A A+ A++

fot. Projekt Warszawa

Nie zwiódł hit 27. kolejki, w którym spotkały się aktualnie najdłużej niepokonane drużyny w lidze. O wyniku spotkania Projektu Warszawa z zespołem z Zawiercie decydował tie-break, a i wcześniejsze sety były bardzo wyrównane. Ostatecznie serię zwycięstw utrzymali warszawianie.

Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania w osłabionych składach. Za sprawą dobrych zagrywek Dawida Dulskiego i kontr granych do Urosa Kovacevicia zawiercianie jako pierwsi wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Gospodarze mieli problemy z przyjęciem zagrywki, natomiast w ataku spisywali się bez zarzutu. Po skończeniu kontry przez Piotra Nowakowskiego udało im się doprowadzić do wyrównania. Problemy na prawym skrzydle miał Dulski, który zastępował chorego Dawida Konarskiego. Rozgrywane wymiany były długie, przez to bardzo emocjonujące, ale i wyczerpujące. Cały czas utrzymywał się wynik remisowy i choć prowadzący zmieniał się to żaden z zespołów nie potrafił uzyskać przewagi. Po zagraniu do skosu Kovacevicia było 20:19 i o losach tego seta miała zadecydować końcówka. W niej większość piłek kierowana była do Serba, który trafiał. Bartosz Kwolek sprawił, że zrobiło się 24:22, ale dwie piłki setowe obronili warszawianie i rozpoczęła się gra na przewagi. W niej cały czas krok z przodu byli przyjezdni, ale nie potrafili postawić kropki nad ,,i”. To się szybko zemściło i po kontrze w wykonaniu Kevina Tillie oraz zablokowaniu Kovacevicia to miejscowi zapisali pierwszą partię na swoje konto (29:27).


Wobec braku skuteczności Dulskiego Miguel Tavares aż siedemnaście piłek skierował do Urosa Kovacevicia. W drugiej części meczu także goście jako pierwsi objęli dwupunktowe prowadzenie, a stało się to po trafieniu Serba. Zwiększyli je kiedy Miłosz Zniszczoł powstrzymał Nielsa Klapwijka (8:5). Podopieczni Michała Winiarskiego nie blokowali w pierwszym secie, a kiedy włączyli do swojej gry ten element zaczęli budować sobie przewagę (10:6). Włączył się też do gry Dulski, który poza dobrymi atakami dołożył także asa serwisowego. Jednak pięciopunktowa różnica szybko stopniała do jednego ,,oczka”, a stało się to w dużej mierze za sprawą błędów własnych Jurajskich Rycerzy. Stołeczni gracze nie pomagali sobie. Popełniali w polu serwisowym sporo pomyłek, ale kiedy wstrzelił się Jakub Kowalczyk, to posłał dwa asy serwisowe. Miały one duże znaczenie, gdyż wyprowadziły ich na prowadzenie 22:21. Od tego momentu rozpoczęła się gra punkt za punkt, która zakończyła się dopiero podczas gry na przewagi. W niej najpierw Kovacević zablokował Jana Firleja (27:26), a następnie okazał się sprytniejszy na lewej flance i to za jego sprawą przyjezdni mogli się cieszyć z wygrania drugiego seta 34:32.

Na początku trzeciej partii także trwała walka po obu stronach siatki. Tym razem to miejscowi wypracowali sobie dwa ,,oczka” więcej, ale szybko Bartosz Kwolek doprowadził do wyrównania. Kolejna próba ucieczki nastąpiła po zablokowaniu kiwki Miguela Tavaresa, ale tym razem straty nie zostały odrobione tak szybko. Dodatkowo po czterech odbiciach po stronie gości dystans zwiększył się (13:10). Jednak zawiercianie nie poddawali się i cały czas dążyli do zmniejszenia strat, a udało im się to po dość szczęśliwym uderzeniu Bartosza Kwolka. W tym fragmencie seta dużo dobrego działo się za sprawą bloku żółto-zielonych. Najpierw nie poradził sobie z nim Kevin Tillie, a następnie Piotr Nowakowski. Jednak krótkie przestoje jakie im się przytrafiały nie pozwoliły im utrzymać prowadzenie na które wyszli. Mało tego, po krótkiej zagranej przez Jakuba Kowalczyka przegrywali 18:20. Po raz kolejny wszystko miało rozstrzygać się w samej końcówce. Ją fatalnie rozegrali podopieczni Piotra Grabana, którzy utknęli przy zagrywce Krzysztofa Rejno, Siatkarze Aluronu CMC Warty zdobyli w tym czasie pięć punktów i finalnie to oni cieszyli się z wygranej w tym secie.

Krzysztof Rejno pozostał na boisku. Czwarta odsłona meczu różniła się przebiegiem od poprzednich. Gracze Projektu kilkukrotnie wychodzili na dwupunktowe prowadzenie, ale za każdym razem je tracili. Przy stanie 8:7 kontuzji nabawił się Dawid Dulski, a przy braku w składzie drugiego atakującego zastąpić go musiał Marcin Waliński. Sytuacja ta wybiła z gry zawiercian. Po pomyłce Urosa Kovacevicia, bloku Piotra Nowakowskiego oraz trafieniu Artura Szalpuka stracili cztery punkty z rzędu (9:13). Kontuzja Dulskiego nie okazała się jednak tak groźna, na jaką wyglądała i zawodnik ten powrócił na boisko. Jednak na niewiele się to zdało, gdyż Niels Klapwijk wraz z kolegami nie zatrzymywali się (15:10). W pewnym momencie mieli siedem punktów więcej i wszystko wskazywało na to, że losy tej rywalizacji rozstrzygną się w tie-breaku. Zdawali sobie z tej sytuacji i przyjezdni, ale cały czas próbowali odbudowywać swoją grę. Choć prezentowali się lepiej to pozwoliło im to tylko na uzbieranie 19 punktów.

Dwa pierwsze punkty padły łupem zawiercian. Jednak z dobrej strony pokazał się Artur Szalpuk, który nie tylko skończył atak, ale także ustawił dobre bloki i sytuacja na boisku zmieniła się (4:2). Zawodnicy obu drużyn byli bardzo zmęczeni, ale grali wyczerpujące spotkanie już prawie 3 godziny. Akcje wygrywali warszawianie za sprawą bloku. Po ,,czapach” Kevina Tillie oraz Jana Firleja przy zmianie stron było 8:5. Gospodarze nie mogli być jednak pewni wygranej, gdyż ich rywale grali do końca. Kiedy wyrównali wydawało się, że losy rywalizacji będą rozstrzygać się w pojedynczych akcjach w samej końcówce. Niemniej trzy kolejne akcje zapisali na swoje konto miejscowi i to oni mieli wszystko w swoich rękach, żeby wygrać kolejne spotkanie. Udało im się to po tym jak zablokowali Bartosza Kwolka. Tym samym po bardzo ciekawym meczu dwa punkty mogli do swojego dorobku dopisać zawodnicy Projektu.

MVP: Niels Klapwijk

Projekt Warszawa – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:2
(29:27, 32:24, 22:25, 25:19, 15:10)

Składy zespołów:
Projekt Warszawa: Kowalczyk (12), Firlej (4), Tillie (13), Nowakowski (14), Szalpuk (20), Klpwijk (26), Jaglarski (libero) oraz Grobelny, Pawlun, Weber i Wrona (1)
Aluron CMC: Kwolek (18), Zniszczoł (10), Tavares (2), Dulski (19), Szalacha (4), Kovacević (30), Danani (libero) oraz Rejno (4) i Waliński

Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi

źródło: inf. własna

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułСпадний місяць у березні принесе серйозні проблеми цим знакам Зодіаку
Następny artykułWizyta Premiera Morawieckiego w Jaśle