A A+ A++

Dwa miliony sprzedanych plakatów w siedem lat to pozornie nie jest imponujący wynik, ale wszystko zmienia się, gdy przyjrzymy się produktowi. Po pierwsze, Displate nie sprzedaje tradycyjnych, papierowych plakatów, lecz grafiki nadrukowane na metalowych blachach, montowanych do ścian dzięki opatentowanemu systemowi magnesów. Po drugie, ceny grafik zaczynają się od 39 euro, a najdroższe kosztują ponad 130 euro.

I wreszcie, imponujący jest też wzrost. Pierwszy milion sprzedanych plakatów Displate świętował w połowie ubiegłego roku – po przeszło sześciu latach działalności. Przekroczenie drugiego miliona zajęło firmie już tylko rok. I to pomimo, a może właśnie dzięki pandemii COVID-19.

– Chyba nie było w marcu firmy, której nie ogarnął strach związany z pandemią. Można powiedzieć, że w nas uderzyło to podwójnie. Ledwie tydzień przed podpisaniem umowy wycofał się inwestor, który miał nam pomóc w dalszym rozwoju. Momentalnie weszliśmy w firmie w tryb bojowy. Przeorganizowaliśmy produkcję, dostosowaliśmy komunikację, sprawdzaliśmy nowe pomysły – wspomina Karol Banaszkiewicz, CEO Displate i jeden z założycieli spółki.

Stan kryzysowy w Displate nie trwał jednak długo. – Szybko okazało się, że nasze działania przynoszą oczekiwany skutek. W pewnym momencie musieliśmy nawet zwolnić z wydatkami na marketing, ponieważ sprzedaż przekroczyła nasze możliwości produkcyjne. Byliśmy przygotowani na najgorsze, ale rzeczywistość okazała się być dużo bardziej kolorowa. Zamknięci w domach ludzie zaczęli przywiązywać dużo większą wagę do miejsc, w których żyją, a teraz także pracują. Chcieli uczynić je nie tylko piękniejszymi, ale po prostu bardziej “ich” – dodaje Banaszkiewicz.

Displate: z podwarszawskich Marek na cały świat

Założony przez Karola Banaszkiewicza, Edwarda Ruszczyca i Jacka Świgosta, start-up, produkuje wszystkie plakaty w podwarszawskich Markach i to stąd wysyła je na cały świat. Dosłownie, bo jak przekonuje firma, tylko 0,35 proc. zamówień realizowanych przez Displate pochodzi od polskich klientów. Z kolei sześć największych rynków – kolejno Stany Zjednoczone, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Kanada i Australia – odpowiada za blisko 80 proc. całej sprzedaży firmy.

W Displate uwierzył także czeski fundusz Credo Ventures, który w dwóch rundach finansowania zainwestował w spółkę ok. 3 miliony dolarów (najpierw 2 mln euro, a następnie milion dolarów) i dziś posiada 10,8 proc. udziałów.

– Rynek sztuki jest duży, ale mocno pofragmentowany. Z jednej strony mamy sztukę wysoką, z drugiej – zalew tanich prac, nieprzedstawiających wartości artystycznej. Displate plasuje się pośrodku, sprzedając piękne produkty, z pracami ze wszystkich półek, przy wykorzystaniu autorskiej technologii. Innowacją jest dla nas to, jak to robią – mówił w rozmowie z „Forbesem” Jan Habermann, partner zarządzający Credo Ventures.

Jak skutecznie wykor … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułIle zarobią najważniejsze osoby w państwie? Znamy projekt ustawy
Następny artykułDołącz do zespołu największej w Polsce firmy produkującej meble. Sprawdź szczegóły