Władze Legii Warszawa potrzebowały aż 16 godzin, aby opublikować oficjalne oświadczenie, w którym odniosły się do sytuacji z niedzieli, 12 grudnia. Gdy piłkarze wracali z meczu z Wisłą Płock (0:1), zostali zaatakowani przez grupę pseudokibiców. Chuligani wtargnęli do autobusu i zaczęli używać siły fizycznej w stosunku do piłkarzy. Jak informowano, najbardziej ucierpieli Mahir Emreli i Luquinhas. Ten pierwszy ma nawet rozważać rozwiązanie swojego kontraktu z mistrzem Polski.
Legia Warszawa nie podaje wszystkiego w oficjalnym oświadczeniu
Okazuje się, że nie wszystko, co zostało uwzględnione w oświadczeniu Legii Warszawa, pokrywa się z prawdą. “Autokar z piłkarzami wracał do ośrodka treningowego w eskorcie policji. Mimo tych zabezpieczeń doszło do chwilowego zatrzymania pojazdu, a następnie wejścia kilku osób do autokaru” – czytamy na stronie klubu. Dlatego wiele osób słusznie zastanawiało się: co robiła policja, gdy grupa przeprowadzała atak na autobus?
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez rzecznika prasowego Komendanta Głównego Policji Legia Warszawa nie posiadała eskorty policyjnej w czasie powrotu z Płocka. “Do sprawy odniósł się rzecznik Komendy Stołecznej Policji, który wskazał, że nie było żadnej eskorty policyjnej, bo taka nie przysługuje, nawet najlepszemu klubowi w Polsce. “Kiedy policjanci podjechali, osoby rozeszły się. Nikt wówczas nie mówił o żadnym przestępstwie” – napisał na Twitterze Mariusz Ciarka.
Informacje podane przez Mariusza Ciarkę pokrywają się z tymi, które w poniedziałek ustalił portal Sport.pl. – Policjanci sami zaobserwowali sytuację i podjęli interwencję. W momencie, kiedy podjechali pod ośrodek w Książenicach, osoby się rozeszły i na tym interwencję zakończono. Oprócz tego nic więcej nie stwierdzono – powiedział w rozmowie z Bartłomiejem Kubiakiem rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak, z którym rozmawiamy w poniedziałek przed południem
– Na tę chwilę wciąż aktualny jest tweet, który został wysłany w niedzielę wieczorem. Nie mamy ani żadnego sygnału, ani żadnego zgłoszenia, które by potwierdzało, że doszło do naruszenia nietykalności – przyznaje Marczak.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Obecnie sytuacja Legii Warszawa jest wręcz tragiczna. Mistrzowie Polski mają problemy poza boiskiem i na nim. Znajdują się na ostatnim miejscu w tabeli z zaledwie 12 punktami na koncie po 18. kolejkach ekstraklasy. W niedzielę rezygnację złożył trener Marek Gołębiewski, który zastąpił Czesława Michniewicza. Dzień później władze klubu podjęły decyzję o ponownym zatrudnieniu Aleksandara Vukovicia.
Nowy-stary szkoleniowiec ma zacząć pracę z zespołem od wtorku, 14 grudnia. Wtedy odbędzie się pierwszy trening. Następny mecz Legia rozegra w środę, 15 grudnia z Zagłębiem Lubin.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS