Poseł Lenz o szczepieniach: Nie tylko marchewka, ale i kij dla biorących 500+

Przytaczamy wypowiedź posła Lenza 

“Jestem zwolennikiem szczepień, uważam, że powinny być przeprowadzane. Gdy byliśmy dziećmi, wielu z nas było szczepionych, była książeczka szczepień. Nikt nie dyskutował, że dziecko było szczepione tuż po urodzeniu na choroby w tamtym czasie groźne, jak polio czy odra.

Uważam, że rząd powinien rozważyć – oprócz marchewki typu losowanie wśród zaszczepionych motorowerów, nagród pieniężnych – wprowadzenie też kija.

Trzeba zastanowić się nad tym, czy nie zwrócić się do osób, które otrzymują pomoc socjalną, 500+ czy różnego rodzaju inne wsparcie socjalne, żeby te osoby, jeżeli zdrowie im na to pozwala, zaszczepiły się dla swojego dobra.

Nie chodzi o to, żeby zabrać 500+, ale wstrzymać do momentu zaszczepienia.

Nie należy od razu wprowadzać obowiązkowych szczepień, ale należy prowadzić negocjacje metodą kija i marchewki.

Rząd wprowadził projekt systemu, który jest całkiem ciekawy i dobrze działa, a mianowicie wójt czy burmistrz może zwrócić się do wojewody o środki finansowe na promocję szczepień, to jest zaledwie 10 tys. zł na gminę, ale to są już jakieś pieniądze, i za nie wójt promuje szczepienia na swoim terenie, natomiast jednostka służby zdrowia, która ma kontener na rynku czy w widocznym miejscu, i tam to szczepienie się odbywa.

Wiele samorządów korzysta z tej propozycji i promuje te szczepienia. Niestety, ludzie się tam nie pojawiają, nie przychodzą, nie szczepią się.

Dobrym zjawiskiem jest to, co stało się dzisiaj: bp Stanisław Gądecki jako przedstawiciel Kościoła wezwał do tego, żeby wierni zaczęli się szczepić. To ważna rzecz, bo Kościół ma w Polsce swoją pozycję i to jest istotny głos”.