A A+ A++

– Chciałam przede wszystkim, żeby sąd wydał wyrok, w którym stwierdzi, kto jest winny rozpadu małżeństwa. Mój mąż zagroził, że jak nie zmienię powództwa, to puści mnie z torbami. Początkowo śmiałam się z tych gróźb, ale dość szybko okazało się, że dom i działka należą tylko do niego, bo grunt kupił przed zawarciem małżeństwa. Dom budowaliśmy co prawda wspólnie, ale też jeszcze zanim powiedzieliśmy sobie tak, więc formalnie również należał do męża. Mogłabym się sądzić o ten kawałek majątku, ale musiałabym wykazać, że ponosiłam koszty związane z budową domu. A jak to zrobić po dwudziestu paru latach? Tymczasem Witek twierdził, że dom należy się jemu, bo przecież nie dołożyłam do tego złotówki. Wyszło na to, że nie mam nic. Żadnych oszczędności, zaskórniaków, żadna część – jak sądziłam – naszego wspólnego majątku nie należała do mnie. Bo wszystko albo było jego, albo jego rodziców.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzyszłość branży usług rozwojowych. Czy na rozwój branży wpływać będzie zastosowanie nowoczesnych technologii, kluczowe kompetencje, a może innowacje?
Następny artykułTOP 5 prezentów na Wielkanoc