch pandemii koronawirusa w porcie Yantian zmusił administrację chińskiego terminala do zmniejszenia obrotów o dwie trzecie. Armatorzy omijają ten port, a ładunki eksportowe czekają na odbiór.
W rezultacie posypała się koncepcja „dostawy na czas”. – Ma ona rację bytu w stabilnej gospodarce, gdzie nie ma problemów z surowcami i komponentami, a łańcuchy dostaw są przewidywalne i na ich przepustowości oraz terminowości można polegać – zaznacza przewodniczący Polskiej Izby Spedycji i Logistyki Marek Tarczyński.
Czytaj więcej w: Brak półprzewodników dopadł koleje
Wiele lat pomyślnego funkcjonowania tej koncepcji przerwała pandemia. – Naprzód dezorganizując zaopatrzenie z Chin, później rozprzestrzeniając się na inne regiony, czemu towarzyszyła dezorganizacja transportu morskiego, odpowiedzialnego za obsługę globalnej gospodarki w ponad 80% – podkreśla Tarczyński.
Wskazuje, że doszło nie tylko do kilkukrotnego wzrostu stawek frachtowych, notorycznie brakuje sprzętu. – Rozkład rejsów ma się, jak terminowość kolei za czasów gospodarki realnego socjalizmu – porównuje Tarczyński.
Czytaj więcej w: Wiemy co wozi LOT zamiast pasażerów
W takich okolicznościach priorytetem staje sią zapewnienie koniecznych dla płynnej produkcji i handlu zapasów. – Stąd boom w deweloperce magazynowej. Czynników zwiększonego popytu na magazyny jest więcej, bo są dostawcy mający problemy ze zbytem, a niektóre działania spekulują na oczekiwanym wzroście cen na wybrane towary.
Po ustąpieniu pandemii i ustabilizowaniu się sytuacji gospodarczej, wrócimy do just in time, przy zwiększonym poziomie minimum magazynowego. Istotnym czynnikiem tej korekty będzie skala i tempo skracania łańcuchów dostaw w postpandemicznej gospodarce – przewiduje przewodniczący PISiL.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS