A A+ A++

O bulwersującym wydarzeniu krośnieński inspektorat Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt dowiedział się od weterynarza, do którego trafiła poturbowana suczka w typie husky. Inspektorzy opisali zdarzenie na swoim FB.

“Animalsi” przyznają, że na szczęście interweniowali świadkowie zdarzenia. – Bardzo mocno poturbowana suczka trafiła do weterynarza – mówi Dorota Moszczyńska, szefowa krośnieńskiego inspektoratu OTOZ Animals.

Inspektorzy OTOZ w asyście policji pojechali na posesję, znaną im już z wcześniejszych interwencji dotyczących zaniedbywania zwierząt. Pies został odebrany i umieszczony w kojcu schroniska dla psów.

Jak doszło do tego, że suczka była ciągnięta za samochodem przez dwa kilometry, główną drogą Krościenka Wyżnego? – Trudno odpowiedzieć na to pytanie – mówi Dorota Moszczyńska. Przyznaje, że kobieta, właścicielka posesji, tłumaczyła, że to jej mąż przywiązał psa do haka holowniczego a ona, nieświadoma tego faktu, odjechała.

Inspektorzy OTOZ Animals, choć przyjmują to tłumaczenie za wiarygodne, są zbulwersowani. – Chyba każdy człowiek wie, że auto służy do tego, żeby nim jeździć, więc nie przywiązuje się do niego zwierząt – mówią.

Dodają, że sposób zajmowania się zwierzętami przez tą kobietę jest niewłaściwy od lat.

Nikt normalny nie przywiązuje zwierzęcia do haka holowniczego w aucie, do którego ktoś może wsiąść i odjechać – mówi Dorota Moszczyńska.

Szefowa krośnieńskiego inspektoratu OTOZ Animals przyznaje, że z takim zdarzeniem jakie miało miejsce w Krościenku Wyżnym, spotkała się po raz pierwszy. – Ale jeżdżąc z interwencjami po wsiach spotykamy się z tym, że zwierzęta są przywiązywane i do traktorów i do starych urządzeń – mówi.

Dorota Moszczyńska przekonuje, że jest to niebezpieczne dla zwierząt. – Nieraz są to rzeczy, w które pies może się zaplątać – mówi.

Sprawę ciągniętego za samochodem psa bada policja

Ciągnięta za samochodem suczka dochodzi do siebie w schronisku dla zwierząt. – Na szczęście obrażenia jakich doznała nie są groźne dla jej życia – mówi Dorota Moszczyńska. – To głównie obtarcia łap, starte opuszki palców i pachwina – wylicza. – Przed większymi obrażeniami uchroniła ją długa sierść.

Dorota Moszczyńska dodaje, że w trakcie badań wyszły też “stare obrażenia” – m.in. śrut w płucach, który wskazuje na to, że ktoś do psa strzelał.

Sprawą zajęła się krośnieńska policja. – Prowadzone jest dochodzenie w sprawie znęcania się nad psem – mówi asp. sztab. Paweł Buczyński z KMP w Krośnie. Dodaje, że został zabezpieczony zapis nagrania z monitoringu i kompletowane są dowody.

Nikt nie usłyszał zarzutów i nie został zatrzymany. – Kobieta, kierowca samochodu, jeszcze nie była przesłuchiwana – mówi Paweł Buczyński.

Autor: Tomasz Jefimow
Zdjęcia: OTOZ Animals Krosno

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOtruli 420 tys. pszczół i zniszczyli ule. Policja szuka sprawców
Następny artykułCzy to już czwarta fala koronawirusa?