A A+ A++

Letnie upały sprawiają, że wielu z nas szuka ochłody w wodzie. Popularne kąpieliska przeżywają prawdziwe oblężenie. Częstym widokiem w takich miejscach są plażowicze wyposażeni w koce, parasole, piłki i…dmuchane materace. Jak pokazują wypadki z poprzednich lat, szczególnie te ostatnie mogą rodzić poważne zagrożenie. Warto uczyć się na błędach innych i rozsądnie korzystać z dmuchanych zabawek.

Pusty materac pływał po jeziorze. Ciało właściciela odnaleziono po czterech godzinach

Dmuchany materac nie zapewnia bezpieczeństwa. Tragicznym dowodem na to stał się wypadek, do którego doszło w ubiegłym roku na zbiorniku wodnym Wielimie w miejscowości Gwda Wielka. 

 W ciepły, czerwcowy dzień relaksujący się na brzegu ludzie zauważyli pływający po jeziorze pusty, dmuchany materac. Wezwani na miejsce policjanci ustalili, że należał on do trzydziestolatka, który chciał użyć go niczym pontonu. 

Mężczyzna nie umiał pływać, a w dodatku wybrał miejsce niewyznaczone do kąpieli. Na miejsce wezwano strażaków, ratowników WOPR i nurków. Po czterech godzinach intensywnych poszukiwań z jeziora wyłowiono ciało mężczyzny. 

Policja i ratownicy WOPR często podkreślają, że dmuchane materace oraz koła nie służą do wypływania na głęboką wodę i pod żadnym pozorem nie powinniśmy tego robić. 

Dziewięciogodzinna akcja ratunkowa, cztery ekipy poszukiwawcze i helikopter. A finał…

Brakiem wyobraźni wykazał się również mężczyzna wypoczywający na brzegach Kalabrii we Włoszech. Dwudziestoośmiolatek ułożył się wygodnie na dryfującym po wodzie materacu. 

Spokojne bujanie fal sprawiło, że mężczyzna zasnął. Morze to nie basen! W czasie drzemki prąd zniósł dmuchany materac na otwarte wody. Przyjaciele, z którymi wypoczywał nad morzem, zaniepokoili się, gdy nigdzie nie mogli dostrzec ani mężczyzny, ani jego dmuchanego materaca. 

Szybko zaalarmowali służby. Akcję ratunkową prowadziły cztery ekipy poszukiwawcze wspomagane przez helikopter. Po dziewięciu godzinach udało się odnaleźć wczasowicza. Mężczyzna nie miał może dużo wyobraźni, ale z pewnością dopisało mu szczęście i przyjaciele. Dzięki temu przeżył, pomimo ogromnego zagrożenia, w jakim znajdowało się jego życie. 

Wyruszyli ratować tonącego. Oto co zastali na miejscu…

Rafał Sroka, ratownik z wieloletnim doświadczeniem, wspomina inną akcję z udziałem dmuchanej zabawki, w której uczestniczył sopocki WOPR. Ratownicy zostali zaalarmowani, że w sporej odległości od brzegu unosi się na wodzie dmuchane koło, którego kurczowo trzyma się jakiś człowiek. Natychmiast podjęto akcję ratunkową, w której brało udział kilka jednostek. 

Po przybyciu na miejsce okazało się, że ani topielca, ani dmuchańca nie ma w miejscu, w którym powinni się znajdować. Ratownicy rozpoczęli poszukiwania. Po kilku chwilach udało im się dostrzec obiekt zgłoszenia. Okazało się, że człowiekiem kurczowo trzymającym się koła, był… dmuchany leniwiec. Zabawka miała głowę, ręce i nogi oraz korpus w kształcie koła. Z brzegu ów dmuchany zwierzak rzeczywiście wyglądała jak tonący, który usiłuje utrzymać się na kole.

Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe z tego typu fałszywymi alarmami musi borykać się bardzo często. Przynajmniej raz — dwa razy w tygodniu ratownicy z Sopotu są wzywani do tego typu przypadków. Nie mogą jednak ich bagatelizować, muszą sprawdzać każde zgłoszenie, bo nigdy nie ma pewności, że na dmuchańcu faktycznie nie dryfuje osoba, która właśnie walczy o życie.

Rafał Sroka przywołuje także inny przypadek z “udziałem” dmuchańca, kiedy WOPR musiał interweniować. Gdy pogoda na wybrzeżu zrobiła się wietrzna i zanosiło się na sztorm, na sopocki brzeg morze wyrzuciło dwuosobowy materac. 

Istniało ryzyko, że właściciel czy właściciele dmuchańca walczą właśnie o życie w morzu. Ratownicy rozpoczęli szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą na bardzo rozległym obszarze. Minęło już kilka godzin, gdy nadeszła informacja, że materac został zabrany przez wiatr i przypłynął do Sopotu aż z Helu. Właściciel dmuchańca cały i zdrowy przebywał na półwyspie, tymczasem ratownicy podczas sztormu, z narażeniem życia starali się go odnaleźć.

Warto pamiętać, że takie akcje wiążą się z zagrożeniem życia także ratowników, generują koszty i zabierają ich uwagę oraz czas. Stała gotowość WOPR jest wszak kluczowa dla bezpieczeństwa osób wypoczywających nad wodą. Przez salwowanie kolejnego leniwca ratownicy mogą kiedyś nie przybyć na czas, by ocalić człowieka potrzebującego pomocy.

WOPR ostrzega przed “dmuchańcami”. Są niezbezpieczne z wielu powodów

Dmuchane materace, olbrzymie jednorożce, czy inne tego typu wodne zabawki ograniczają pole widzenia. W związku z tym może dojść do sytuacji, że jeśli dziecko ześlizgnie się z “dmuchańca” i zacznie się topić, to opiekunowie czy ratownik mogą nie dostrzec tego na czas i istnieje ryzyko, że pomoc przyjdzie zbyt późno.

Zabierając dmuchane gadżety nad morze, należy pamiętać, że wiatr wiejący od lądu może zacząć spychać zabawkę na otwarte wody. W takiej sytuacji rozsądnie jest pozwolić jej odpłynąć. Niestety część osób decyduje się walczyć o “dmuchańca”. Zabawka wypełniona powietrzem jest lekka i oddala się w bardzo szybkim tempie. 

Coraz większa prędkość sprawia, że pływak zaczyna się męczyć i opada z sił. W takich sytuacjach bezpieczny powrót na ląd jest niemożliwy bez pomocy ratowników. Zatem dla własnego bezpieczeństwa lepiej pozwolić, by wiatr zabrał dmuchańca.

Zagrożenie może stwarzać też kształt dmuchanej zabawki. Zniesiony przez wiatr daleko od brzegu gadżet może z dala wyglądać jak tonący człowiek. Obserwatorzy na lądzie alarmują wówczas służby, które podejmują akcje, a na miejscu okazuje się, że to jedynie bezpański dmuchaniec. Teoretycznie nie ma problemu, bo przecież nikt nie tonął, co jednak jeśli w tym czasie w innym miejscu była osoba, która faktycznie potrzebowała pomocy? 

Ratownicy nie mogli być na miejscu, bo zajmowali się fałszywym alarmem.

WOPR podczas patrolów stara się w miarę możliwości “oczyszczać” wody z porzuconych dmuchanym materacy i innych zabawek, by nie wprowadzały w błąd. W sopockim oddziale uzbierała się całkiem pokaźna kolekcja dmuchańców w różnych kolorach, kształtach i rozmiarach.

Rafał Sroka w rozmowie z Interią podkreśla, że dmuchane materace, koła czy rękawki dla dzieci nie są sprzętem ratunkowym i nie można ich w ten sposób traktować:

Najczęśc … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKiedy nie do końca ogarniasz, że tatuaż zostaje z tobą na całe życie XII
Następny artykuł35 oszałamiających widoków z całego świata III