A A+ A++

 W Polsce ten resort nosi nazwę – Ministerstwo Obrony NARODOWEJ. Wnosząc z nazwy w nim chodzi nie tylko o sprawy wojskowe, ale o całokształt obrony w wymiarze ogólnym, narodowym. To istotna konstatacja bowiem w wielu krajach mamy po prostu ministerstwa obrony (ministry of defence), gdy w przypadku Polski jego nazwa przyjęta jeszcze w czasie II wojny światowej – w 1942 zmieniono nazwę Ministerstwa Spraw Wojskowych na Ministerstwo Obrony Narodowej – wyraźnie mówi coś więcej . To powinno skłaniać do refleksji, czy szef MON w Polsce odpowiada tylko za siły zbrojne, ich uzbrojenie, wyszkolenie, czy też także za przygotowania całego kraju i wszystkich obywateli (nie tylko tych w mundurach WP) do obrony państwa. 

 MON jest specyficzny także dlatego, że stojący na czele resortu minister ma wyraźnie inną pozycję niż pozostali członkowie rządu. W MON obowiązują wojskowe reguły postępowania, czyli zgodnie z zasadą wojskową resort jest JEDNOOSOBOWO kierowany/dowodzony, a minister jest de facto traktowany jak najwyższy „dowodzący”. To zaś oznacza, że bardzo dużo od niego zależy, np. stan obronności państwa i sił zbrojnych, sprawność wojska, wyszkolenie, uzbrojenie i jakość dowodzenia.

 W MON minister, jeśli zechce i jeśli potrafi, może decydować w zasadzie o wszystkim. Stąd tak ważne jest kto zostaje ministrem, jaką on ma wiedzę, kompetencje i wolę działania, co wie i co potrafi zrobić, czy nie ulega wpływom lobbystów i karierowiczów, a nade wszystko, czy ma – jak wskazywał marszałek Piłsudski – zdolność strategicznego myślenia.

 Aby minister mógł coś zrobić ważne też jest jak długo zajmuje stanowisko szefa resortu. Im dłużej tym ma większe szanse przeprowadzenia przyjętych planów odnośnie armii, jej modernizacji i w ogóle stworzenia systemu obrony państwa.

Postscriptum  

W gronie ministrów obrony musiałem wymienić także siebie. Szanse na zrobienie czegoś jako minister miałem jednak mizerne będąc tylko tolerowanym przez dwa tygodnie „kierownikiem” MON. W 1997 po wygranych przez AWS wyborach teoretycznie miałem szanse na objęcie MON, ale moja pozycja okazała się zbyt słaba i ostatecznie znalazłem się w resorcie w niewdzięcznej roli „pierwszego zastępcy” ministra. Musiałem wydzierać od niego zgodę na wszystko, co zamierzałem zrobić.

image

Mimo to udało się w podległym mi pionie MON przygotowywać do zakupu samolotów wielozadaniowych, kołowych transporterów opancerzonych, systemów rakiet ppanc., uruchamialiśmy programy armato-haubic 155 mm, korwet dla MW, kupiliśmy samoloty transportowe CASA. Rozpoczęliśmy rokowanie ze stroną niemiecką w sprawie projektu nowego czołgu. Trwały prace nad programami śmigłowcowym i rakiet plot. Nadzorowałem też budowę systemu Obrony Terytorialnej i restrukturyzację przemysłu obronnego. Moi następcy wykorzystali przygotowane przez nas przetargi i kupili samoloty F-16, transportery Patria, rakiety ppanc. Spike. Gorzej było z resztą moich planów. Nie udało się przeforsować proponowanego przez nas wydawania na obronność 2,2% PKB (min. ON Komorowski zgodził się, aby to było 1,95% PKB). Program armato-haubic jako „niepotrzebny” wstrzymano, MW nie dostała nowych okrętów, nie pozyskano śmigłowców, nie pojawił się nowy sprzęt rakietowy w obronie plot., rozwiązano utworzone już brygady OT.  

W miesięczniku „Nowa Technika Wojskowa” (marzec 2011) zamieszono artykuł „Meandry modernizacji sił zbrojnych RP”. Autor krytycznie odnosił się do poczynań kierującego w tym czasie MON-em Bogdana Klicha. Stwierdził, że jeden tylko raz w MON określono sensownie i nowatorsko kierunki modernizacji sił zbrojnych i wdrożono te działania. Było to w latach 1997 – 2001. Tak się złożyło, że w tym czasie zajmowałem – jak wspomniałem wyżej – stanowisko sekretarza stanu i kierowałem pionem uzbrojenia i infrastruktury MON. Trochę mnie ucieszyło, iż ktoś docenił naszą pracę w latach 1997-2001, ale “Nowa Technika Wojskowa” jest pismem specjalistycznym docierającym do osób zorientowanych w problematyce techniki wojskowej, pismem, którego sięgający po gazetę „Rzeczpospolita” raczej nie czytają.

***** 

MON – od komucha generała do magistra historyka 

image1. SIWICKI Florian

– na stanowisku ministra 56 miesięcy, z czego 10 miesięcy w III RP;

– sołdat Armii Czerwonej, gen. LWP, Akademia Sztabu Generalnego w Moskwie.

W LWP od 1943 w 1 dywizji piechoty im. Tadeusza Kościuszki w ZSRR. Działacz partii komunistycznej. W okresie od 1945-1946 uczestniczył w likwidowaniu oddziału Józefa Kurasia ps. „Ogień”. W 1968 jako dowódca śląskiego okręgu wojskowego dowodził siłami LWP skierowanymi do pacyfikacji Czechosłowacji (operacja „Dunaj”). Współodpowiedzialny za wprowadzenie stanu wojennego 1981 r. Od 1983 min. obrony w PRL, a następnie minister obrony w pierwszym „niekomunistycznym” rządzie Tadeusza Mazowieckiego. W 2006 IPN postawił Siwickiego w stan oskarżenia za popełnienie zbrodni komunistycznej polegającej na uczestnictwie w zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym mającym na celu popełnianie przestępstw.  

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoronawirus. Trudna sytuacja w dwóch województwach. Wzrost o ponad tysiąc zakażeń w każdym
Następny artykułMandaty za śmieci zasilą miasto