A A+ A++

Archeolodzy z firmy Izis w Białej Podlaskiej coraz śmielej dobierają się do podziemnych tajemnic Starego Rynku w Łomży. Prowadzą na całej połaci placu prace wykopaliskowe od kwietnia 2020 r. i wydobyli dotąd ponad 500 zabytków od XV wieku po wiek XX. Są to głównie fragmenty naczyń z ceramiki stołowej i budowlanej oraz srebrne i miedziane monety z czasów Jagiellonów, Węgrów, Krzyżaków i Rosjan. Najwięcej emocji i fantastycznych domysłów obserwujących te wykopaliska łomżyniaków budzą, oczywiście, tajemnicze, podziemne fundamenty i 4-metrowa kamienna niecka.

Przez archeologów została dogłębnie przekopana, przebadana i ponownie zasypana piachem część południowo-zachodnia Starego Rynku, czyli od strony Farnej i Długiej. Prace archeologiczne nadal rozwijają się – czyli pogłębiają – w części wzdłuż jeszcze stojącego czerwonego murku równolegle do wyremontowanej hali targowej oraz w części północno-wschodniej, czyli od strony Senatorskiej i Giełczyńskiej. Robotnicy zdejmują tam i układają ostatnie kostki polbruku z pozostałości po placu czerwonym. Lada dzień wejdą na stanowisko autobusowe i parking naprzeciwko ratusza. Jak ocenia kierownik wykopalisk Mieczysław Bienia, prace nie dobiegły jeszcze półmetka. Najwięcej nadziei robi sobie na szeroki i długi jak hala targowa pas za murkiem, gdyż pozwoli to odkryte fragmenty szerokich na 90 cm – metr fundamentów połączyć z jakimiś jeszcze nieodkrytymi zabudowaniami. 

Lej po bombie i kamienne zagadki
Widzowie najlepsze miejsce do oglądania wykopalisk mają od strony lodziarni na rogu ogrodzenia przy hali. Zobaczyć można stosunkowo dokładnie kamienne fundamenty, tworzące płaską literę w, ale to najprawdopodobniej nie wszystko, co kryje ziemia przez ponad 6 wieków, dlatego będą nadal  pogłębiać wykopy na metr czy dwa, by dostać się do calca, tj. gleby nienaruszonej przez człowieka. Wszystko inne to nawarstwienia, pozbierane przez koparkę i pracowników ze szpadlami i łopatami.
Wśród znalezisk są: denary jagiellońskie, srebrne półgrosze, monety krzyżackie (prawdopodobnie szelongi), kopiejki rosyjskie – przegląd numizmatyczny od XV do XX wieku. W deszczowy piątek, 5. czerwca 2020, historyk z wykrywaczem metali Przemysław Sawicki odkrył odważnik monetarny dukata węgierskiego. Ma wielkość karty pamięci telefonu, a służył w XV i XVI w. do sprawdzenia, czy dukat jest prawdziwy, czy nie okrojono lub nie oskrobano go na rancie z drogocennego złota.    

Oprócz tego w kilku miejscach wystają grupy kamieni dużych rozmiarów, układające się w grona albo rzędy, co zapowiada dalsze odkrycia murów. Za tą układanką jak w krzyżówce leży rozsypana  linia kamieni w różnych kierunkach o długości ponad 6 – 7 metrów. Archeolog Bienia tłumaczy, że to lej po bombie, co widać na zdjęciu z II wojny światowej. – Łomża została zbombardowana przez Niemców 7. września 1939 r. – precyzuje malarz i scenograf Przemysław Karwowski, dzielący się wiedzą i swoimi odkryciami z badaczami przeszłości skrytej pod ziemią. Archeolodzy odsłonili też niedawno zdumiewający i niespotykany obiekt: niecka z kamieni różnej wielkości przypomina dużą miskę o rzeczywiście niemałych rozmiarach: średnica wynosi około 4 – 5 metrów, a znajdująca się centralna wklęsłość ma ok. 2 m średnicy. Amatorzy – komentatorzy odkrycia błędnie interpretują to jako resztki z nerkowatej fontanny z lat 60. i 70., ponieważ odkryta wcześniej w pobliżu środkowa „obręcz” na jej dysze wodne była z betonu; kształt miała jak kręgi do studni i pokryta kwadracikami z jasnozielonej glazury. Niektórzy widzowie myśleli, że to średniowieczny odpowiednik fontanny, rodzaj stawu w środku miasta, inni – że to poidło dla koni, jeszcze inni – że pozostałość po studni w środku wówczas mniejszego niż teraz placu. Wskazują na to wykopaliska, prowadzone na ulicach: Rządowej i Giełczyńskiej; znaleziono fundamenty. Były pierwotnie węższe i wbiegały bliżej rynku.

Za wcześnie na dywagacje o ratuszach
Jednak koncepcję z poidłem Pan Bienia odrzuca, ponieważ woda spływa z zagłębienia. Być może, w tym miejscu zbudowano kamienną nieckę odpływu dla wody, spływającej z wyższej części placu. Pomysłowe odwodnienie – być może… – powstało w miejscu po szybie studni, co wykażą badania, gdyż kierownik prac podjął decyzję o odsłonięciu środka niecki i sprawdzeniu, co skrywa poniżej. 
– Powoli schodzimy w dół i dokopujemy się do coraz starszych warstw, ale dopóki wszystkiego nie odsłonimy, trudno przekazywać publicznie poważne informacje – tłumaczy oszczędność w snuciu hipotez. Najżywiej w mieście komentowaną hipotezą jest taka, że archeolodzy odsłaniają fragmenty ratusza w innym miejscu, niż wydawało się do tej pory. A może starszy i nowszy ratusz stały obok? 

Mirosław R. Derewońko   

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFilm o Najświętszym Sercu Jezusowym wraca na duże ekrany
Następny artykułEksperymenty medyczne na niewolnicach w Ameryce