A A+ A++

Jednak to cię wcale nie zniechęciło?

Branża technologiczna jest rzeczywiście wymagająca, ale zawsze wierzyłam, że trzeba wychodzić poza strefę komfortu. Pomyślałam: „Co mam do stracenia?”. Zawsze patrzyłam w przyszłość i ją projektowałam. Udział w tym konkursie nie był dla mnie opcją, ale koniecznością. Chciałam zwyciężyć.

Dlaczego tak ci na tym zależało?

To był system, który nie tylko nie uznawał kobiet, ale i ludzi o innym kolorze skóry. Chciałam to zmienić. Kiedy faktycznie wygraliśmy, mnóstwo ludzi mówiło mi, że to świetny przykład tego, że można trzymać się obranego kursu, nie poddawać się i chcieć zmienić świat.

Nie da się ukryć, że na to, jacy jesteśmy i jak działamy, ma wpływ nasze dzieciństwo. Jak ciebie ukształtowało? Jakie wartości wyniosłaś z domu?

Dorastałam w Charlotte, w Karolinie Północnej. W domu było nas jedenaścioro – siedem dziewczynek i czterech chłopców. Będąc dziesiątym dzieckiem, miałam szczęście dorastać w otoczeniu rodzeństwa, które było dla mnie wzorem. Rodzinne kolacje były czymś więcej niż tylko posiłkami – były lekcjami wartości, odpowiedzialności i kamieniem węgielnym naszego życia rodzinnego. Nie mogliśmy zacząć jeść, póki każdy z nas nie podzielił się z tatą swoimi przemyśleniami.

Pamiętasz, co mu wtedy mówiłaś?

Jak przez mgłę, ale jeden moment utkwił mi w pamięci. Miałam zaledwie cztery lata, gdy powiedziałam ojcu, że nie wiem, jakie są moje wartości. Wtedy on klęknął przede mną, spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział: „Już wiesz – będziesz wielkim przywódcą!”. Powtarzając mi to cały czas, zasiał ziarno w mojej głowie, a ja uwierzyłam w jego słowa całym sercem. Przez lata moje poczucie własnej wartości budowała mama. Powtarzała mi: „Masz swój własny głos. Jesteś inteligentna, zdolna i możesz osiągnąć wielkie rzeczy”. Moi rodzice zaszczepili we mnie przekonanie, że nic nie jest poza moim zasięgiem. Nauczyli mnie, że wartości są podstawą naszego życia i to od nas zależy, czy skierujemy je we właściwym kierunku. Dziś naturalnie wchodzę w role przywódcze w grupach, którym brakuje kierunku. Jest to niemal instynktowne, ponieważ praktykowałam to przez całe życie.

Pamiętasz swoją pierwszą pracę?

Mogłabym powiedzieć, że kupowałam pączki za jednego dolara, a potem sprzedawałam je sąsiadom za 1,45 dol. … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPo winie Polacy zaczęli odkrywać kulturę sera. „Deska serów robi lepsze wrażenie niż bukiet kwiatów. I można ją zjeść”
Następny artykuł„Komisja Europejska zgodziła się na wypłacenie Polsce 5,1 mld zł”. Przegląd wydarzeń gospodarczych Krzysztofa Domaradzkiego