O tym, że przesmyk suwalski jest jednym z potencjalnych punktów zapalnych w Europie, mówi się od dawna. To obszar położony wokół Augustowa, Suwałk oraz Sejn. Stanowi on bezpośrednią granicę Polski z Litwą, która liczy tam 100 kilometrów długości. Przesmyk łączy terytorium państw bałtyckich z Polską i resztą państw NATO, a jednocześnie oddziela Białoruś od obwodu kaliningradzkiego, który wchodzi w skład Rosji.
Przesmyk to bezpośrednia droga lądowa do Kaliningradu, zatem jeżeli Rosjanom uda się pokonać Ukrainę, to możliwe, że kolejny atak nastąpi właśnie tutaj – mówi dowódca lokalnego oddziału ochotniczej milicji.
Politico zastanawia się nad reakcją NATO na ewentualny rosyjski atak. Portal ocenia, że byłoby to poważne naruszenie, jednak zarówno Stany Zjednoczone, jak i kraje Unii Europejskiej mogłyby nie chcieć interweniować w sprawie tak “małego kawałka ziemi”. To zaś może zachęcać Władimira Putina do inwazji.
Mieszkańcy potencjalnego punktu zapalnego są bardzo zaniepokojeni. Stowarzyszenie Aktywne Mazury informuje, że pytają o schrony, na wypadek wybuchu wojny.
Jak donosi Wirtualna Polska, z ustaleń stowarzyszenia wynika, że 14 mazurskich gmin, a także miasta jak Ełk, Giżycko, Ryn takich schronów nie posiadają. Potrzebne są natychmiastowe działania rządu w Warszawie, które zmienią ten stan rzeczy – mówi portalowi Daniel Domoradzki, prezes Stowarzyszenia Aktywne Mazury.
Marcin Radziłowicz, sekretarz miasta Ełk mówi z kolei portalowi: Jako tymczasowe schronienia należy wykorzystywać własne piwnice, garaże, parkingi podziemne w budynkach mieszkalnych, handlowych.
Dziennikarze Politico rozmawiali o obawach ataku ze strony Rosji także z mieszkańcami litewskich Druskiennik, które leżą tuż przy granicy z Polską i Białorusią. Ci, jednak jak twierdzą, “nie żyją w strachu” i wierzą w siłę NATO.
Przesmyk suwalski już od jakiegoś czasu jest określany przez media “europejską piętą Achillesa”. Obawy, że to potencjalny punkt zapalny w Europie wzrosły po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Jeśli chodzi o Kaliningrad i każdy korytarz lądowy jesteśmy po to, by chronić wszystkich sojuszników w NATO. A to oczywiście obejmuje również przesmyk suwalski oraz terytorium zarówno Polski, jak i Litwy. Aby więc upewnić się, że nie ma miejsca na nieporozumienia i błędne kalkulacje z Moskwą w tej sprawie, znacząco zwiększyliśmy naszą obecność we wschodniej części Sojuszu. Także przywódcy NATO, kiedy spotkali się w zeszłym tygodniu, również pytali naszych dowódców wojskowych o opcje dalszego wzmocnienia naszej obecności we wschodniej części Sojuszu – mówił w marcu szef NATO.
Jesteśmy więc po to, aby zapewnić, że Rosja nie wykorzysta Kaliningradu ani żadnego innego pretekstu do podjęcia jakichkolwiek agresywnych działań przeciwko jakiemukolwiek sojusznikowi w NATO – dodał wówczas Jens Stoltenberg.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS