A A+ A++

Górska ściganie się nie jest domeną UKS Przyjaźń Bartoszyce, ale kiedy niemal tuż pod nosem, w Mrągowie, odbywają się mistrzostwa Polski MTB, to czemu nie skorzystać z okazji i sprawdzić się na tle najmocniejszych zawodników w kraju?

Sił w rywalizacji na Górze Czterech Wiatrów spróbowała młodziczka Urszula Sipko. Zadanie miała niełatwe, bo przy upalnej, dusznej pogodzie musiała wystartować dzień po dniu.

Zaczęła od wyścigu młodzieżowych sztafet mieszanych. Drużyna składała się z zawodnika i zawodniczki. Kolarka bartoszyckiego klubu stworzyła sztafetę z Maciejem Parzychem z MSR Mrągowo. Każdy musiał dwukrotnie pokonać wyznaczoną trasę, robiąc to na przemian.

Zaczął Maciek, ale wkrótce po starcie zaczął mieć problemy z rowerem. Efektem tego była dalsza pozycja w strefie zmian. Następnie Ula zaczęła odrabiać straty i dzięki dobrej jeździe uzyskała szósty wynik spośród dziewcząt, podnosząc duet z Warmii i Mazur w klasyfikacji generalnej.

Na następnej rundzie kłopoty technicznie w rowerze jej kolegi znowu dały o sobie znać. Na ostatniej pętli zawodniczka Przyjaźni mocno nacisnęła na pedały, tym razem miała piąty czas wśród kolarek, co w efekcie przyniosło 10. pozycję naszej sztafecie.

— MTB nie jest naszym klubowym priorytetem, traktujemy to bardziej jako formę nauki jazdy na rowerze niż przygotowanie do zawodów, ale na pięć tygodniowych treningów, dwa poświęcamy właśnie tej formie kolarstwa. Dlatego nie bałem się, że Ula sobie nie poradzi. Tym bardziej, że jest ona wszechstronną zawodniczką. No i w sztafecie poradziła sobie bardzo dobrze, a gdyby nie pech Maćka i jego problemy ze sprzętem, mogli znaleźć się znacznie wyżej — powiedział Sebastian Krawczyk, trener kolarzy UKS Przyjaźń Bartoszyce.

Dzień później naszą kolarkę czekał wyścig indywidualny. Żar lał się z nieba, a ona musiała to wjeżdżać na Górę Czterech Wiatrów, to z niej zjeżdżać. I tak w kółko. Efekt końcowy to 12. miejsce w stawce ponad 20 zawodniczek. Liczącą 7400 m trasę Urszula pokonała w 41 minut.

— Ula to walcząca dusza i od początku zaczęła ostrą jazdę. Na pierwszym bufecie, po jakichś dwóch kilometrach od startu, była w czołowej szóstce. Potem już jednak gasła z minuty na minutę. Na podjazdach nie było tej walki co dzień wcześniej, kiedy inni trenerzy zwracali na nią uwagę, kiedy odrabiała straty. W wyścigu indywidualnym wciąż czuła w nogach piątkowy start. Sama to zresztą podkreślała — opowiadał Sebastian Krawczyk.

— Myślę jednak, że start w mistrzostwach kraju można zaliczyć do udanych. W sobotę pojechała na miarę swoich możliwości, a z piątku jestem bardzo zadowolony — dodał.

kwk

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRowery na raty 0% – decyzja nawet w 15 minut!
Następny artykułDobra nie dla usług