A A+ A++

Stowarzyszenie Pomocy Bezdomnym Zwierzętom Kocimiętka znalazło się w dramatycznej sytuacji. Rosnące koszty usług weterynaryjnych, lekarstw, karmy środków higieny powoduje, że pomoc bezdomnym, chorym lub po wypadkach kotom staje się coraz bardziej problematyczna. Jak stwierdziły przedstawicielki stowarzyszenia, bez pomocy ludzi dobrej woli organizacja ta po prostu upadnie, a zwierzęta pozostawione zostaną same sobie.

„Stoimy pod ścianą. Jeszcze walczymy, jeszcze na wszystkie sposoby staramy się nie odmawiać pomocy. Jeszcze ze wszystkich sił staramy się pozyskać pieniądze na spłatę zaległych faktur. Jeszcze sprzedajemy nasze rękodzieło gdzie się da, jeszcze dokładamy ze swoich prywatnych pieniędzy… Prawda jest jednak taka że bez Waszej pomocy upadniemy. Mozolnie faktura po fakturze spłacany nasze zobowiązania, oszczędzamy na czym się da, ale to wszystko za mało” – napisały w apelu.

Kocimiętka jest jedynym działającym na terenie Tychów stowarzyszeniem zajmującym się pomocą kotom dziko żyjącym. W myśl przepisów ustawy, kotów – zwierząt wolnożyjących – nie przyjmują schroniska, natomiast gmina finansuje jedynie kastracje. Kotami opiekują się mieszkańcy – jedni częściej, inni sporadycznie, choć oczywiście są i tacy, którzy krzywdzą zwierzęta.

– Jeśli są jakieś koty w potrzebie, do odłowienia, kastracji, szukania domów, leczenia mieszkańcy dzwonią do naszego stowarzyszenia – mówi Renata Szot z Kocimiętki. – Zawsze na miarę możliwości pomagaliśmy. Mamy jednak teraz bardzo wysokie rachunki od lekarzy weterynarzy, w niektórych gabinetach przyjmowane są zwierzęta wyłącznie w sytuacjach, kiedy trzeba ratować życie. Musimy po prostu pospłacać faktury za dotychczasowe usługi. Aby wyjść tylko na zero to z długami brakuje nam około 30 tys. złotych, ale aby móc wyżywić i leczyć pozostające pod naszą opieką zwierzęta potrzeba dodatkowych 20 tys. zł. Zwierząt przybywa cały czas, pora roku nie ma tu znaczenia, bo zgłoszenia mamy cały rok. A nam oprócz środków na leczenie brakuje dosłownie na wszystko – na jedzenie dla kotów, które często są wygłodzone i wyniszczone, środków czystości środków dezynfekcyjnych. Ponadto zaczyna brakować domów tymczasowych, czyli pomieszczeń do tymczasowego przetrzymania kotów na czas leczenia przed adopcją czy wypuszczeniem kota do środowiska jego bytowania.

Za kilka tygodni, wraz z wiosną znów pojawi się problem odławiania kotów.

– Próbowaliśmy pozyskać w Tychach jakiś lokal, gdzie mogłyby trafiać koty po zabiegach czy leczeniu, coś w rodzaju domu tymczasowego – dodaje R. Szot. – Kontaktowaliśmy się z Urzędem Miasta, podobnie jak do spółdzielni, ale okazało się, że nikt nie dysponuje takimi pomieszczeniami. Wielką pomocą byłoby, gdyby ktoś mógł wziąć do domu zwierzaka na czas leczenia. Mamy nieliczną grupę wolontariuszy, którzy nam pomagają, podobnie jak różne osoby, świadcząc różne usługi jak np. transport zwierząt. Niestety, to za mało w odniesieniu do potrzeb.

Osoby, które chcą pomóc w działalność Kocimiętki lub ofiarować pomoc finansową, mogą się skontaktować ze stowarzyszeniem, tel. 501 347 418 lub. Numer rachunku: 84 1600 1462 1809 5968 7000 0001.

Można też pomóc przekazując 1,5 proc. z podatku –  KRS 0000562135

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOstatnia rola Leona Niemczyka. Marzył, by umrzeć na planie serialu
Następny artykułŁotwa kolejnym gospodarzem WRC