A A+ A++

Wczoraj policjanci, którzy rozbili radiowóz wioząc dwie nastolatki, byli w pracy, bo nie zostali zawieszeni. Dzisiaj są na zwolnieniu lekarskim.

Fot. Czytelniczka

Funkcjonariusze nie zostali zawieszeni, nałożono na nich tylko zakaz kierowania pojazdami służbowymi. Dzisiaj są już jednak na L4.

Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji wyjaśnia, że decyzje o ewentualnych krokach dyscyplinarnych zapadają po wykonaniu wszystkich czynności w sprawie. – Na bieżąco trafiają do nas informacje o efektach postępowania dyscyplinarnego – zapewnia rzecznik i podkreśla, że „nie było żadnych podstaw do tego, by osoby postronne znalazły się w radiowozie”.

Pierwsze informacje na temat zdarzenia, jak i zdjęcie dostaliśmy od naszej Czytelniczki. Jak się dowiedzieliśmy w środku pojazdu znajdowały się dwie nastolatki w wieku 17 i 19 lat.

Okazało się, że policjanci dostali zgłoszenie o pożarze. To nastolatkowie mieli zawiadomić straż. Jak wynika ich relacji, gdy na miejsce przyjechała policja, funkcjonariusze mieli zacząć spisywać młodzież i kazać jednej z dziewczyn wsiąść do radiowozu. Ta bojąc się, wzięła ze sobą koleżankę. Po drodze doszło do wypadku.

Nastolatki same zgłosiły się po pomoc do szpitala. Jak mówiła mama jednej z nich, dziewczynka ma złamaną kość nosowo-czaszkową z przemieszczeniem. Za siedem dni ma mieć operację. Nastolatka trafiła jednak do szpitala wcześniej, bo jej stan się pogorszył. Lekarze postanowili, że pozostawią ją w szpitalu i poddadzą obserwacji.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowy szkoleniowiec w Akademii JKH GKS Jastrzębie
Następny artykułŁukasz Gikiewicz wraca do Polski