Odesłano mnie na infolinię. Zrozumiałbym, gdyby to był zwykły sklep, który sprzedaje klocki, a nie autoryzowany salon. Poza tym to firma Lego, światowa marka, a nie handlarz na bazarze – mówi czytelnik “Wyborczej”.
Do redakcji “Wyborczej” zgłosił się Andrzej Ejchman. – W oficjalnym sklepie Lego w Manufakturze kupiłem zestaw dla wnuczka. To był pociąg poruszający się po szynach. Dziecko go złożyło. Zajęło mu to parę godzin. Zobaczyliśmy, że jak ten pociąg jeździ, to wagoniki się rozszczepiają. Nie działało to tak jak powinno – opowiada.
Na infolinię Lego dzwonił 15 razy. Bezskutecznie
Natychmiast po odkryciu wady zadzwonił do sklepu. Od pracownicy, która odebrała telefon, usłyszał, że ma przyjść z zestawem i wtedy uda się dokonać wymiany części. Na miejscu okazało się to jednak niemożliwe.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS