PiS Jarosława Kaczyńskiego, Fidesz Viktora Orbana i Liga Północna Matteo Salviniego połączą siły – to już niemal przesądzone. Polska partia forsuje pomysł, by bazą dla nowego tworu stała się frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy PiS. Negocjacje trwają, a w tej sprawie europosłowie PiS zbierają się we wtorek przy Nowogrodzkiej.
Decyzja Fideszu sprzed kilku dni o formalnym wyjściu z Europejskiej Partii Ludowej została przyjęta przy Nowogrodzkiej z życzliwym uśmiechem. Dla Prawa i Sprawiedliwości otworzyła się bowiem szansa na współtworzenie nowej prawicowej siły na arenie międzynarodowej. PiS czekało na Fidesz, a Fidesz nie ukrywał, że światopoglądowo bliżej mu do EKR, ale ze względu na interesy długo pozostawał w EPL. Teraz to się zmienia.
Fidesz jest wolnym strzelcem w Parlamencie Europejskim i w zasadzie może przebierać w ofertach. Tak naprawdę spogląda jednak wyłącznie w dwie strony – EKR, gdzie główną siłą jest PiS, oraz Tożsamość i Demokracja, gdzie dominuje Liga Matteo Salviniego.
Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości debatują we wtorek w siedzibie partii z Jarosławem Kaczyńskim, a tematem rozmów jest właśnie możliwie najlepsze zagospodarowanie potencjału węgierskiego sojusznika. Na dziś opcji jest kilka, ale najbardziej prawdopodobna, a forsuje ją przede wszystkim polska partia, polega na dołączeniu zarówno Fideszu jak i Ligi do EKR. Te dwa ruchy sprawiłyby, że niemal najmniejsza frakcja w PE wyrośnie na trzecią siłę, liczącą 101 mandatów.
PiS chce budować nową siłę na bazie EKR również ze względów pragmatycznych. Procedura tworzenia frakcji w PE jest czasochłonna, dość skomplikowana, a EKR już dziś jest strukturą gotową, którą można rozwijać.
Druga opcja, a mówiąc precyzyjniej kolejny krok, to możliwe połącznie dwóch frakcji – Europejskich Konserwatystów i Demokratów z Tożsamością i Demokracją. Miałoby to przełożenie w postaci 150 mandatów, dzięki czemu nowa frakcja byłaby drugą siłą w PE. Tyle tylko, że to bardziej melodia przyszłości, i to niepewna, bo rozmowy musiałyby się toczyć na wielu polach, a wśród potencjalnych interlokutorów są m.in. Marine Le Pen czy Alternatywa dla Niemiec.
– Gdyby poszło to szeroko, to z Le Pen i Alternatywą dla Niemiec bylibyśmy drugą frakcją. Koncepcja, o której mówimy na razie, nie jest jednak tak szeroka – przekonuje nasz rozmówca.
PiS na razie skupia się na budowaniu podwalin pod ewentualne zmiany w przyszłości. Bazą ma być obecna EKR, wzmocniona przez Fidesz i Ligę.
– Na razie trwają negocjacje. Połączenie trzech naszych środowisk i naszych koalicjantów, daje nam co najmniej trzecią pozycję w PE. Dlatego inni boją się naszych działań – podaje nasze źródło.
Sprawa jest o tyle ciekawa, że zarówno Salvini, jak i Orban, mogą przyciągnąć za sobą mniejszych koalicjantów. Z Fideszem w EPL ściśle współpracowali Słoweńcy, a Liga w Tożsamości i Demokracji również ma kilku sojuszników. Nie jest więc wykluczone, że poza Fideszem i Ligą przetasowań będzie więcej.
Nowa grupa miałaby znaczenie głównie polityczne. Nowy twór pozwoliłby Kaczyńskiemu, Orbanowi i Salviniemu mówić jednym głosem i znacznie akcentować wspólne stanowiska. A te, jak wiemy, często bywają bardzo zbliżone. Tym bardziej, że wszyscy trzej są dziś umiarkowanymi krytykami działań Wspólnoty w kontekście pandemii.
Tymczasem od kilku tygodni liderzy włoskiej i węgierskiej partii puszczali oko w kierunku Polski. “Jesteśmy w kontakcie z polskim premierem i ministrem włoskiego rządu Salvinim, który odpowiada za kwestie gospodarcze. Te trzy państwa – Polska, Włochy i Węgry – spróbują przeorganizować europejską prawicę. Wkrótce się zobaczymy i wspólnie zaplanujemy przyszłość” – powiedział pod koniec ubiegłego tygodnia Orban w Radio Kossuth.
Węgierskie media cytowały też Salviniego, który 8 marca spotkał się z konsulem generalnym Węgier w Mediolanie. Włoski polityk miał podkreślić, że “pot … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS