A A+ A++

51-letni bydgoszczanin, były policjant, a ostatnio właściciel zdobywającego popularność małego grill baru “Karkówa u Brodacza” wyszedł z domu 18 maja rano. Zaniepokojona rodzina wszczęła poszukiwania. Odnaleziono go po dziewięciu dniach.

W czwartkowy (27 maja) poranek w Rowach, 30 kilometrów od Słupska, spacerowicze zauważyli ciało Artura C. dryfujące kilka metrów od brzegu. Mężczyzna był poparzony, już nie żył.

Wcześniej doszło do do wybuchu dwóch butli z gazem w jednym z domków letniskowych w Rowach. – Sytuacja była bardzo poważna, w akcji brało udział osiem zastępów straży pożarnej – informuje mł. kpt. Piotr Basarab, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku. – Jeden domek spłonął całkowicie, a drugi został nadpalony.

Na terenie ośrodka nikogo nie było, ani świadków ani zarządcy. Jak ustaliła policja po wybuchu z jednego z domków wybiegł poparzony mężczyzna, który skierował się w kierunku oddalonej o 800 metrów plaży. Nieopodal płonącego ośrodka stał niebieski citroen berlingo z bydgoskimi numerami rejestracyjnymi. 

– Śledztwo się toczy, nie udzielamy szczegółowych informacji w tej sprawie – mówi Magdalena Gadoś, szefowa Prokuratury Rejonowej w Słupsku. 

– To bardzo przykra sprawa i dramat dla rodziny, wszystko wskazuje na to, że mężczyzna podjął próbę samobójczą i w ostatniej chwili szukał ratunku w morzu – komentują słupscy policjanci zaangażowani w śledztwo.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCudowny wschód Słońca. Zdjęcie NASA
Następny artykułJak na ziemi niczyjej…