A A+ A++

Ziobryści zasugerowali wczoraj uruchomienie art. 7 wobec Holandii. W ten sposób Warszawa miałaby odpowiedzieć na przyjętą w zeszłym tygodniu uchwałę, w której holenderski parlament wzywa rząd do przygotowania skargi do Trybunału Sprawiedliwości w związku ze zmianami w polskim sądownictwie. Z kolei Haga miałaby odpowiedzieć za swoją politykę podatkową zachęcającą międzynarodowe firmy do sztucznego transferowania zysków. Holandia jako największa beneficjentka takiej polityki w UE nazywana jest rajem podatkowym. Procedurę przewidzianą w art. 7 Traktatu o UE może uruchomić Komisja Europejska, Parlament Europejski lub jedna trzecia państw członkowskich.

Wczoraj przedstawiciele Solidarnej Polski, w tym wiceszef ministerstwa aktywów Janusz Kowalski i wiceszef ministerstwa sprawiedliwości zaprezentowali swój raport na ten temat. – Holandia ma takie cechy państwa i taki system podatkowy, który umożliwia agresywne planowanie podatkowe. Oznacza to, że za pośrednictwem spółek, które można rejestrować w Holandii, transferowane są poza Unię Europejską zyski firm działających na terenie Unii Europejskiej – mówił Kowalski.

Te zapowiedzi padają w szczycie rozmów o europejskim budżecie wetowanym przez Polskę i Węgry. Wczoraj unijne źródła podały, że oba państwa mają czas do dzisiaj, by dać sygnał co do ewentualnego porozumienia i uchylenia swojego weta. W innym przypadku UE najprawdopodobniej zacznie realizować plan B, który zakłada powołanie funduszu odbudowy bez udziału Warszawy i Budapesztu. UE oczekuje, że sygnał ze strony Polski i Węgier padnie dzisiaj na spotkaniu unijnych ministrów spraw europejskich, którzy zbiorą się, by m.in. przygotować szczyt przywódców w czwartek i piątek. Polska nie ma jednak oferty kompromisowej.

W rozmowie z DGP prawnik Dimitry Kochenov ocenia szanse na powodzenie ewentualnego wniosku Polski do TSUE. Mówi też o tym, co stoi za inicjatywą Holandii i jaki jest jej cel. 

zobacz także:

Dimitry Kochenov, prawnik z Uniwersytetu w Groningen, przekonywał holenderski rząd do pozwu przeciwko Polsce w związku ze zmianami w sądownictwie

Holenderski parlament wezwał do pozwania Polski za zmiany w sądownictwie. Jeśli do tego dojdzie, w spór o praworządność po raz pierwszy zaangażują się bezpośrednio inne państwa członkowskie, a nie jak do tej pory wyłącznie organy unijne. Nie wywoła to napięć i nie umieści UE na kolizyjnym kursie?

Nie, bo po pierwsze, Holandia będzie szukać sojuszników wśród innych państw członkowskich. Zapowiedział to już minister spraw zagranicznych Stef Blok. O wykolejeniu stosunków międzyrządowych nie będzie więc mowy w tym sensie, że za pozwem stać będzie najprawdopodobniej mocniejsza koalicja krajów. Po drugie, Holandia chce osiągnąć dokładnie to samo, o co zabiega Komisja Europejska i co podziela wiele innych państw. Mówimy o obronie jądra całej UE. Nie można mówić o jakimś nadzwyczajnym żądaniu skierowanym przez Holandię w stronę Polski, chodzi po prostu o gwarancję, że prawo europejskie jest przestrzegane.

Holandia może pozwać Polskę na podstawie art. 259 Traktatu o funkcjonowaniu UE. Daje on każdej stolicy możliwość zaskarżenia innego państwa członkowskiego do Trybunału Sprawiedliwości UE. Do tej pory jednak ten artykuł był wykorzystywany bardzo rzadko, zaledwie kilka razy, bo oznaczał spór między państwami.

Pozywanie jednego państwa przez drugie jest o wiele częstszą praktyką niż pokazują to statystyki. Artykuł 259 przewiduje, że zanim w ogóle pozew jakiegoś państwa trafi do TSUE, musi ono przedstawić sprawę najpierw do KE. To jest właśnie powód, dla którego nie ma tak wielu spraw z art. 259. KE przejmuje uzasadnioną skargę danego państwa jako swoją własną i wówczas nie jest już ona sprawą z art. 259, ale art. 258 (mówi o możliwości zaskarżenia państwa członkowskiego do TSUE przez KE – red.). Nie widzimy tego dokładnie, ale jest oczywiste, że wiele spraw uruchamianych przez KE z art. 258 tak naprawdę zostało zainicjowanych przez państwa. Statystyki są więc nieco zwodnicze, ale pokazują też istotną rzecz. Tych kilka pozwów złożonych do TSUE przez państwa członkowskie zgodnie z art. 259 zostało wniesionych wyłącznie w sprawach, w których KE nie chciała się zaangażować, a które miały wyłącznie polityczny wymiar. Jednym z przykładów jest Hiszpania, która pozwała Wielką Brytanię, twierdząc, że ta nie ma pełnej zwierzchności nad Gibraltarem. Kolejnym są Węgry, które pozwały Słowację za to, że nie wpuściła węgierskiego prezydenta na swoje terytorium. Budapeszt, skarżąc Bratysławę, powołał się na swobodę przepływu osób. Tymczasem węgierska głowa państwa planowała na … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułForpoczta
Następny artykułUwaga! Policjant na ekranie