A A+ A++

W rozmowie z telewizją KLTV Dan Filer z firmy Unknown Aircraft Company poinformował, że dwa myśliwce, które wcześniej służyły w polskim lotnictwie, przewieziono do hangaru w pobliżu Texas Regional Airport, aby móc je naprawić i przygotować do lotów. Co ciekawe, po częściowym uzupełnieniu paliwa udało się uruchomić silniki tych maszyn. Z materiału zdjęciowego udostępnionego przez telewizję KLTV wynika, że są to myśliwce w wersji UB, szkolno-bojowej, a więc pozbawionej standardowej stacji radiolokacyjnej i co za tym idzie również możliwości użycia rakiet powietrze-powietrze średniego zasięgu typu R-23R. W czasach PRL zakupiono łącznie 42 myśliwce MiG23, z których 36 należało do bojowej wersji MiG-23MF (a więc z radarem RP-23E, pozwalającym na użycie rakiet kierowanych radarowo), a sześć – wspomnianych MiG23UB, te mogły strzelać pociskami kierowanymi na podczerwień.

Fot. J. Ciślak

Polskie MiG-23 dostarczono 1979-1982, a służbę zakończyły w roku wejścia Polski do NATO, czyli w 1999. Wycofanie MiGów-23 jeszcze zanim służbę zakończyły mniej zaawansowane MiGi-21 wiązało się z dużymi kosztami eksploatacji tych pierwszych. Jedyną jednostką je eksploatującą był 28. Słupski Pułk Lotnictwa Myśliwskiego, stacjonujący na lotnisku Redzikowo. Aż do wycofania, w latach 90., te dysponujące zmienną geometrią skrzydeł maszyny były częstymi gośćmi pokazów lotniczych. Co ciekawe, koszty miały znaczenie również w procesie wprowadzania MiGów-23. Po zakupie tych maszyn dla 28. SPLM zdecydowano się na zamówienie MiGów-21bis dla dwóch kolejnych pułków stacjonujących na północy Polski, bo koszt był zbliżony do MiGów-23 dla jednego pułku myśliwskiego. Wysoki koszt MiG-ów-23, w porównaniu z prostszymi  MiG-21, wiązał się z dużym skomplikowaniem, ale i zdolnościami, jakie miały te maszyny.

image
Fot. J. Ciślak

Aż do końca lat 80. (a więc do momentu wprowadzenia eksploatowanych po dziś dzień MiG-29) były to najbardziej zaawansowane myśliwce znajdujące się w służbie. Choć czasem uznawane za „kapryśne” i trudne w eksploatacji, MiGi-23 w swoim czasie wnosiły zupełnie nowe zdolności. Maszyny te w wersji bojowej były w zasadzie pierwszymi w Polsce z możliwością rażenia celów na średnich odległościach, dzięki kierowanym półaktywnie radarowo rakietom R-23R, które – przynajmniej teoretycznie – mogły zwalczać cele na dystansie do około 35 km. Obok dwóch pocisków R-23 w wersji R lub naprowadzanej termicznie T, MiG-23MF przenosił też cztery rakiety typu R-60. Inną cechą tych myśliwców, w porównaniu do używanych wcześniej MiGów-21 była wyższa prędkość maksymalna (2,5 tys. km/h), a także znacznie większy zasięg i promień działania. Dawało to możliwość realizacji szerokiego spektrum misji.

Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że te myśliwce uczestniczyły regularnie w ćwiczeniach z jednostkami z dawnego NRD, polegających na zwiększeniu zdolności współdziałania nie tylko pilotów, ale i obsług naziemnych. Scenariusz takiego ćwiczenia zakładał, że MiGi-23 z obu państw startowały ze swoich macierzystych baz, następnie toczyły pozorowaną walkę powietrzną, po czym lądowały w bazach na terenie drugiego państwa, gdzie uzupełniano im paliwo i ćwiczono ich przezbrojenie. Kolejne pozorowane walki prowadzono w drodze powrotnej. MiGi-23 były szeroko wykorzystywane w innych państwach dawnego Układu Warszawskiego, przykładowo w dawnej Czechosłowacji używano także nowocześniejszej wersji myśliwskiej MiG-23ML (o poprawionych własnościach manewrowych, z ulepszonym radarem i z możliwością użycia nowocześniejszych rakiet R-24), ale i myśliwsko-bombowe MiG-23BN.

Reklama
Reklama

Myśliwce MiG-23 w różnych wersjach były też wielokrotnie używane bojowo, już w czasach Zimnej Wojny. Maszyny te, wykorzystywane przez syryjskie siły powietrzne poniosły bardzo duże straty w walkach z lotnictwem izraelskim w dolinie Bekaa w 1982. Wtedy Izraelczycy wykorzystywali jednak nie tylko myśliwce F-15 i F-16, znacznie nowocześniejsze od MiGów-23 (i MiGów-21), w co najmniej części w eksportowych wersjach, ale cały system walki opracowany od lat 70. z uwzględnieniem doświadczeń wojny Jom Kippur i nastawiony na zniszczenie syryjskiej obrony powietrznej (co, jak wiemy, osiągnięto z powodzeniem). Uwzględniał on nie tylko różnorakie rozwiązania techniczne, włącznie z bezzałogowcami oraz środkami walki elektronicznej, ale też jednych z najlepiej wyszkolonych ówcześnie (i dziś) izraelskich pilotów. Dlatego ocena MiGów-23 wyłącznie na podstawie przebiegu tego konfliktu byłaby zbyt daleko idącym uproszczeniem. Tym bardziej że w innych konfliktach, w których w latach 80. brały udział MiGi-23, takich jak wojna iracko-irańska czy walki pomiędzy RPA a siłami wspieranej przez Kubę Angoli, te maszyny w znacznie większym stopniu wykazywały swoje walory bojowe.

Dziś MiGi-23 w zdecydowanej większości są już przeszłością. Jeszcze kilka lat temu na pewno były wykorzystywane przez syryjskie lotnictwo, maszyny tego typu zostały na przykład zniszczone w ataku na bazę Szajrat w 2017 roku. Możliwe, że część z nich nadal jest służbie w Syrii, Libii, czy np. innych krajach afrykańskich. Na pewno jednak mają swoje ważne miejsce w historii lotnictwa, także polskiego, a realizowana w USA inicjatywa daje szansę, że za kilka lat Floggery z biało-czerwonymi szachownicami znów będzie można zobaczyć w powietrzu. Jeśli tak będzie, z pewnością staną się atrakcją dla zainteresowanych historią lotnictwa, nie tylko polskiego.

image
Fot. J. Ciślak

Współpraca Jarosław Ciślak

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEuropejscy konserwatyści u Kaczyńskiego. Rozmowy o „łamaniu traktatów przez europejskie instytucje”
Następny artykułAmazon pomoże naukowcom nauczyć się geoinżynierii