MYŚLENICE: Co przyniósł rok 2019 piłkarzom LKS Górki Myślenice? O tym w wywiadzie z trenerem klubu.
Wywiad z trenerem Górek Myślenice – Wojciechem Czajką
W dzisiejszym wywiadzie pragniemy pokrótce podsumować drugi rok Twojej pracy na stanowisku trenera. Początek 2019 roku możemy uznać za bardzo dobry czas. Wspaniałe rezultaty w meczach kontrolnych, passa czterech zwycięstw z rzędu na otwarcie wiosennej rywalizacji i nagłe pogorszenie formy, a co za tym idzie pokrzyżowanie sobie ambitnych planów na mistrzostwo ligi. Jak z perspektywy czasu ocenisz ten nagły regres w grze drużyny?
W.CZ. – Myślę, że spore oczekiwania sprawiły, że przy pierwszej sytuacji kryzysowej wyszedł brak doświadczenia. Powinniśmy byli poradzić sobie ze słabszym meczem i skupić się na następnych potyczkach. Niestety potknęliśmy się i straciliśmy równowagę w kluczowym momencie sezonu.
Mimo kilku przegranych spotkań, zespół potrafił jeszcze odrodzić się i jak w m.in. starciu z Clavią Świątniki Górne pokazał, że miejsce na podium rozgrywek w sezonie 2018/19 jest całkowicie uzasadnione. Trzecia lokata w mocnej stawce A-klasowej to jeden z Twoich największych trenerskich sukcesów. Jak podsumowujesz cały sezon i co z niego szczególnie zapamiętasz?
W.CZ. – Oceniam go pozytywnie, lecz żal trochę tego, że nie wykorzystaliśmy szansy na włączenie się w walkę o mistrzostwo, gdyż dogoniliśmy lidera, po czym straciliśmy równowagę.
Miniony sezon z pewnością należy zapamiętać jako fenomenalną skuteczność strzelecką duetu napastników Ignacy Dudek – Mateusz Pietrzyk, świetną grę linii obronnej i miano najlepszej defensywy w lidze czy też zakończenie przygody z pierwszą drużyną przez Kamila Plewę. Czy według Ciebie są jakieś inne czynniki mające wpływ na historyczny wynik ekipy z Górnego Przedmieścia?
W.CZ. – Filozofii zbyt skomplikowanej w tym nie ma. Jeżeli jest grupa kilkunastu chłopaków, którym się chce regularnie trenować, a do tego mają niezłe umiejętności, to z tego w dłuższym czasie musi być pozytywny rezultat. Szczególnie gdy się ma takich chłopaków jak np. wymienieni Mateusz i Ignacy, którzy potrafili zrobić różnicę na murawie, tworząc niezwykle groźną linię ataku. Niestety, ale w następnym sezonie Ignacego już z nami nie było, a Mateusz dopiero w połowie rundy wrócił z zagranicy.
Po sezonie nadszedł krótki czas przerwy i okres letnich przygotowań. Z ekipą pożegnało się dwóch kluczowych zawodników, jednak braki okazały się dużo bardziej widoczne i dotkliwsze. Na większość meczów kontrolnych zespół wybierał się w okrojonym składzie, co utrudniało stworzenie optymalnej jedenastki. Jak ocenisz wyjątkowo trudny letni okres przygotowawczy?
W.CZ. – Po bardzo dobrym sezonie w lecie w zasadzie musiałem bazować na innym zespole. Odszedł m.in. Ignacy Dudek, bracia Sabała, Mateusza Pietrzyka miało nie być pół rundy, kontuzje leczyli Rafał Bujas czy Jarosław Kuchnia… Letnie mecze sparingowe nie napawały optymizmem, dlatego zakończona runda była jaka była.
Wyniki spotkań kontrolnych nie wskazywały na pogorszenie dyspozycji zespołu, a drużyna pod Twoją wodzą stanęła na starcie swojego piętnastego sezonu w działalności klubu. Niestety, początek rozgrywek ligowych, to przysłowiowo mówiąc „zimny prysznic” i dosyć konkretne porażki ze Stawem czy Skalnikiem oraz pechowe jak m.in. w pojedynku z Rokitą. Gdzie widzisz przyczyny słabszych wyników na starcie rundy jesiennej?
W.CZ. – Najistotniejsza była zmiana kadry, którą trzeba było na nowo budować i zgrywać. Zastąpić wyżej wymienionych zawodników nie było łatwo. Zespół po prostu miał inną jakość. W pierwszym ligowym meczu na przykład zagrało sześciu zupełnie nowych zawodników, w tym trzech przesuniętych z zespołu rezerw.
Na szczęście z meczu na mecz drużyna robiła progres i powoli powracała do optymalnej dyspozycji. Przełamanie i efektowny triumf z LKS Rudnik, a następnie wyjazdowy remis z Karpatami pokazał, że wracamy na „właściwe tory”. Jakie czynniki spowodowały poprawę w grze, a może ten nienajlepszy początek był tylko niefortunnym wypadkiem przy pracy?
W.CZ. – Z czasem po prostu zaczęliśmy się zgrywać jako zespół, co dawało efekt w postaci lepszej gry.
Ostatecznie zespół Górek w czasie rundy jesiennej obecnego sezonu zajął ósme miejsce z dorobkiem osiemnastu punktów. Drużyna plasuje się na pewnym miejscu w środku tabeli i w rundzie wiosennej będzie z pewnością solidnym zespołem ciągle pukającym do czołówki. Jak oceniasz postawę swoich podopiecznych w pierwszej fazie sezonu i czy jesteś zadowolony z obecnej pozycji?
W.CZ. – Gdy przychodziłem do drużyny dwa lata temu, to cel był jeden: stworzyć solidny A-klasowy zespół, dający radość gry piłkarzom i kibicom. Myślę, że już to osiągnęliśmy, lecz oczywiście musimy ciągle pracować, aby to się nie zmieniło. Mimo słabszej rundy i wielu zmian, to efekt jest taki, że poniżej pewnego poziomu nie schodzimy.
Kłopoty kadrowe spowodowały, że szczególnie w rundzie jesiennej, ale i w czasie minionego sezonu, zdarzyło Ci się sięgać po wyróżniających się zawodników z ekipy rezerw. Tym samym Górki II stały się automatycznym zapleczem pierwszego zespołu, a niektórzy piłkarze otrzymali od Ciebie szansę. W jaki sposób wykorzystali okazję na zaprezentowania się w A-klasowej rywalizacji i kto zasługuje na szczególne pochwały?
W.CZ. – Uważam, że każdy z zawodników, którzy grali pokazał się z dobrej strony i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Osobiście wolę stawiać na swoich chłopaków, którzy są związani z klubem i z lokalną społecznością.
Jedną z niewielu różnic w efektach Twojej pracy, którą zauważyła grupa kibiców i zawodników, to fakt, że w poprzednich rundach myśleniczanie lepiej spisywali się w meczach wyjazdowych. Aktualnie 13 z 18 zdobytych punktów pochodzą ze spotkań rozgrywanych przy Solidarności 6, a nasze boisko ponownie staje się twierdzą. Skąd zaszła ta zmiana oraz jak oceniasz infrastrukturę naszego obiektu?
W.CZ. – Myślę, że to efekt zmiany oblicza zespołu. W poprzednim sezonie jakość techniczno – taktyczna drużyny była bardzo dobra, więc lepiej grało nam się na wyjazdach, na większych boiskach, gdzie mogliśmy grać w ataku pozycyjnym. Nowy zespół bardziej opiera się na silnej woli walki i zaangażowaniu.
Wspominając zagadnienie, jakim jest infrastruktura nie mogę zapomnieć o tradycyjnym pytaniu dotyczących wzajemnych relacji w klubie na linii zarząd – sztab szkoleniowy. Czy jesteś zadowolony z obecnych warunków pracy, a także całościowej dwuletniej współpracy, a także prosimy o uchylenie rąbka tajemnicy o wstępnych planach na zimowy okres przygotowawczy?
W.CZ. – Mam nadzieję, że ta współpraca nadal będzie taka jaka do tej pory, czyli bardzo dobra. Co do okresu przygotowawczego, to zaczynamy w połowie stycznia. Mamy zaplanowane siedem sparingów, wszystkie z zespołami z lig okręgowych, więc warunki do przygotowania się do nowego piłkarskiego roku są jak zawsze bardzo dobre.
Ostatni rok to dokładnie 40 meczów, w tym 27 pojedynków ligowych, ponad siedemdziesiąt jednostek treningowych i wiele godzin związanych z Twoją działalnością na rzecz klubu. Które ze spotkań w 2019 roku uznałbyś za najlepsze w wykonaniu swoich podopiecznych oraz jakie wydarzenia szczególnie utkwiły Ci w pamięci?
W.CZ. – Było wiele wspaniałych, wygranych spotkań, ale mi utkwiło akurat spotkanie przegrane przez nas. Było to mecz w tej rundzie u siebie z Rokitą Kornatka. Przegraliśmy go 1:3, grając jeden z lepszych meczów, jakie pamiętam. Taki paradoks.
Mimo mniejszych lub większych kryzysów zespół w całym roku przez cały czas był jednością, skupioną przede wszystkim na jak najlepszym zaprezentowaniu się w każdym kolejnym spotkaniu. Które z czynników sprawiły, sprawiają i miejmy nadzieję, że sprawiać będą, że Górki będą przyjaznym zespołem dla każdego, kto wyraża chęć pełnego zaangażowania oraz woli walki na boisku?
W.CZ. – Ważna jest dobra energia panująca w zespole. Dopóki ona jest, to chłopaki po pracy z uśmiechem pojawiają się na treningu i wspólnie w grupie spędzają czas, robiąc to co kochają.
Za Tobą czwarta runda na stanowisku trenera Górek, a co za tym idzie dwa lata trudnej, ale i efektownej pracy. Zespół mimo wielu perturbacji pozostał w lidze, następnie wywalczył historyczny rezultat, a teraz zajmuje miejsce w środku tabeli. Jakie cele i plany stawiasz przed drużyną na nowy 2020 rok?
W.CZ. – O ile już jest ta solidność, która sprawia, że nie trzeba bać się o utrzymanie, to trzeba postawić kolejny rok, czyli osadzenie się w czołówce ligi. Niestety wpływa na to wiele czynników, a jednym z najważniejszych jest stabilność kadry zawodniczej. Jeżeli uda nam się teraz sformatować kadrę tak, aby przez cały rok była w 80-90 procentach podobna, to możemy walczyć o lepszy wynik.
Kończąc wywiad pragniemy jeszcze raz, w imieniu całej społeczności Górek w postaci zawodników, zarządu i kibiców, złożyć najserdeczniejsze wyrazy wdzięczności za wspaniałe wywiązywanie się z powierzonych obowiązków i pełnionej funkcji. A w ostatnim pytaniu chciałbym zapytać, czego życzyć klubowi z Górnego Przedmieścia miasta Myślenice w nadchodzącym 2020 roku – jubileuszowym, bo piętnastym roku działalności?
W.CZ. – Zdrowia dla zawodników oraz szczęścia na boisku.
Serdecznie dziękuję za wywiad i życzę wielu sukcesów w nadchodzącym Nowym Roku – tych prywatnych, ale i tych wspólnych – z drużyną Górek Myślenice.
Rozmowę z trenerem LKS Górki – Wojciechem Czajką – przeprowadził Oliwier Bzowski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS