Łowienie zaczyna się zaraz po rozpoczęciu turnusu. – Czułem, że próbuje “złapać” moje oczy. Chce, żeby nasze spojrzenia się spotkały. Zanim zacznie się flirtować i tańczyć, jest luźna rozmowa: skąd pan jest, co pana boli. I ciągłe wysyłanie sygnałów: “Jestem zainteresowana” – opowiada o swoich doświadczeniach z Ciechocinkiem 72-letni Wojciech.
Pani sama, bez partnera? Ryszard jestem – mężczyzna w czapeczce z daszkiem przedstawia się i dosiada. Ma około siedemdziesiątki, na sobie T-shirt i spodnie do kolan. Wygląda niedbale przy kuracjuszach, którzy na fajfy – mimo upału – założyli koszule z kołnierzykiem i długie spodnie w kant.
Siedzimy przy placu zwanym szachownicą. To centrum Ciechocinka, blisko fontanny Grzybek. Gra muzyka i kto chce, może wejść na plac i potańczyć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS